Miasto traci tereny przemysłowe. KWW Spoza Sitwy alarmuje
Wyprzedaż terenów przemysłowych - to jeden z tematów, który niepokoi przyszłych radnych z KWW Spoza Sitwy. Spotkanie w tej sprawie odbyło się w poniedziałek (18.03) na Rynku Kościuszki.
Agata Rosińska
Krasowski: w naszym mieście ma miejsce niepokojące zjawisko
Kandydaci do rady miasta uważają, że w przeciągu ostatnich lat mamy do czynienia z niepokojącym zjawiskiem. Są zdania, że firmy deweloperskie od wielu lat wykupują tereny przemysłowe w Białymstoku. I dodają, że w miejscu wykupionych terenów są budowane bloki mieszkalne.
- Firmy deweloperskie wykupują tereny przemysłowe. Jak się okazuje, był kiedyś zakład na Trawiastej, który produkował uchwyty. Teraz go nie ma, ponieważ firma deweloperska wykupiła teren, a w miejscu zakładu postawiła bloki. Taki sam los spotkał Chłodnię Białystok. Zakład został wyburzony. To samo stało się z firmą Instal przy ulicy Składowej - teraz nie ma już zakładu, ale są za to bloki - wyliczał podczas poniedziałkowego spotkania Krzysztof Krasowski.
Krasowski uważa, że to co się dzieje, nie jest dobre, ponieważ miasto w ten sposób traci tereny przemysłowe. Zauważa również, że przemysł jest gwarantem rozwoju miasta.
KWW Spoza Sitwy przedstawia swoje plany na uzdrowienie przemysłu
Kandydaci do rady miasta mają plan, jak krok po kroku naprawić zaistniałą sytuację. Uważają, że na początku należy zaplanować, gdzie powinny powstać nowe tereny do inwestycji. Podkreślają także, że Białystok jest właścicielem dużej ilości gruntów.
- Miasto najpierw musi się zdecydować, w których miejscach ma powstać przemysł. Potem musi uzbroić te tereny - czyli doprowadzić media, zrobić drogi dojazdowe, pobudować chodniki i ścieżki rowerowe. Należy zadbać o całą infrastrukturę - mówił Krasowski.
Krasowski: należy pozyskiwać fundusze na nowe inwestycje
W 2015 roku dzięki pozyskaniu środków unijnych wybudowało tereny inwestycyjne na dzielnicy Krywlany, które należą do Suwalskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Krasowski jest zdania, że aktywne pozyskiwanie funduszy powinno być priorytetem. Uważa, że należy starać się o dotacje z Unii Europejskiej oraz budżetu państwa. Krzysztof Krasowski jest zdania, że miasto samo w sobie nie posiada na ten cel funduszy. I dodaje, że Białystok jest zadłużony na kwotę ponad 800 milionów złotych.
Ambrożko: potrzebne są dobre warunki do rozwoju firm
Głos zabrał Krzysztof Ambrożko, który również stara się o miejsce w radzie miasta. Uważa, że należy szukać potencjalnych inwestorów w Polsce i Europie, a nie skupiać się tylko na lokalnym rynku. Ambrożko zauważa też, że wiele firm ucieka z miasta do gmin.
- W mieście nie tworzy się w ogóle warunków do rozwoju firm. Firmy uciekają do gmin, ponieważ tam mają lepsze warunki podatkowe - dodał Krzysztof Ambrożko.
Kandydaci na radnych są zdania, że rozwój przemysłu zwiększy ilość miejsc pracy, a to przełoży się na mniejszą emigrację ekonomiczną do innych miast.
Agata Rosińska
24@bialystokonline.pl