Sport

Wróć

Mistrzowie Polski znów wygrali. Jagiellonia się nie zatrzymuje

2024-10-27 16:46:04
Za nami żółto-czerwone derby. Rywalizacja Jagiellonii z Koroną przyniosła cztery gole, ale zdecydowanie częściej do siatki trafiali białostoczanie. Mistrzowie Polski wygrali niedzielne (27.10) spotkanie 3:1.
Jagiellonia Białystok
Nene znów strzela

Mimo tego, że Jagiellonia w czwartek (24.10) grała mecz z Petrocubem, a już w środę (30.10) Żółto-Czerwoni zmierzą się z Chojniczanką w Pucharze Polski, to na domowy pojedynek w lidze z Koroną Adrian Siemieniec nie zdecydował się na jakieś poważniejsze roszady w składzie. W porównaniu do starcia z mołdawską drużyną w wyjściowej jedenastce Żółto-Czerwonych doszło do jednej zmiany. Za Jarosława Kubickiego pojawił się Nene.

Pierwszy strzał na bramkę rywala oglądaliśmy już w 3. minucie. Wtedy to na uderzenie zza pola karnego bez przyjęcia zdecydował się Jesus Imaz, lecz Hiszpan nie zdołał skierować futbolówki w światło bramki. Niedługo później również Korona przeprowadziła groźną szarżę, bo lewą stroną boiska przedarł się Mariusz Fornalczyk, który następnie złamał akcję do środka, ale nic z tego wypadu ostatecznie nie było, bo zawodnik kieleckiej drużyny posłał piłkę wprost w Sławomira Abramowicza.

Początek meczu toczony był w szybkim tempie i szybko też byliśmy świadkami gola. W 10. minucie piłka dosyć szczęśliwie trafiła pod nogi Nene, który bez namysłu zdecydował się na strzał z linii 16. metra. Z próbą Portugalczyka stojący między słupkami gości Xavier Dziekoński prawdopodobnie by sobie poradził, jednak futbolówka po drodze odbiła się od jednego z defensorów Korony, co kompletnie zmyliło byłego golkipera Dumy Podlasia, w efekcie czego mistrzowie Polski znaleźli się na prowadzeniu.

Jak więc wyglądały żółto-czerwone derby po tym trafieniu? Otóż Złocisto-Krwiści ekspresowo wyrównali, bo sytuację sam na sam z Abramowiczem wykorzystał Adrian Dalmau, jednak sędziowie słusznie odgwizdali pozycję spaloną i gol ten nie został uznany. Później potężną bombę z dystansu posłał Trojak, lecz świetną paradą popisał się bramkarz Jagi, po czym niecelnie główkował Pau Resta.

W każdym razie Korona nie chciała być w niedzielne popołudnie drugoplanowym bohaterem i co jakiś czas potrafiła przebrnąć przez szyki obronne mistrzów Polski. Atakowali też białostoczanie. W 27. minucie przed szansą do podwyższenia rezultatu, dzięki szarży Michala Sacka, stanął Jesus Imaz, lecz Hiszpan kopnął piłkę zbyt lekko, by zaskoczyć Xaviera Dziekońskiego. Za moment formę Abramowicza poprzez uderzenie z ostrego kąta sprawdził z kolei Dalmau, ale młody golkiper Dumy Podlasia nie dał się pokonać, dlatego wynik rywalizacji nie uległ zmianie. Nie uległ, a w samej końcówce pierwszej połowy mógł, bo po koronkowej wymianie podań w bardzo dobrej sytuacji znalazł się pod bramką gości Imaz. Niestety Hiszpan przegrał pojedynek z Dziekońskim i na przerwę oba zespoły zeszły przy rezultacie 1:0.

Dalmau obudził bestię

Korona w pierwszej połowie grała naprawdę nieźle i zaraz po wyjściu z szatni ekipa prowadzona przez Jacka Zielińskiego potwierdziła swą dobrą dyspozycję, zdobywając gola na 1:1. Do wyrównania w 50. minucie doprowadził Adrian Dalmau, który świetnie wykończył głową dośrodkowanie z lewej strony boiska posłane przez Marcela Pięczka.

Wydawało się, że po tym trafieniu Korona poczuje się na murawie Chorten Areny jeszcze pewniej, a tymczasem chwilę po wznowieniu gry Złocisto-Krwiści ponownie przegrywali. Kapitalnym podaniem od Diegueza obsłużony został bowiem Jesus Imaz, a ponieważ Hiszpan wybornej okazji, mając przed sobą tylko Dziekońskiego, nie zmarnował, od 51. minuty Jagiellonia wygrywała z Koroną 2:1.

Po tym golu mecz wyraźnie wyhamował. Gra przeniosła się do środkowej strefy boiska, jednak w 67. minucie trybuny białostockiego stadionu ponownie ożyły, a wszystko za sprawą Darko Churlinova, który na 16. metrze popisał się przepięknym wolejem, w efekcie czego mistrzowie Polski znaleźli się na dwubramkowym prowadzeniu. W ostatniej fazie rywalizacji Korona próbowała jeszcze wrócić do gry, lecz starania Złocisto-Krwistych na niewiele się zdały. Wynik meczu nie uległ już zmianie, dzięki czemu ekipa Adriana Siemieńca ponownie zameldowała się na 2. miejscu w tabeli.

Po laniu otrzymanym od Lecha Poznań bilans Jagiellonii to siedem zwycięstw i jeden remis. Zimny prysznic ewidentnie podziałał. Panowie piłkarze, czapki z głów.

Jagiellonia Białystok - Korona Kielce 3:1 (1:0)
Bramki: Nene 10, Jesus Imaz 51, Darko Churlinov 67 - Adrian Dalmau 49

Jagiellonia Białystok: Sławomir Abramowicz - Michal Sacek, Dusan Stojinović, Adrian Dieguez, Joao Moutinho - Kristoffer Hansen (73' Peter Kovacik), Taras Romanczuk, Nene (63' Jarosław Kubicki), Darko Churlinov (86' Cezary Polak) - Jesus Imaz (73' Tomas Silva), Afimico Pululu (86' Alan Rybak)

Korona Kielce: Xavier Dziekoński - Hubert Zwoźny (71' Dawid Błanik), Dominick Zator, Miłosz Trojak, Pau Resta (57' Konrad Matuszewski), Marcel Pięczek - Wiktor Długosz, Pedro Nuno (71' Martin Remacle), Yoav Hofmeister, Mariusz Fornalczyk (86' Shuma Nagamatsu) - Adrian Dalmau (71' Jewgienij Szykawka)

Żółte kartki: Tomas Silva (Jagiellonia Białystok) oraz Mariusz Fornalczyk i Yoav Hofmeister (Korona Kielce).
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl