Aktualności

Wróć

Marszałek Łukasz Prokorym: W sercu poczułem, że wydarzy się coś dobrego [WYWIAD]

2024-05-09 15:06:29
O tym, co zadziało się 7 maja na sali sejmiku województwa podlaskiego i planach na przyszłość rozmawialiśmy z nowym marszałkiem Łukaszem Prokorymem.
Agata Rosińska
Czy to, co stało się we wtorek 7 maja, można nazwać „małym przewrotem majowym” w sejmiku województwa podlaskiego?

Marszłek Łukasz Prokorym: Ja bym to nazwał raczej dokończeniem drugiej części spektaklu zatytułowanego wygranie Koalicji 15 października. Pierwsza część tego spektaklu odbyła się właśnie w październiku, kiedy zostały wygrane wybory parlamentarne. Druga część miała miejsce teraz w maju, na sali sejmiku województwa podlaskiego. To dobre zakończenie tego, co rozpoczęło się jesienią.

PiS stracił Sejmik przez to jak głosowali członkowie tej partii. Wiesława Burnos i Marek Malinowski nazywani są zdrajcami. Słusznie?

W wyniku wyborów w sejmiku powstała sytuacja tak zwanego patu. Po jednej stronie mieliśmy piętnastu radnych z PiS, a po drugiej piętnastu pozostałych. Ta sytuacja zmusiła ich do rozmów na temat współpracy. Rozmowy toczyły się nawet pod groźbą wyborów przedterminowych, które przecież są dodatkowym kosztem dla naszego województwa. To, co zrobili państwo marszałkowie Wiesława Burnos i Marek Malinowski, ja bym raczej nazwał przejściem na dobrą stronę politycznej mocy. A także wielką odpowiedzialnością za rozwój województwa i za współpracę z rządem naszego państwa.

Proszę sobie wyobrazić, co by się wydarzyło w sytuacji przedterminowych wyborów. To wygenerowałoby kolejne liczone w milionach złotych wydatki. Frekwencja też mogłaby być śladowa, ponieważ już te wybory pokazały, że była ona o wiele niższa niż w wyborach parlamentarnych. Za tę odpowiedzialność, którą wykazali się państwo marszałkowie Burnos i Malinowski - jestem im wdzięczny i gratuluję.

Poseł Jacek Sasin skomentował to dość dosadnie, że Burnos i Malinowski „sprzedali się za stołki”. Mógłby pan się do tego odnieść?

Jacek Sasin to człowiek, który w mojej ocenie jest symbolem sytuacji w Ostrołęce i wyborów kopertowych. Nie ma on żadnych uprawnień, aby kogokolwiek w taki sposób nazywać. Mogę przedstawić tę sytuację od „kuchni politycznej”. Siedząc już na sali sejmiku, nie wiedziałem, co się wtedy wydarzy. Każdy scenariusz mógł się zrealizować. Kiedy zobaczyłem, że pan Jacek Sasin wchodzi na salę sejmiku województwa, to w sercu poczułem, że wydarzy się coś dobrego. I wszystko zakończy się happy endem. Ten człowiek nie mógł przynieść szczęścia radnym PiS.

Czy wiadomo coś więcej o „konflikcie” między Arturem Kosickim i Markiem Malinowskim? O tym ostatnio dużo się mówi.

Z panem marszałkiem Malinowskim nie rozmawiałem na ten temat. Poza tym to jest już przeszłość. Myślę, że o te sprawy należy pytać samych zainteresowanych.

W takim razie jak wyobraża sobie pan teraz współpracę z PiS?

Podczas rozmowy z marszałkiem Kosickim, w momencie przekazywania sobie miejsca pracy, pan Kosicki powiedział, że będzie merytoryczną opozycją. Jestem zatem przekonany, że radni, jak zobaczą, że działalność zarządu województwa polega na współpracy z rządem i wiąże się z rozwojem inwestycji i wykorzystywaniem środków zewnętrznych, to zmieni zdanie i będzie popierać nasze pomysły. I przede wszystkim uzna je za właściwe.

Kończmy tematy polityczne. Jakie są plany na nadchodzącą kadencję? Na co w pierwszej kolejności przeznaczyłby pan środki unijne?

Po pierwsze, żeby mówić o tych planach, to trzeba podjąć stosowne decyzje planistyczne. One muszą być podjęte wraz z ministrami odpowiedzialnymi za fundusze europejskie oraz z osobami odpowiedzialnymi za rozwój regionalny. Na pewno będą to środki, które posłużą naszemu województwu i jego mieszkańcom. Będą to przede wszystkim zasoby na prace z zakresu projektów infrastrukturalnych. Przewidziane są również projekty miękkie. Tylko teraz jest za wcześnie, żeby mówić o konkretach. To wszystko wymaga wielu spotkań – tutaj w Białymstoku z radnymi sejmiku i zarządem województwa, ale przede wszystkim też z władzami centralnymi. Oni wskażą, na jakie działy i na jakie zadania te środki będą mogły być wydatkowane.

Można przez to rozumieć, że projekt Xylopolis będzie kontynuowany? Czy są pomysły na inne przedsięwzięcia tego typu? Co z Doliną Rolniczą?

Projekty typu Xylopolis czy Dolina Rolnicza to są działania, które rozpoczął poprzedni zarząd. Obecny nowy zarząd, który pracuje dopiero drugi dzień, przewiduje skupienie się na analizie i audytowaniu tych działań. Decyzje kierunkowe, dotyczących przyszłości tych projektów, podejmiemy po konsultacji z naszym zapleczem politycznym w sejmiku. Opinia publiczna też zostanie o tym wszystkim poinformowana.

Co dalej z lotniskiem na Krywlanach? Jak mogłaby wyglądać współpraca z miastem? Czy są realne szanse, że ten obiekt faktycznie powstanie?

Razem z prezydentem Tadeuszem Truskolaskim bardzo dobrze współpracowaliśmy przez ostatnie pięć i pół roku. Nie widzę innej możliwości, jak tylko taką, że ta współpraca będzie dalej kontynuowana. Wszystkie te przeszkody, które pojawiały ze strony władz województwa do tej pory - będą znikały. Wspólnie z prezydentem będziemy działać zgodnie w tej kwestii. Najbliższe pięć lat będzie to szybki i widoczny rozwój naszego regionu.
Agata Rosińska
24@bialystokonline.pl