Mieszkańcy os. Mickiewicza wciąż walczą o zieloną przestrzeń
Mobilizacja mieszkańców Osiedla Mickiewicza w Białymstoku przyniosła pierwsze efekty – w lutym udało się zablokować budowę 38-metrowego wieżowca w rejonie stawów. Jednak obawy o przyszłość tego terenu nie ustają.
Karol Halicki / Facebook
Mieszkańcy Osiedla Mickiewicza w Białymstoku pokazali, jak ważna jest wspólna determinacja w obronie zielonych terenów. Ich liczna obecność na sesji Rady Miasta i zdecydowany sprzeciw wobec planów deweloperskich skłoniły radnych do rezygnacji z projektu budowy 38-metrowego wieżowca w rejonie osiedlowych stawów. To zwycięstwo udowodniło, że oddolne działania mają realny wpływ na decyzje władz miasta.
Jednak mimo sukcesu mieszkańcy nie tracą czujności. W niedzielę, 9 marca, spotkali się przy skwerze im. księdza Henryka Szlagiera, aby porozmawiać o swoich obawach. Wciąż czują się zagrożeni, ponieważ nie mają pewności, że magistrat całkowicie zrezygnował z kontrowersyjnego pomysłu. Wciąż istnieje ryzyko, że władze miasta pozwolą na budowę 35-metrowego wieżowca tuż obok stawu.
Oburzenia nie kryją aktywiści miejscy. „Władza samorządowa powinna służyć dla ludzi, a nie dla wąskiej grupy podejrzanych inwestorów. Ludzie mają dosyć złych rządów administracji Tadeusza Truskolaskiego i powiązanej grupy miejskich radnych z jego Komitetu” – napisał w mediach społecznościowych Karol Halicki.
Dodał, że mieszkańcy domagają się, aby budynek przy ul. Mickiewicza 50 powrócił do swojej pierwotnej funkcji – miejskiej pływalni, z której mogliby korzystać wszyscy mieszkańcy Białegostoku. Ich walka o osiedlową przestrzeń nie jest więc tylko protestem przeciwko deweloperskim planom, ale także postulatem o lepsze wykorzystanie miejskiej infrastruktury dla dobra ogółu.
MW
24@bialystokonline.pl