Angielski jest dziś najpopularniejszym językiem obcym, uczniowie znają go nie tylko ze szkoły, ale także z zajęć dodatkowych, filmów czy seriali. Nic dziwnego, że nie sprawia im na maturze trudności.
- Słuchanie było bardzo proste, list też, temat mi bardzo podpasował. Trzeba było opisać spektakl, który wystawisz, będąc na wymianie w Anglii. Ta matura to tylko formalność, delikatny stres jest przy poziomie rozszerzonym – mówił Daniel Sokół z VI Liceum Ogólnokształcącego im. Króla Zygmunta Augusta w Białymstoku.
Podobnego zdania była maturzystka z równoległej klasy Karolina Malinowska:
- Największym wyzwaniem mogły być formy pisemne, bo liczy się w nich każde słowo i każda struktura gramatyczna. Limit słów znów okazał się za mały i musiałam myśleć, które wykreślić. Poziom podstawowy nie wymaga jednak żadnych przygotowań, taką wiedzę po prostu się posiada.
W tym roku maturzyści sprawdzali umiejętność czytania ze zrozumieniem na podstawie tekstu o grupie przyjaciół, którzy co 5 lat robili sobie zdjęcie w tej samej pozycji i w tym samym miejscu. Trzeba było także uzupełnić luki w krótkiej biografii Stevena Spielberga. Kolejnym zadaniem było nadanie tytułów tekstom dotyczącym zabiegów reklamowych, a znajomość gramatyki przydała się przy uzupełnianiu brakujących miejsc w notatce o wystawie w Muzeum Nowego Jorku.
Anna Janina Kloza, wicedyrektor VI LO, nie ma wątpliwości co do zdawalności podstawowej matury z języka angielskiego, która od lat jest stuprocentowa. Uczniowie przychodzą na nią uśmiechnięci i opuszczają salę nawet 40 minut przed czasem. Z bardziej skomplikowanymi zadaniami będą musieli zmierzyć się na poziomie rozszerzonym o godz. 14.00, dlatego też nauczyciele kładli większy nacisk na przygotowania do tego egzaminu.
ARKUSZE