Marsz Równości. W sobotę były gromy, ale burza nadal trwa i szybko się nie skończy
Prezydent Truskolaski potępił zachowanie kontrmanifestantów podczas sobotniego Marszu Równości i zapowiedział złożenie do prokuratury zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa m.in. przez marszałka województwa Artura Kosickiego.
MN
Jak można było się spodziewać, emocje po sobotnim białostockim marszu równości nie opadają i przeniosły się do debaty publicznej. Komentarze w tej sprawie pojawiają się nie tylko w mediach, ale też na portalach społecznościowych różnych osób – ze świata polityki, kultury i sportu.
Po czyjej stronie leży wina?
Głos oficjalnie postanowił zabrać prezydent Tadeusz Truskolaski, odczytał oświadczenie na temat sobotnich wydarzeń:
Uczestnicy legalnego marszu zostali zaatakowani przez zorganizowane grupy, w związku z czym kilkadziesiąt osób zostało poszkodowanych. Na tego rodzaju ekscesy nie może być zgody; przemoc i pogarda w żadnym wypadku nie mogą być akceptowane ani usprawiedliwione. Wyjątkowo bulwersujące wydaje się zaangażowanie w te pożałowania godne ekscesy przedstawicieli PiS w wojewódzkich i miejskich organach władzy samorządowej, na czele z marszałkiem województwa Arturem Kosickim, radnym klubu PiS w Sejmiku Sebastianem Łukaszewiczem, jak również p.o. dyrektora gabinetu marszałka Robertem Jabłońskim oraz radnym miejskim Henrykiem Dębowskim. Materiały zamieszczone w internecie w sposób jednoznaczny wskazują na ich czynny udział w ustawianiu blokad przeciwko marszowi. Okazuje się, że osoby, które powołane zostały, by w imieniu mieszkańców naszego regionu stanowić prawo, biorą czynny udział w jego łamaniu. Jest to w moim odczuciu drastyczne nadużycie demokratycznego mandatu i całkowite zaprzeczenie misji samorządowej.
Prezydent zapowiedział, że złożył w tej sprawie do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez wyżej wymienione osoby. Marszałek, jego zdaniem, przekroczył swoje uprawnienia, a pozostałej trójki ma dotyczyć zarzut sprawstwa kierowniczego. W poniedziałek (22.07) przed południem marszałek Kosicki był nieuchwytny. Jego rzeczniczka Izabela Smaczna-Jórczykowska nie skomentowała tej sprawy w jego imieniu i powiedziała, by czekać na komunikat. Jednak jeszcze w niedzielę marszałek opublikował kilka postów na Twitterze.
- Panie Prezydencie Tadeuszu Truskolaski. Zwykłym białostoczanom jest wstyd za to, do czego dopuścił Pan wczoraj. Zrobiliście wszystko, żeby #MarszLGBT przeszedł przez centrum miasta. Wznieciliście emocje na niespotykaną skalę. Takiej promocji chcieliście? Jesteście dumni? Czy jest Wam trochę po ludzku wstyd? Zabrakło odwagi czy wyobraźni? - pytał Artur Kosicki.
Wcześniej natomiast pisał: - Wczorajszy #PiknikRodzinny był wspaniałym spotkaniem tysięcy rodzin. Ich uśmiechy są najlepszym dowodem, że ludzi dobrej woli jest więcej. Natomiast wszelkie incydenty agresji na ulicach zasługują na potępienie, a winni na ukaranie.
Kościół potępia
Prezydent Truskolaski w swoim oświadczeniu zwracał się również do przedstawicieli kurii metropolitalnej.
- Chciałbym zrozumieć również postawę władz białostockiej kurii metropolitalnej. Czy zamieszczona w liście arcybiskupa Tadeusza Wojdy pochwała obrońców wartości chrześcijańskich bez jednoznacznego potępienia przestępców i chuliganów rzeczywiście oddaje ducha owych wartości? - pyta Tadeusz Truskolaski, nawiązując przy tym do stanowiska Konferencji Episkopatu Polski również wydanego w poniedziałek.
- Przemoc i pogarda w żadnym przypadku nie mogą być usprawiedliwiane i akceptowane. Trzeba wyrazić jednoznaczną dezaprobatę wobec aktów agresji, takich jak te, które miały miejsce w Białymstoku – powiedział rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ks. Paweł Rytel-Andrianik.
Arcybiskup Tadeusz Wojda także wydał oświadczenie, w którym czytamy: Pięknym i wartościowym świadectwem były czuwania modlitewne, ofiarowane w tej intencji cierpienia ludzi chorych, modlitwy w świątyniach i przed katedrą, do czego zachęcałem w mojej odezwie odczytywanej w parafiach. Jednak nie do pogodzenia z postawą chrześcijanina, naśladowcy Chrystusa, były akty przemocy i pogardy. Te, w żadnym przypadku, nie mogą być usprawiedliwiane i akceptowane. Są to czyny przeciwne nauczaniu Chrystusa. Naszym obowiązkiem jest bronienie wartości narzędziami, które zawsze wpisują się w przykazanie miłości bliźniego i szacunek do każdego człowieka. Jezus nakazuje nam wprost: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą” (Mt 5, 44).
Nie można dać wygrać bezprawiu
Tadeusz Truskolaski pochwalił działania i współpracę z policją podczas sobotnich wydarzeń i przed nimi. Pochwalił to, że nie występowano o rozwiązanie Marszu Równości, jego zdaniem bowiem nie było podstaw do podjęcia tego kroku, ponieważ uczestnicy marszu zachowywali się dobrze, a decyzja o przedwczesnym zakończeniu marszu byłaby zwycięstwem bandytów.
- Marsz nie został rozwiązany, ponieważ nie było żadnych podstaw. Jego uczestnicy nie łamali prawa, nikogo nie obrażali. Policja nie występowała o jego rozwiązanie, a tak się umówiliśmy, że jeżeli uczestnicy któregokolwiek zgromadzenia będą łamać prawo, wówczas będzie wniosek o rozwiązanie – mówi Tadeusz Truskolaski. - Gdyby był wniosek o rozwiązanie marszu, to byłaby jeszcze większa eskalacja. Oznaczałoby to, że bezprawie by zwyciężyło, a w naszym kraju bezprawie nie może zwyciężać - mówił Tadeusz Truskolaski.
Zdaniem ministra edukacji narodowej Dariusza Piontkowskiego, władze powinny się w ogóle zastanowić, czy do takich marszy dopuścić.
- Tego typu marsze, wywoływane przez środowiska próbujące forsować niestandardowe zachowania seksualne, budzą ogromny opór nie tylko na Podlasiu, także w innych częściach Polski. W związku z tym warto się zastanowić, czy w przyszłości tego typu imprezy powinny być organizowane – mówił w rozmowie z TVN24 Dariusz Piontkowski.
Natomiast drugi z członków Rady Ministrów z województwa podlaskiego wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński zapowiedział przyjazd do Białegostoku w celu zapoznania się z materiałami, o których mówił m.in. Tadeusz Truskolaski.
To jest nauka na przyszłe lata
Przedstawicielka organizatorów Marszu Równości – Katarzyna Rosińska - również skomentowała sobotnie wydarzenia.
- Mam nadzieję, że sytuacja, która miała miejsce w sobotę, jeśli chodzi o policję i urząd miasta, jest przede wszystkim nauką dla funkcjonariuszy i urzędników – mówi Katarzyna Rosińska. - Nasze zgromadzenie od początku było przeprowadzone zgodnie z prawem. W przyszłym roku prawdopodobnie również się ono odbędzie.
Mateusz Nowowiejski
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl