Aktualności

Wróć

Marszałek odpowiada prezydentowi. W moim odczuciu nie dopełnił obowiązków

2019-07-23 12:55:23
Marszałek Artur Kosicki odpowiedział na zarzuty prezydenta Białegostoku Tadeusza Truskolaskiego. Także, podobnie jak prezydent, postanowił złożyć zawiadomienie do prokuratury.
MN
W poniedziałek prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski skomentował sobotnie wydarzenia podczas Marszu Równości. Potępił agresywne zachowanie części kontrmanifestantów i próby blokowania marszu. Zapowiedział również, że złoży doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez marszałka województwa Artura Kosickiego, który jego zdaniem mógł przekroczyć swoje uprawnienia, a także przez p.o. dyrektora biura marszałka Roberta Jabłońskiego, radnego wojewódzkiego PiS Sebastiana Łukaszewicza oraz radnego miejskiego PiS Henryka Dębowskiego ws. sprawstwa kierowniczego przy nielegalnej próbie zatrzymania marszu w pobliżu katedry białostockiej.

Marszałek Kosicki w poniedziałek po południu zwołał konferencję prasową, podczas której najpierw przytoczył to, co działo się na zorganizowanym przez niego Pikniku Rodzinnym oraz przemarszu sprzed kościoła św. Rocha, a później odniósł się do oświadczenia prezydenta Truskolaskiego, ale też skomentował sobotnie wydarzenia podczas marszu.

- Nie ma mojej zgody na chuligańskie wybryki – mam nadzieję, że to były incydenty. Nie ma tolerancji dla agresji. To jest i zawsze było oczywiste. Policja powinna znaleźć osoby winne tych ekscesów i surowo ukarać, i to jest dla mnie bardzo istotne - mówił Artur Kosicki.

Zawiadomienie odpowiedzią na zawiadomienie

Co do słów prezydenta, marszałek zwraca uwagę, że prezydent zaatakował wiele osób, a jego zdaniem u siebie nie widzi żadnej winny.

- Uderzyło mnie to, że prezydent zaatakował wszystkich po kolei. Nie uderzył się tylko we własne piersi, a powinien – mówi marszałek Artur Kosicki i dodaje: - Przypomnę kilka faktów potrzebnych do ustalenia tego, kto ponosi odpowiedzialność za to, co się działo w Białymstoku 20 lipca. Wielokrotnie informowałem pana prezydenta, że może dojść do sytuacji niebezpiecznych 20 lipca. Pan prezydent podczas debaty w Radiu Białystok zarzucił mi nawet, że mówię to bezpodstawnie. To pewna hipokryzja. Pan prezydent dostawał pisma z Komendy Miejskiej Policji, w których wskazywano, że jeśli dojdzie do przemarszu zgodnie z jego pierwotną trasą, może dojść do konfrontacji różnych środowisk, może dojść do pewnego niebezpieczeństwa – poinformował.

Artur Kosicki zamierza również złożyć do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez prezydenta, polegające na niedopełnieniu obowiązków.

- Polega ono na tym, że pan prezydent nie wydał decyzji o zakazie marszu, a mógł ją w mojej ocenie wydać. Może byśmy dzisiaj nie obejrzeli tych różnych rzeczy, które są w internecie. Druga sprawa to to, że prezydent zarzucił mi kierowanie grupami agresywnych osób. To jest kwestia niegodna urzędu prezydenta. Ja tylko zaznaczę, że nikt z naszego marszu nie obrażał nikogo, wszystko było zorganizowane pokojowo. Nie wiem, skąd te insynuacje i domysły – mówi Artur Kosicki.

Działania urzędu nie blokowały Marszu Równości

W odczuciu włodarza z urzędu marszałkowskiego słowa prezydenta miały charakter zniesławienia i w tej sprawie również przygotowywane są odpowiednie kroki prawne.

Marszałek poinformował, że baner, który pojawił się na zorganizowanym przez niego przemarszu, a także potem podczas próby blokowania Marszu Równości, nie należał do urzędu marszałkowskiego, tylko do mieszkańców. Stwierdził również, że zorganizowany przez niego przemarsz nie miał na celu blokowania innych zgromadzeń.

- Nasz przemarsz nie brał udziału w blokadzie. Pod katedrą było już jedno zgromadzenie – różaniec, do którego my się dołączyliśmy. Kto brał udział w zgromadzeniu, widać na filmach i pewnie na monitoringu, którym dysponuje miasto. Sytuacja była później dynamiczna, ale to już inna kwestia – tłumaczył Artur Kosicki.
Mateusz Nowowiejski
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl