Mieszkańcy Dojlid sprzeciwiają się blokowiskom w dolinie rzeki
Urząd Miejski w Białymstoku zaproponował miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego dla osiedla Dojlidy, w którym zakłada budowę nawet 7-kondygnacyjnych bloków w dolinie rzeki Białej. Sprzeciwiają się temu okoliczni mieszkańcy i działkowcy.
Malwina Witkowska
Dorobek straciłoby nawet kilkunastu działkowców
Mieszkańcy Białegostoku oficjalnie złożyli uwagi do miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego części osiedli Dojlidy i Skorupy w Białymstoku w rejonie ulic Dojlidy Fabryczne i ks. Suchowolca.
- Najbardziej mnie zaskoczyło to, że wydział przestrzenny próbował nam zasugerować, aby poświęcić część naszych działkowców, żeby zyskała reszta. Czyli mamy oddać na stole ofiarnym 9 czy 18 naszych działkowców. Prezydent Adam Musiuk dla jednego z naszych działkowców powiedział, że my tam jesteśmy na dziko i nikt nigdy nam tego przyznał. A w 1981 roku przyznał nam to Skarb Państwa, fakt, że czasowo, ale przyznał. Zawsze za każdym razem twierdził, że nic z tym nie próbowaliśmy zrobić - burzy się Zbigniew Puczkowski, wiceprezes Rodzinnego Ogrodu Działkowego im. Słowackiego.
Sprzeciw mieszkańców podyktowany jest skalą zmian, które miałyby objąć obecny teren fabryki Biaform (dawnych Sklejek). Miejscy urbaniści, wbrew dokumentom planistycznym dostępnym na stronach internetowych Urzędu Miasta, zaprojektowali zabudowę terenu, który według dokumentacji jest lokalnym korytarzem ekologicznym, terenem z wysokim poziomem wód gruntowych (na poziomie 1-2 m).
Dodatkowo, część działek przy ul. Wilczej, miałaby zostać zlikwidowana na rzecz bulwarów nad Białą, choć radni i urzędnicy mówią wprost o braku funduszy na realizację takiego przedsięwzięcia. Swój wieloletni działkowy dorobek miałoby stracić kilkanaście rodzin.
Jakie mają postulaty?
Maciej Rowiński-Jabłokow, przedstawiciel inicjatywy Ręce precz od Dojlid przekazał, że działki stanowią jedynie część planu zagospodarowania miejscowego.
- My jako mieszkańcy przygotowaliśmy 20 uwag, które mają pomóc urzędowi w sporządzeniu planu zgodnego z oczekiwaniami mieszkańców. Uwagi służą temu, aby Dojlidy nie przekształciły się w blokowisko, nie utonęły w wodzie, która zostanie przez to blokowisko zatrzymana, które nie spowodują, że potroi się liczba mieszkańców Dojlid, skupiona na tym ciasnym terenie. Zginęły już Bojary, Bema przekształciło się w blokowisko, niewiele nam zostało do ratowania, więc uratujmy chociaż Dojlidy - podkreślił Maciej Rowiński-Jabłokow.
Do głównych postulatów należy zwiększenie terenów biologicznie czynnych i chłonnych, na obszarze objętym planem - w tym zachowanie istniejącego stawu fabryki Biaform oraz renaturyzacja rzeki Białej na odcinku od ul. Dojlidy Fabryczne do ul. Wilczej.
Ponadto działkowcy chcą: zachowania w niezmienionym kształcie działek w ogrodzie im. Słowackiego; zakazu budowania kondygnacji podziemnych; ograniczenia wysokości budynków i zapewnienia architektury, która będzie spójna z historycznym otoczeniem i korespondującej z fabrycznym charakterem dzielnicy.
Jak wspomniał Rowiński-Jabłokow, osiedle Dojlidy liczy około 3 tys. osób, a jeśli nowy plan zostanie uchwalony w proponowanym przez Urząd Miasta kształcie, powiększy się o kilka tysięcy nowych mieszkańców. Nie jest na to gotowa lokalna infrastruktura, a przede wszystkim drogi, szkoły i przedszkola.
Mieszkańcy osiedli objętych planem i działkowcy stworzyli petycję online sprzeciwiającą się propozycji miasta, którą podpisało już około 2000 osób.
Zalania, brak poszanowania środowiska i smog
Niepokój mieszkańców Dojlid i działkowiczów jest spowodowany także regularnymi zalaniami, z którymi borykają się od kiedy przy ul. Żubrów rozpoczęła się budowa bloków. Przy opadach deszczu okolice ul. Niedźwiedziej, piwnice, działki oraz garaże nowych bloków wypełniają się wodą. Nie sposób nie wiązać tego zjawiska z uszczelnianiem gruntów na terenach dawnych Sklejek - jeden z bloków budowany w oparciu o warunki zabudowy powstaje na fabrycznym stawie. Obszar, który jest zlewnią naturalnych cieków wodnych ma kluczowe znaczenie dla właściwej retencji wody na osiedlu Dojlidy.
Jak podkreślają mieszkańcy, obszar przeznaczony pod zabudowę to, według dokumentów miejskich, miejsce siedlisk gatunków objętych ochroną, a także tereny o istotnym znaczeniu dla przewietrzania miasta. Według opracowań naukowych to miejsce nie powinno być przeznaczone pod tak intensywną zabudowę. Jak przekazali mieszkańcy Dojlid, plany miasta stoją w sprzeczności ze Strategią rozwoju miasta Białegostoku do 2030 roku, a także z przyjętym w ostatnim czasie przez Radę Miasta stanowiskiem wg którego miasto jest zobowiązane nie szkodzić rozwiązaniami przestrzennymi, które mogą oddziaływać na klimat i stan środowiska w Białymstoku.
Malwina Witkowska
malwina.witkowska@bialystokonline.pl