Sport

Wróć

Mamrot time! Jaga znów wyszarpała remis w ostatnich sekundach

2021-11-05 22:43:43
Jagiellonia podczas rywalizacji ze Śląskiem długo była zespołem lepszym, ale piątkowy (5.11) mecz zakończył się remisem. Gole po stronie białostoczan strzelali Prikryl oraz Imaz, zaś trafienia dla rywali zanotowali Exposito i Łyszczarz.
Grzegorz Chuczun
Rollercoaster Dziekońskiego

Bez Pavelsa Steinborsa, Ivana Runje, Pawła Olszewskiego, Błażeja Augustyna i Fedora Cernycha musiała grać Jagiellonia we Wrocławiu z miejscowym Śląskiem. Jeżeli dodamy do tego, że z powodu zaległości treningowych na ławce rezerwowych usiadł jeszcze Michał Pazdan, widzimy, że w podstawowym składzie Dumy Podlasia podczas starcia zaliczanego do 14. kolejki PKO Ekstraklasy zabrakło co najmniej 4 kluczowych piłkarzy.

Mimo poważnych ubytków kadrowych Żółto-Czerwoni dobrze weszli w piątkową rywalizację. Już w 1. minucie do uderzenia głową doszedł Bida, a później mecz długo był wyrównany. Faworyzowany Śląsk wcale nie zmuszał białostoczan do tego, by ci skupiali się głównie na defensywie, na co dowodem jest sytuacja z 13. minuty, kiedy to prawym skrzydłem urwał się Prikryl. Czech następnie zagrał piłkę w pole karne do wbiegającego Żyry, którego w ostatniej chwili przed zdobyciem gola powstrzymał Szromnik. Bramkarz gospodarzy przeciął lot futbolówki, dlatego Jaga nie mogła się cieszyć z objęcia prowadzenia.

Wrocławianie pierwszy strzał na bramkę Dumy Podlasia oddali dopiero po upływie 20 minut gry. Na uderzenie z kilkunastu metrów zdecydował się Garcia, ale próba ta była bardzo kiepskiej jakości. Po chwili błąd popełnił Bojan Nastić, któremu piłka przeleciała pod butem, lecz podopieczni Jacka Magiery z prezentu nie skorzystali.

Śląsk po słabym początku z biegiem czasu coraz mocniej się rozkręcał. Lepsza postawa gospodarzy poskutkowała tym, że dwóch defensorów Jagiellonii złapało żółte kartki (Puerto oraz Kwiecień), a następnie bardzo groźny strzał z rzutu wolnego oddał Exposito. Na przedmeczowej konferencji prasowej Ireneusz Mamrot mówił, że Xavier Dziekoński potrzebuje spektakularnej parady i taka też podczas piątkowej potyczki się pojawiła. Młody golkiper Dumy Podlasia fenomenalnie pofrunął za futbolówką i piłkę zmierzającą niemal w okienko kapitalnie sparował na rzut rożny, ale cóż z tego, skoro ten sam zawodnik pod koniec pierwszej połowy nie przeciął dośrodkowania, które powinno paść jego łupem, dzięki czemu akcję, oddając strzał z ostrego kąta, zamknął Exposito, w efekcie czego Żółto-Czerwoni zeszli na przerwę, przegrywając 0:1.

Powtórzyli wyczyn sprzed tygodnia

Po zmianie stron szybko do sytuacji strzeleckiej doszedł Verdasca, który dosyć znacznie pomylił się z kilku metrów, po czym, w odpowiedzi, bardzo dobrze głową uderzył Taras Romanczuk. Niestety z próbą kapitana Jagi świetnie poradził sobie Szromnik i Duma Podlasia nadal musiała gonić wynik.

Na szczęście pościg ten za długo nie potrwał. W 54. minucie gospodarze wybili futbolówkę zacentrowaną z rzutu rożnego, ale zrobili to za krótko. Z 18. metra celnie, po ziemi, strzelił Prikryl i było 1:1. Po chwili Jagiellonia mogła nawet wygrywać, jednak uderzenie Jesusa Imaza bardzo dobrze wybronił golkiper Śląska, a następnie bliski zdobycia gola był Bartosz Bida. Niestety znów na posterunku znalazł się Szromnik.

Zespół z Wrocławia sporadycznie również potrafił zaatakować. Szczęścia poszukał Exposito, a po stronie Dumy Podlasia chrapkę na trafienie miał Żyro. 29-letni napastnik kopnął piłkę z rzutu wolnego, lecz ta nie zdążyła w odpowiednim momencie opaść i strzał został zaliczony do niecelnych.

Dobrze prezentująca się w drugiej połowie Jagiellonia nie odpuszczała. W 66. minucie w kapitalnej sytuacji, oddając uderzenie głową, pomylił się Kwiecień, a później słupek obił Nastić, a poprawka Imaza z 5. metra też nie przyniosła zamierzonego efektu, bo futbolówka powędrowała ponad poprzeczką.

Białostoczanie dominowali, wręcz tłamsili swego rywala, ale to gospodarze zadali kolejny cios. Po dośrodkowaniu z lewej strony dobrze główkował z bliska Łyszczarz i to Śląsk znów znalazł się na prowadzeniu. Solidny bramkarz do lecącej na 5. metr piłki wyszedłby, a następnie by ją złapał. A Xavier Dziekoński? Xavier Dziekoński stał na linii, jak wryty i po raz kolejny w tym sezonie swojemu zespołowi nie pomógł.

Na szczęście Żółto-Czerwoni nie poddali się i rzutem na taśmę, podobnie jak przed tygodniem, doprowadzili do remisu. W doliczonym czasie spotkania futbolówkę idealnie na głowę Imaza wrzucił Nastić, dzięki czemu Jaga wywiozła z Wrocławia rezultat 2:2.

Śląsk Wrocław - Jagiellonia Białystok 2:2 (1:0)
Bramki: Erik Exposito 45, Adrian Łyszczarz 82 - Tomas Prikryl 54, Jesus Imaz 90+2

Śląsk Wrocław: Michał Szromnik - Szymon Lewkot, Wojciech Golla, Diogo Verdasca - Patryk Janasik, Rafał Makowski (67' Petr Schwarz), Krzysztof Mączyński, Robert Pich (67' Adrian Łyszczarz), Mateusz Praszelik (32' Marcel Zylla), Víctor García - Erik Exposito

Jagiellonia Białystok: Xavier Dziekoński - Bartosz Kwiecień, Israel Puerto, Bogdan Tiru (45' Michał Pazdan) - Tomas Prikryl, Martin Pospisil, Taras Romanczuk, Bojan Nastić - Bartosz Bida (76' Kacper Tabiś), Michał Żyro (76' Andrzej Trubeha), Jesus Imaz
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl