Mgły, ulotność, niedopowiedzenia - jakie są fotografie Jerzego Fedorowicza?
Poszukuję takich motywów, takiego światła, takiego odbicia, takiej mgły, takiego rozproszenia, żeby to do wyobraźni jak najbardziej zbliżyć. Tak mówił Jerzy Fedorowicz, nauczyciel, fotograf. Wystawa jego prac oraz promocja albumu odbyła się w Podlaskim Instytucie Kultury w piątek (18.02).
Jerzy Fedorowicz
Kontemplacja i zatrzymanie
Album został przygotowany przez grono osób, które znały Jerzego Fedorowicza. Główną inicjatorką była Izabela Dąbrowska, jego uczennica. W niezwykle ciepły sposób wspomina ona Fedorowicza jako człowieka i nauczyciela. Pomysł albumu pojawił się już 5 lat temu.
Jerzy Fedorowicz inspirował, dodawał twórczej odwagi i uczył, lecz nie tylko przedmiotów czy fotografii, ale także życia. W jego słowach mieści się niesamowita mądrość i spokój. Woda pozwala cieszyć się życiem, rozmyślać, medytować, poczuć się jak w niebie od czasu do czasu. Od tego nie da się już uciec....
Artysta urodził się w 1946 r., był nauczycielem fizyki, techniki i fotografii. Niezwykle ważną przestrzenią twórczości była dla niego przyroda, której nastroje i atmosferę umiał doskonale uchwycić. Fedorowicz z pietyzmem podchodził do swojej pracy. Potrafił siedzieć nad fotografią długo i ją dopracowywać.
- Za każdym razem, jak się spotykaliśmy, to odkrywałam pana Jerzego na nowo. I teraz pracując nad albumem, też odkrywałam go na nowo. Pisząc o nim również. Z jednej strony to było bardzo przyjemne, bo jeśli kogoś znamy, mieliśmy okazję z nim pracować, tworzyć, to zdawać by się mogło, że jest nam łatwiej stworzyć coś, co jest kwintesencją tej osoby. Natomiast w tej całej pracy towarzyszyło mi także brzemię, poczucie odpowiedzialności, ambicja, że chciało się to zrobić jak najlepiej, po prostu z całego serca – mówiła Iza Dąbrowska.
Fotografie Jerzego Fedorowicza są niesamowitą podróżą w świat, który powoli odchodzi. To krajobrazy, których obrazy skłaniają do kontemplacji i zatrzymania się. Wywołują emocje, tkwi w nich jakaś magia. To ulotne mgły, krowy przechodzące przez rzekę, zachody i wschody słońca. Niby tak bliskie, a w pewnym sensie odległe, jednak uchwycone wprawnym i wrażliwym okiem. Dzięki czemu możemy podziwiać to wszystko i dzisiaj.
Album sentymentalny
- Niezwykle przyjemnie było przy tym materiale pracować. Spojrzeć na te zdjęcia z perspektywy czasu i było to wyzwanie, jak połączyć dawną fotografię z nowoczesnym wydawnictwem. Myślę, że się to udało. Po zapoznaniu się z materiałem i po rozmowach, zaproponowałam koncepcję powrotu do dawnego albumu, który każdy z nas miał w domu. Rodzi się niezwykły sentyment, kiedy przeglądamy taki album. Chciałyśmy wywołać takie emocje – stwierdziła graficzka Monika Karbowska.
Jerzy Fedorowicz przez ponad 35 lat pracował w szkołach i placówkach oświatowo-wychowawczych Białegostoku i województwa. Był laureatem nagrody Przewodniczącej Rady Miejskiej Białegostoku – Nauczyciel Animator Kultury 2001 roku. Współtworzył Ognisko Pracy Pozaszkolnej nr 5 w Białymstoku, organizował Młodzieżowy Dom Kultury w Białymstoku i był jego pierwszym dyrektorem, powołał do życia Ogólnopolską Wystawę Dzieci i Młodzieży Szkolnej w Białymstoku, był nauczycielem fotografii w klasach o profilu artystycznym w VII LO w Białymstoku, a także pracował w Wojewódzkim Ośrodku Animacji Kultury w Białymstoku (obecnie Podlaski Instytut Kultury w Białymstoku).
Zdjęcia robione sercem
- Wszystkie prace pana Jerzego mają w sobie nostalgię, są bardzo malarskie. Pracowałam razem z panem Jurkiem. Tworzyliśmy jego wystawy. Było dużo mgieł, przezroczystości, niedopowiedzeń. Pamiętam, jak wybieraliśmy prace, rozmawialiśmy o kompozycji, nasyceniu koloru. Te prace mają romantyzm w sobie i wrażliwość na to, co nas otacza. Wrażliwość pana Jerzego przekłada się na to, co kadrował, co wydobywał. Tak naprawdę codziennie przechodzimy obok pięknych krajobrazów, a to oko artysty może je zauważyć – mówiła Krystyna Kunicka. - Artysta - fotografik balansując w kolorze, w naświetleniu, kadrując, to jest praca artystyczna. To jest przekaz własny. Przechodzi przez emocje. Krajobraz jest rozległy, a to my decydujemy, co wybrać. I ten wybór jest nasz własny, czy pana Jurka.
- Te zdjęcia są wyjątkowe, bo te zdjęcia były robione jego sercem. Dlatego patrząc na te zdjęcia możemy poczuć jego obecność, poczuć ciepło wewnętrzne, bo w każdym z tych zdjęć jest odrobina jego serca – podsumował syn Jerzego Fedorowicza.
Wystawę można oglądać do 2 marca.
Anna Kulikowska
anna.kulikowska@bialystokonline.pl