Miała raka i pragnęła zostać mamą. Niesamowite, co zrobili białostoccy lekarze
Młoda kobieta zachorowała na raka endometrium. Jej świat nagle legł w gruzach. Na szczęście trafiła na lekarzy z Uniwersyteckiego Centrum Onkologii.
Facebook/Medyk Białostocki
Pani Marta miała zaledwie 28 lat, gdy okazało się, że ma raka. Ta informacja dla niej, jak i jej bliskich była wstrząsająca.
- Mama zafundowała mi i siostrze badania. W badaniu USG okazało się, że mam polipa w macicy. Po trzech miesiącach leczenia, lekarz zdecydował się usunąć polipa. Okazało się, że to rak endometrium - opowiadała Pani Marta.
Kobieta była kilka tygodni przed ślubem. Wszystko musiało jednak zejść na boczny tor. Rozpoczęła się walka i jej życie i zdrowie. Wielu lekarzy rozkładało ręce, słysząc, że w przyszłości chciałaby zostać mamą.
Przez trzy miesiące odbijałam się od drzwi i słyszałam, że jestem trudnym przypadkiem. Lekarze proponowali mi usunięcie macicy, a to pozbawiało mnie szans na macierzyństwo - relacjonuje 28-latka.
Młoda białostoczanka wszędzie szukała pomocy
Pani Marta nie poddawała się. Zaczęła szukać pomocy, gdzie się da. W sieci znalazła informację, że w Uniwersyteckim Centrum Onkologii leczą raka endometrium. I tak trafiła do prof. Knappa.
- Profesor powiedział, że mogę zachować macicę, jeśli tego chce. Jest szansa na to, bym kiedyś mogła mieć dziecko. Wtedy po raz pierwszy od diagnozy uśmiechnęłam się, wyszłam z nadzieją i energią na walkę, bo wiedziałam, że czeka mnie długie leczenie - opowiada pacjentka.
Kobieta rozpoczęła leczenie. Musiała też przejść na dietę, zmienić swoje nawyki żywieniowe i wyeliminować cukier.
- Zastosowaliśmy specjalistyczne, oparte o różne schematy leczenie ze względu na wiek pacjentki. I choć, ze względu na rodzaj nowotworu pojawiły się wskazania do usunięcia macicy, nie zdecydowałem się na takie rozwiązanie. Wykonaliśmy zabieg histeroskopii operacyjnej (podczas niego przez pochwę i szyjkę macicy wprowadza się mikrokamera z zestawem mikro narzędzi chirurgicznych. Lekarze wówczas oceniają błonę śluzową macicy oraz mogą usunąć patologiczną tkankę z jamy macicy - red.), podczas której nowotworowa część błony śluzowej macicy została całkowicie usunięta – tłumaczy prof. Paweł Knapp.
Pacjentka przeszła sztuczną menopauzę
Później lekarze wprowadzili pacjentkę w stan przypominający sztuczną menopauzę. Została jej założona wkładka domaciczna, pani Marta musiała też przyjąć sporą dawkę progestagenów. Z czasem ednometrium przestało rosnąć, kobieta przestała zaś miesiączkować. Później czekały ją dalsze specjalistyczne badania. Po pół roku zrobiono jej diagnostyczną histeroskopię i rezonans magnetyczny, by ocenić, czy nowotwór nie powrócił. Po trzech latach od tego momentu, w końcu można było zacząć myśleć o dziecku.
- Oczywiście, podejmując decyzję o tego rodzaju leczeniu, mieliśmy wiele obaw, jak np. tak młoda chora zareaguje na radykalne leczenie hormonalne – przyznaje prof. Paweł Knapp. – Nie wiedzieliśmy, czy funkcja błony śluzowej macicy powróci do stanu sprzed choroby, czy będzie możliwe osadzenie w niej zarodka. Nie wiedzieliśmy, czy pacjentka sama zajdzie w ciąże, czy będzie to rozród wspomagany. Było wiele znaków zapytania.
Pani Marta i lekarze, którzy się nią opiekowali byli jednak dobrej myśli. Kobiecie udało się zajść w upragnioną ciążę, która na szczęście przebiegła bez powikłań. Pod koniec sierpnia, w 36. tygodniu na świecie pojawił się Oskarek. Chłopiec urodził się zdrowy, ważył 3280 g i mierzył 54 cm.
0 Każdego dnia nie mogę nacieszyć się moim synkiem. I choć jak to przy małym dziecku, są nieprzespane noce, ale są to najpiękniejsze nieprzespane noce w moim życiu - mówi pani Marta.
Kobieta nadal musi być pod ścisłą kontrolą onkologiczną, która musi potrwać do momentu, aż minie 5 lat od zakończenia leczenia.
- W tym wypadku ciąża zadziałała również jako czynnik cytoprotekcyjny, czyli ochronnie na błonę śluzową macicy. Będziemy kontrolować pacjentkę, stan endometrium, czyli wspomnianej błony śluzowej macicy, regularne zostaną wykonane kontrolne badania USG oraz rezonans magnetyczny. Kiedy minie pięć lat, będziemy mogli uznać panią Martę za wyleczoną – mówi prof. Paweł Knapp.
Badania profilaktyczne są niezwykle ważne
Ta historia zakończyła się sukcesem. To jednak dowód na to, że warto badać się w każdym wieku. Rak błony śluzowej macicy to czwarty pod względem częstości występowania złośliwy nowotwór u kobiet. Każdego roku w naszym kraju wykrywa się około 6 tys. nowych zachorowań. Niestety aż 1,5 tys. z nich umiera. Dlatego kluczowe, jest, by wykryć chorobę we wczesnym stadium, wówczas szanse na powodzenie leczenia są zdecydowanie większe.
Redakcja
24@bialystokonline.pl