Miasto przekazało 2 mieszkania dla represjonowanych Białorusinek
W czwartek (16.12) prezydent Białegostoku przekazał klucze do mieszkań dwóm represjonowanym przez reżim Łukaszenki kobietom. Gdyby wróciły na Białoruś, zostałyby skazane na kolonię karną.
Malwina Witkowska
Białystok pomaga represjonowanym
- Tak reżim Aleksandra Łukaszenki postępuje z opozycjonistami. Mąż pani Swiatłany Cichanouskiej otrzymał karę 18 lat kolonii karnej, pozostali skazani na karę od 14 do 16 lat kolonii karnej. Bohaterkom dzisiejszego spotkania również grożą wysokie kary. Gdyby wróciły na Białoruś, trafiłyby do kolonii karnej tylko za to, że mają swoje zdanie i działały na rzecz Polaków na Białorusi. Dlatego też cieszę się, że mogliśmy im pomóc. Dziękuje radnym rady miasta, którzy podjęli stosowną uchwałę, abyśmy mogli te dwa mieszkania przekazać - rozpoczął prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski.
Mieszkania są po remoncie, nieumeblowane, wielkość jednego to ponad 48 m2, a drugiego ponad 38 m2. Nadają się już do zamieszkania, a zdaniem prezydenta ich standard będzie pozwalał na godne mieszkanie. Symboliczne przekazanie kluczy odbyło się w Pałacyku Gościnnym Branickich.
- Nie spotykamy się w tych mieszkaniach z uwagi na bezpieczeństwo naszych bohaterek. Nie podajemy adresu, gdzie te mieszkania są, bo ręce reżimu czasami są bardzo długie - dodał prezydent miasta.
Nie mają prawa wrócić na Białoruś
Klucze do mieszkań otrzymały: Irena Biernacka i Maria Tiszkowska.
- Obie panie są bardzo zasłużone dla Związku Polaków na Białorusi. Obie panie mają karty Polaka, więc legalnie tutaj przebywają. Dopóki będzie reżim Łukaszenki, nie mają prawa wjechać na Białoruś. Cieszę się, że mogliśmy pomóc i wydaję mi się, że jest to pierwsza taka konkretna inicjatywa w kraju, że zostały przekazane mieszkania represjonowanym osobom - stwierdził Tadeusz Truskolaski.
Irena Biernacka to działaczka Związku Polaków na Białorusi od 1990 r. Prowadziła ośrodek nauczania języka polskiego w Lidzie, gdzie uczyło się ponad 300 dzieci. Brała aktywny udział w protestach, które rozpoczęły się w sierpniu 2020 r. na Białorusi, za co była sądzona administracyjnie 3 razy. Ukarano ją wtedy karą grzywny i aresztem. 25 marca 2021 r. została aresztowana i przewieziona do aresztu w Mińsku. W więzieniu spędziła 2 miesiące, po czym została przewieziona do Polski bez prawa powrotu na Białoruś. Na Białorusi Irenie Biernackiej grozi do 12 lat więzienia lub kolonii karnej.
Maria Tiszkowska to działaczka Związku Polaków na Białorusi od 1996 r., związana z Wołkowyskiem. Była aktywnie zaangażowana w powstanie polskiej szkoły w Wołkowysku, której została dyrektorem. Jako prezes oddziału, kieruje nim zdalnie, mieszkając obecnie w Białymstoku. 25 marca 2021 r. była aresztowana wspólnie z innymi działaczami Związku Polaków na Białorusi i przewieziona do aresztu w Mińsku. W więzieniach spędziła 2 miesiące, po czym została przewieziona do Polski bez prawa powrotu na Białoruś. Na Białorusi Marii Tiszkowskiej grozi 12 lat więzienia lub kolonii karnej.
Każdy powinien mieć dom
Z wnioskiem o mieszkania dla obu represjonowanych kobiet wystąpiła prezes Podlaskiego Oddziału Stowarzyszenia Wspólnota Polska Anna Kietlińska.
- W tym wyjątkowym dla nas dniu, chcemy serdecznie podziękować prezydentowi, radzie miejskiej i Wspólnocie Polskiej za przekazanie nam mieszkań, za dobre słowa, które dodają nam sił - powiedziała Maria Tiszkowska. - Każdy człowiek powinien mieć miejsce, do którego się wraca, każdy powinien mieć dom. Już ponad pół roku jesteśmy w Polsce, która stała się dla nas domem. To wielka duma, że Polska o nas nie zapomina - dodała.
Prezes Anna Kietlińska poinformowała, że Wspólnota Polska działa w Białymstoku od 30 lat, czyli tyle, ile liczy Związek Polaków na Białorusi.
- Od samego początku Związek Polaków na Białorusi był razem z nami, pomagaliśmy, wspieraliśmy się, przyjaźniliśmy się. Mógł liczyć na nasze miasto. Tu przyjeżdżały dzieci na kolonie, tu robiliśmy akcje wakacyjne - opowiadała Anna Kietlińska. - Czasy są płynne i coraz bardziej skomplikowane. Kiedy Związek Polaków na Białorusi znalazł się w potrzebie, kiedy liderzy znaleźli się w więzieniu, myśmy nie widzieli innej możliwości, jak znalezienie się obok nich. Na odległość komunikowaliśmy się, organizowaliśmy pomoc finansową - dodała.
Malwina Witkowska
malwina.witkowska@bialystokonline.pl