Mamrot time! Jaga znów wyszarpała remis w ostatnich sekundach
Jagiellonia podczas rywalizacji ze Śląskiem długo była zespołem lepszym, ale piątkowy (5.11) mecz zakończył się remisem. Gole po stronie białostoczan strzelali Prikryl oraz Imaz, zaś trafienia dla rywali zanotowali Exposito i Łyszczarz.
Grzegorz Chuczun
Rollercoaster Dziekońskiego
Bez Pavelsa Steinborsa, Ivana Runje, Pawła Olszewskiego, Błażeja Augustyna i Fedora Cernycha musiała grać Jagiellonia we Wrocławiu z miejscowym Śląskiem. Jeżeli dodamy do tego, że z powodu zaległości treningowych na ławce rezerwowych usiadł jeszcze Michał Pazdan, widzimy, że w podstawowym składzie Dumy Podlasia podczas starcia zaliczanego do 14. kolejki PKO Ekstraklasy zabrakło co najmniej 4 kluczowych piłkarzy.
Mimo poważnych ubytków kadrowych Żółto-Czerwoni dobrze weszli w piątkową rywalizację. Już w 1. minucie do uderzenia głową doszedł Bida, a później mecz długo był wyrównany. Faworyzowany Śląsk wcale nie zmuszał białostoczan do tego, by ci skupiali się głównie na defensywie, na co dowodem jest sytuacja z 13. minuty, kiedy to prawym skrzydłem urwał się Prikryl. Czech następnie zagrał piłkę w pole karne do wbiegającego Żyry, którego w ostatniej chwili przed zdobyciem gola powstrzymał Szromnik. Bramkarz gospodarzy przeciął lot futbolówki, dlatego Jaga nie mogła się cieszyć z objęcia prowadzenia.
Wrocławianie pierwszy strzał na bramkę Dumy Podlasia oddali dopiero po upływie 20 minut gry. Na uderzenie z kilkunastu metrów zdecydował się Garcia, ale próba ta była bardzo kiepskiej jakości. Po chwili błąd popełnił Bojan Nastić, któremu piłka przeleciała pod butem, lecz podopieczni Jacka Magiery z prezentu nie skorzystali.
Śląsk po słabym początku z biegiem czasu coraz mocniej się rozkręcał. Lepsza postawa gospodarzy poskutkowała tym, że dwóch defensorów Jagiellonii złapało żółte kartki (Puerto oraz Kwiecień), a następnie bardzo groźny strzał z rzutu wolnego oddał Exposito. Na przedmeczowej konferencji prasowej Ireneusz Mamrot mówił, że Xavier Dziekoński potrzebuje spektakularnej parady i taka też podczas piątkowej potyczki się pojawiła. Młody golkiper Dumy Podlasia fenomenalnie pofrunął za futbolówką i piłkę zmierzającą niemal w okienko kapitalnie sparował na rzut rożny, ale cóż z tego, skoro ten sam zawodnik pod koniec pierwszej połowy nie przeciął dośrodkowania, które powinno paść jego łupem, dzięki czemu akcję, oddając strzał z ostrego kąta, zamknął Exposito, w efekcie czego Żółto-Czerwoni zeszli na przerwę, przegrywając 0:1.
Powtórzyli wyczyn sprzed tygodnia
Po zmianie stron szybko do sytuacji strzeleckiej doszedł Verdasca, który dosyć znacznie pomylił się z kilku metrów, po czym, w odpowiedzi, bardzo dobrze głową uderzył Taras Romanczuk. Niestety z próbą kapitana Jagi świetnie poradził sobie Szromnik i Duma Podlasia nadal musiała gonić wynik.
Na szczęście pościg ten za długo nie potrwał. W 54. minucie gospodarze wybili futbolówkę zacentrowaną z rzutu rożnego, ale zrobili to za krótko. Z 18. metra celnie, po ziemi, strzelił Prikryl i było 1:1. Po chwili Jagiellonia mogła nawet wygrywać, jednak uderzenie Jesusa Imaza bardzo dobrze wybronił golkiper Śląska, a następnie bliski zdobycia gola był Bartosz Bida. Niestety znów na posterunku znalazł się Szromnik.
Zespół z Wrocławia sporadycznie również potrafił zaatakować. Szczęścia poszukał Exposito, a po stronie Dumy Podlasia chrapkę na trafienie miał Żyro. 29-letni napastnik kopnął piłkę z rzutu wolnego, lecz ta nie zdążyła w odpowiednim momencie opaść i strzał został zaliczony do niecelnych.
Dobrze prezentująca się w drugiej połowie Jagiellonia nie odpuszczała. W 66. minucie w kapitalnej sytuacji, oddając uderzenie głową, pomylił się Kwiecień, a później słupek obił Nastić, a poprawka Imaza z 5. metra też nie przyniosła zamierzonego efektu, bo futbolówka powędrowała ponad poprzeczką.
Białostoczanie dominowali, wręcz tłamsili swego rywala, ale to gospodarze zadali kolejny cios. Po dośrodkowaniu z lewej strony dobrze główkował z bliska Łyszczarz i to Śląsk znów znalazł się na prowadzeniu. Solidny bramkarz do lecącej na 5. metr piłki wyszedłby, a następnie by ją złapał. A Xavier Dziekoński? Xavier Dziekoński stał na linii, jak wryty i po raz kolejny w tym sezonie swojemu zespołowi nie pomógł.
Na szczęście Żółto-Czerwoni nie poddali się i rzutem na taśmę, podobnie jak przed tygodniem, doprowadzili do remisu. W doliczonym czasie spotkania futbolówkę idealnie na głowę Imaza wrzucił Nastić, dzięki czemu Jaga wywiozła z Wrocławia rezultat 2:2.
Śląsk Wrocław - Jagiellonia Białystok 2:2 (1:0)
Bramki: Erik Exposito 45, Adrian Łyszczarz 82 - Tomas Prikryl 54, Jesus Imaz 90+2
Śląsk Wrocław: Michał Szromnik - Szymon Lewkot, Wojciech Golla, Diogo Verdasca - Patryk Janasik, Rafał Makowski (67' Petr Schwarz), Krzysztof Mączyński, Robert Pich (67' Adrian Łyszczarz), Mateusz Praszelik (32' Marcel Zylla), Víctor García - Erik Exposito
Jagiellonia Białystok: Xavier Dziekoński - Bartosz Kwiecień, Israel Puerto, Bogdan Tiru (45' Michał Pazdan) - Tomas Prikryl, Martin Pospisil, Taras Romanczuk, Bojan Nastić - Bartosz Bida (76' Kacper Tabiś), Michał Żyro (76' Andrzej Trubeha), Jesus Imaz
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl