Matka z córką znęcały się na 26 psami. Ich obrońca złożył apelacje
Kobiety zostały skazane za znęcanie się nad ponad 20 psami w ramach legalnej hodowli. Teraz od wyroku pierwszej instancji złożono apelacje.
Pixabay
Proces będzie kontynuowany
Proces dwóch kobiet, które zostały nieprawomocnie skazane w Białymstoku za znęcanie się nad ponad 20 psami w ramach legalnej hodowli, będzie kontynuowany. Apelacje od wyroku pierwszej instancji złożyli zarówno pełnomocnik Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami (TOZ), jak i obrońca oskarżonych. Odwołania te zostały już przekazane do Sądu Okręgowego w Białymstoku, jednak termin rozpoznania apelacji nie został jeszcze wyznaczony – poinformowało biuro prasowe tego sądu.
Przypomnijmy, że w marcu przed białostockim sądem rejonowym zapadły nieprawomocne wyroki, w których skazano dwie kobiety na kary 6 i 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu. Dodatkowo, sąd orzekł 3-letni zakaz prowadzenia hodowli psów oraz przepadek zwierząt, które były przedmiotem znęcania się. Skazane osoby mają również zapłacić łącznie 30 tys. zł nawiązek na rzecz białostockiego oddziału TOZ.
Obrona wnioskowała o uniewinnienie lub ewentualnie warunkowe umorzenie postępowania. Z kolei prokuratura domagała się kar więzienia w zawieszeniu, jednak niższych niż orzekł sąd, oraz nawiązek i przepadku zwierząt. Pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego (TOZ) apelował o kary więzienia bez zawieszenia oraz, w ramach dodatkowych środków zabezpieczających, o 10-letni zakaz prowadzenia hodowli psów. Obecnie, w związku z apelacjami, sprawa pozostaje w toku, a dalsze decyzje będą zależały od rozstrzygnięć Sądu Okręgowego.
Matka z córką prowadziły legalną hodowlę
Oskarżone w tej sprawie to matka i córka, w wieku 42 i 21 lat. Zarzuty, które im postawiono, obejmują okres od marca do października 2019 roku i dotyczą prowadzenia hodowli psów we wsi Folwarki Małe, w gminie Zabłudów. Prokuratura oskarżyła obie kobiety o wspólne i świadome znęcanie się nad zwierzętami, polegające na utrzymywaniu ich w skrajnie niewłaściwych warunkach bytowych.
Zarzuty wskazują na niewłaściwe traktowanie psów, głównie ras bulterier i staffordshire bulterier, które były trzymane w małym, wiejskim domku. Opis zarzutów obejmował m.in. zanieczyszczone psimi odchodami pomieszczenia, w których panowało wysokie stężenie amoniaku w powietrzu. Ponadto, znajdowały się tam również przedmioty niebezpieczne dla zwierząt. Psy były przetrzymywane w dużym zagęszczeniu, w hałasie, a część z nich znajdowała się w małych, brudnych transporterach, które powinny służyć wyłącznie do transportu zwierząt. W zarzutach znalazł się również brak dostępu do odpowiedniego pokarmu i wody, który wykraczał poza minimalne potrzeby zwierząt.
Sąd pierwszej instancji, choć nieco zmienił opis czynów (m.in. skrócił okres objęty zarzutami), uznał, że doszło do znęcania się nad 26 psami i świadomego zadawania im cierpień. W konsekwencji, sąd orzekł wobec oskarżonych 3-letni zakaz prowadzenia działalności gospodarczej związanej z hodowlą psów, jednak nie zakazał im posiadania psów na własny użytek. Wyrok ten, który wciąż nie jest prawomocny, stał się podstawą do złożenia apelacji zarówno przez obrońców oskarżonych, jak i pełnomocnika Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami (TOZ). Sąd Okręgowy w Białymstoku, do którego trafiły odwołania, jeszcze nie wyznaczył terminu rozprawy apelacyjnej.
Redakcja MW
24@bialystokonline.pl