Mieszkanie dla Młodych. Dwa dni i po pieniądzach
Ostatnie pieniądze w ramach programu Mieszkanie dla Młodych rozeszły się jak ciepłe bułeczki. Bank Gospodarstwa Krajowego nie przyjmuje już wniosków o dofinansowanie. To spory problem dla tych, którzy nie mogą liczyć na wsparcie finansowe.
pixabay.com
Wnioski o dofinansowanie w ramach programu Mieszkanie dla Młodych można było składać od drugiego dnia nowego roku. Natomiast już wczoraj (3.01) - ok. godz. 22.00 - Bank Gospodarstwa Krajowego (dysponent środków) poinformował, że aplikacje będzie przyjmował tylko do końca dnia. Dla porównania rok temu ostatnie dokumenty dostarczano jeszcze z końcem stycznia.
- W 2018 r. do rozdysponowania mieliśmy 381 mln zł. To już ostatnia odsłona programu, dlatego zainteresowanie było ogromne. Do 3 stycznia wpłynęło do nas 12,7 tysięcy wniosków. Środki zostały zarezerwowane w ciągu dwóch dni, ponieważ wnioskodawcy byli dobrze przygotowani i wcześniej skompletowali dokumenty - mówi Przemysław Osuch, zastępca dyrektora departamentu usług agencyjnych w BGK. - Pełną obsługą wniosków o dofinansowanie wkładu własnego zajmują się banki kredytujące. To one poinformują swoich klientów, jaki jest status wniosku oraz czy przyznano dofinansowanie – dodaje Przemysław Osuch.
Taki obrót spraw oznacza, że pieniędzy nie wystarczyło dla wszystkich. Jednocześnie brak przelewu z BGK niesie ryzyko strat. Uniknąć ich uda się jedynie w przypadku uzupełnienia brakujących środków lub jeśli wcześniej zastosowano odpowiednie zapisy umowne chroniące przed utratą zadatku.
- Chcąc ubiegać się o kredyt z dopłatą, należało podpisać umowę zakupu mieszkania lub domu. Ta sporządzona przed notariuszem była płatna. W przypadku rezygnacji z zakupu oznacza to stratę na poziomie od kilkuset złotych do kilku tysięcy. Do tego sprzedający przy podpisaniu umowy może żądać zadatku lub zaliczki. Różnica w nazwie niesie za sobą poważne konsekwencje. W przypadku odstąpienia od umowy zaliczka zostanie zwrócona niedoszłemu nabywcy, ale zadatek sprzedający będzie już mógł sobie zatrzymać – tłumaczy Bartosz Turek, analityk Open Finance.
Natomiast – z drugiej strony – optymistyczne jest jednak to, że w sytuacji, gdy to sprzedający lokal odstąpi od umowy, nabywca musi otrzymać od niego podwójną kwotę wpłaconego zadatku.
Dorota Mariańska
dorota.marianska@bialystokonline.pl