Mieszkańcy odwiedzili Muzeum Hodowli Przemysłowej. Świat bez ferm jest naszym marzeniem
W sobotę (21.08) w Kruszynianach można było zwiedzić wyjątkową ekspozycję. W Muzeum Hodowli Przemysłowej mieszkańcy mogli udać się do roku 2030, w którym wszystkie fermy przemysłowe odpowiadające przez lata za degradację środowiska i cierpienie milionów zwierząt, zostały właśnie zlikwidowane.
mat. prasowe
W miniony weekend w Kruszynianach stanęło Muzeum Hodowli Przemysłowej. Zostało ono zorganizowane przez Koalicję Społeczną Stop Fermom Przemysłowym, która wspiera mieszkańców gminy Krynki w walce przeciwko planowanym inwestycjom, które zagrażają bogatemu kulturowo i przyrodniczo terenowi. Mobilne muzeum odwiedzili m.in. mieszkańcy Kruszynian, którzy od lat walczą przeciwko planowi budowy wielkich kurników na terenie gminy.
- Świat bez ferm przemysłowych jest naszym marzeniem. My, mieszkańcy gminy Krynki, walczący o czystość naszej okolicy, o nieskażenie jej przemysłem i cierpieniem milionów zwierząt rocznie, dziękujemy Koalicji Społecznej Stop Fermom Przemysłowym za wsparcie, jakiego nam udziela. Muzeum Hodowli Przemysłowej pokazało świat, w którym intensywna, przemysłowa produkcja zwierząt jest już przeszłością. Mamy nadzieję, że doczekamy dnia, w którym takie fermy nie będą istniały - tłumaczyła Kaja Kojder, mieszkanka gminy Krynki ze Stowarzyszenia Nietupy.
Wydarzenie odbyło się na terenie Centrum Edukacji i Kultury Muzułmańskiej Tatarów Polskich w Kruszynianach. Ekspozycja Muzeum Hodowli Przemysłowej miała na celu przenieść odwiedzających w przyszłość, w której fermy przemysłowe są tylko przykrym wspomnieniem, a mieszkańcy wsi są wolni od odoru, plag much i gryzoni i hałasu, a w zamian mogą cieszyć się świeżym powietrzem i pięknym krajobrazem.
Podczas wydarzenia szefowe kuchni Dominika Targosz i Anna Drelichowska, ambasadorki kampanii Chefs for Change, poczęstowały gości roślinnymi potrawami, pokazując bardziej przyjazną środowisku alternatywę dla tradycyjnej polskiej kuchni. Organizatorzy wydarzenia podkreślają, że oprócz samego zahamowania i ostatecznie odejścia od budowy wielkich ferm trzeba również skupić się na innowacjach i rozwoju technologicznym w sektorze żywności.
- Fermy przemysłowe zalewają Polskę i dotarły już nawet na Podlasie, zagrażając pięknej, dzikiej przyrodzie oraz mieszkańcom wsi, w tym także rolnikom, którzy przez lata rozwijali nowy model rolnictwa, bardziej zrównoważony, z zachowaniem wysokiego dobrostanu zwierząt - powiedziała Ilona Rabizo z Koalicji Społecznej Stop Fermom Przemysłowym. - Przemysłowa hodowla zwierząt nie ma przyszłości, ponieważ niszczy środowisko, uniemożliwia zwierzętom zapewnienie odpowiedniego dobrostanu i znacznie wpływa na życie ludzi, którzy nie są w stanie normalnie funkcjonować w jej sąsiedztwie. Potrzebne są stanowcze kroki, aby zahamować zamianę rolnictwa w przemysł. Zgodnie ze słowami naszego Komisarza ds. Rolnictwa w UE Janusza Wojciechowskiego rolnictwo to nie przemysł, ziemia to nie fabryka, zwierzęta to nie maszyny - dodała.
Koalicja Społeczna Stop Fermom Przemysłowym podkreśla, że konieczne jest wprowadzenie tzw. ustawy odległościowej, regulującej minimalne odległości pomiędzy fermami a domami ludzkimi, a także innymi fermami. Działacze podkreślają jednak, że odległość ta musi być większa, niż proponowane obecnie 500 metrów.
Malwina Witkowska
malwina.witkowska@bialystokonline.pl