Nauka

Wróć

Miasto nie chce śpiewaków i aktorów

2009-12-01 00:00:00
Już po raz kolejny rada miejska odrzuciła projekt powołania policealnego Studium Wokalno-Aktorskiego w Białymstoku.
Szkoła miała ruszyć od września tego roku. Wiosną nie zgodzono się jednak na jej utworzenie. Zanegowano celowość jej powstania także i teraz.

Propozycję utworzenia Studium im. Czesława Niemena zgłosił dyrektor filharmonii, Marcin Nałęcz-Niesiołowski. Na razie mieściłaby się w budynku Szkoły Podstawowej Nr 6 w Białymstoku, a docelowo, w gmachu budującej się Opery Podlaskiej. W toku 4-letniego cyklu kształcenia słuchacze uczyliby się śpiewu operowego, operetkowego, tańca i obycia na scenie, po czym tworzyliby kadrę Opery. W sprawie powstania nowej szkoły podpisano już porozumienie intencyjne z Ministerstwem Kultury.

- Umożliwmy utalentowanej młodzieży naukę i start z karierą artystyczną u nas. Niech nie wyjeżdżają do Warszawy - apelował bezskutecznie Zbigniew Nikitorowicz. Zastrzeżenia budziły jednak, a to brak dyplomu po jej ukończeniu, a to niepewność zatrudnienia. Dyskusji, do merytorycznej, brakowało wiele, a wszystkich radnych przebiła Beata Antypiuk: - Może utwórzmy jeszcze szkołę kosmiczną - mówiła.

Najwięcej uwag dotyczyło sposobu finansowania Studium. Do białostockich ustawodawców nie trafiały argumenty Łucji Orzechowskiej z Departamentu Edukacji, że będzie to placówka taka jak 238 innych, które prowadzi prezydent miasta - w przeważającej części finansowana z subwencji rządowych (dotacje na Studium byłyby szczególnie wysokie, gdyż jest to szkoła artystyczna) - wnioskowano o finansowanie szkoły z 3 źródeł (miasta, marszałka i MKiDN). - Takiego tworu to ja jeszcze nie widziałem - komentował pomysł radnych PiS, prezydent Tadeusz Arłukowicz.
E.S.