Miasto znów walczy o pieniądze w sądzie. Tym razem ze spółką Skarbu Państwa
Miasto wstąpiło na drogę sądową w celu odzyskania prawie 30 mln zł resztówki od spółki Enea. Są to pieniądze za wykup od Białegostoku MPEC.
Ewelina Sadowska-Dubicka
Niedawno, przed Sądem Najwyższym, była rozpatrywana sprawa roszczeń Białegostoku wobec firmy Eiffage, pierwszego wykonawcy stadionu miejskiego. Miasto może otrzymać nawet ponad 125 mln zł w tej sprawie. Na werdykt trzeba będzie poczekać, ponieważ została ona zawieszona. Prawnicy magistratu mają jednak pełne ręce roboty. Teraz szykują się do walki o pieniądze z resztówki ze sprzedaży MPEC-u, które powinna wypłacić spółka Enea Wytwarzanie.
Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej zostało sprzedane w 2014 r. za 260 mln zł. Zastrzeżono wówczas, że spółka Skarbu Państwa jest zobowiązana do odkupienia w późniejszym, określonym umową terminie, udziałów pozostających własnością miasta i nie wykupionych przez uprawnionych do tego pracowników.
Pieniądze miały trafić do miejskiej kasy w styczniu zeszłego roku. Od tamtej pory jednak Enea nie przelała ani złotówki. Miasto występowało na ugodową drogę sądową, Tadeusz Truskolaski zwracał się do ówczesnej premier Beaty Szydło z prośbą o interwencję, ale nic nie przyniosło skutku. Zdecydowano się więc na złożenie pozwu.
- Pod koniec grudnia pozwaliśmy do Sądu Okręgowego w Białymstoku Eneę Wytwarzanie o zapłatę 29,44 mln zł oraz o ustawowe odsetki naliczane od 25 stycznia 2017 r. - informuje Urszula Boublej z magistratu.
Nie wiadomo jeszcze, kiedy dojdzie do pierwszego posiedzenie w tej sprawie. Spółka ma czas do końca lutego na odniesienie się do pozwu.
Przypomnijmy, że gdy pojawił się pomysł sprzedaży MPEC-u, przeciw była opozycja w radzie miasta. Doprowadzono nawet do referendum, które jednak ze względu na małą frekwencję okazało się nieważne.
Mateusz Nowowiejski
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl