Miss Podlasia 2014: Czuję, że ludzie mi się przyglądają [WYWIAD]
Skromna, sympatyczna, dobrze wychowana – Justyna Galas. Zdobyła tytuł Miss Podlasia 2014, choć, jak sama mówi, spodziewała się, że konkurs wygra ktoś bardziej przebojowy. Jak jest odbierana przez społeczeństwo i co zamierza robić w przyszłości?
archiwum prywatne Justyny Galas/BiałystokOnline.pl
Jak myślisz, czym urzekłaś jurorów?
Szczerze powiedziawszy – nie mam pojęcia. Pewnie członkowie jury zwracali uwagę nie tylko na wygląd, ale także na to, jak dziewczyna się porusza, jaką ma figurę. Ludzie często mi mówią, że mam oryginalną urodę, taką trochę orientalną – może to zainteresowało jurorów?
Po wygranej w konkursie czujesz się bardziej pewna siebie?
Ja nigdy nie byłam bardzo przebojowa. Wygrana dodała mi trochę odwagi, ale na pewno nie jest tak, że czuję się jak nie wiadomo kto – nie jestem taką osobą.
Wcześniej brałaś udział w konkursach piękności, interesowałaś się modelingiem?
Nie, to wszystko wyszło przypadkiem. Mama namówiła mnie, bym poszła na casting, a ja w ostatniej chwili chciałam się wycofać z konkursu – to siostra doradziła mi, by jednak spróbować swoich sił. Wcześniej nie miałam żadnych sesji zdjęciowych, nie interesowałam się modelingiem, nie śledziłam wyborów Miss.
Dostrzegasz, że stajesz się rozpoznawalna na Podlasiu?
Dostałam kilka propozycji sesji zdjęciowych, udzieliłam pierwszych wywiadów. Minęło jeszcze mało czasu od koronacji, więc zobaczymy, jak dalej się wszystko potoczy.
Po co bierze się udział w wyborach Miss?
Być może niektóre dziewczyny marzą o karierze w modelingu. Na takiej gali ktoś może je zauważyć i docenić. Przechodząc przez kolejne, ogólnopolskie etapy można już coś osiągnąć.
Czujesz się w jakiś sposób zobowiązana nosząc koronę Miss?
Wiadomo, że teraz ludzie mi się bardziej przyglądają, więc czuję się bardziej odpowiedzialna. Zostałam Miss Podlasia, więc dużo osób mnie obserwuje i komentuje, dlatego staram się wyglądać lepiej, lepiej się ubierać.
Jak rodzice zareagowali na Twoją wygraną?
Rodzice są bardzo dumni ze mnie. Tata był trochę zdziwiony, że ja, jako Miss Podlasia, nie mam żadnego dodatkowego uprawnienia do przejścia do półfinałów ogólnopolskich wyborów Miss, tylko, na równi z dziewczynami, które otrzymały zielone karty, muszę rywalizować w ćwierćfinale.
Twój chłopak nie jest zazdrosny?
Pewnie jest, ale to raczej normalne. Taka zazdrość, o ile nie jest nadmierna, jest bardzo zdrowa. Myślę, że ogólnie jest ze mnie dumny.
Jakie masz plany na najbliższy rok?
To wszystko zależy od tego, jak mi pójdzie w dalszych etapach wyborów. Jeżeli nie przejdę w ćwierćfinale, to mam inne plany, niezwiązane z modelingiem, a jeżeli się uda, to zobaczymy – będę się zastanawiać, jak dostanę jakieś propozycje.
Plusy i minusy startowania w wyborach Miss to…
Minusem może być brak czasu. Ja np. w tym roku zdawałam maturę, a mimo to musiałam dwa razy w tygodniu dojeżdżać na próby. Plusem jest to, że można poznać wielu przyjaciół, być może nawet na całe lata. W dodatku można stać się pewniejszym siebie i nauczyć się chodzić na szpilkach [śmiech]!
Gdybyś miała doradzić przyjaciółce lub siostrze, to zachęcałabyś ją do udziału w konkursie piękności?
To jest na pewno dobra zabawa. Ja miałam takie szczęście, że poznałam dużo fajnych osób, koleżeństwo między nami może się utrzymać na długo. Ale może być też tak, że kandydatki nie będą przyjemne i wtedy mogą zdarzyć się jakieś przykrości. Jeśli przejdzie się kolejne etapy, to jest spora szansa na więcej sukcesów. Jeżeli ktoś to lubi, to warto spróbować swoich sił.
Marta Abramczyk
marta.a@bialystokonline.pl