Mamrot po meczu z Wisłą Płock: Straciliśmy bramkę w najmniej spodziewanym momencie
Wyjazdowe starcie z Wisłą Płock było dla Ireneusza Mamrota spotkaniem numer 100 na ławce trenerskiej Jagiellonii w meczu o ligowe punkty. O tym jubileuszu szkoleniowiec nie będzie chciał jednak pamiętać, ponieważ jego zespół poległ 0:3.
Grzegorz Chuczun
Znów zadecydowały stałe fragmenty gry
Pierwsza połowa spotkania z Wisłą Płock była w wykonaniu Jagiellończyków niemrawa. Po zmianie stron coś w grze białostoczan ruszyło, Żółto-Czerwoni w krótkim odstępie czasu przeprowadzili kilka dosyć składnych akcji ofensywnych i wtedy nastąpiła strata bramki, po której ekipa ze stolicy Podlasia kompletnie się rozsypała.
- Straciliśmy bramkę w najmniej spodziewanym momencie. Kiedy wydawało się, że przejęliśmy kontrolę nad meczem, zaczęliśmy nieźle grać, osiągnęliśmy przewagę. Niestety po raz kolejny popełniliśmy błąd przy stałym fragmencie gry. To jest na dzisiaj nasz największy mankament. Tracimy bramki po stałych fragmentach. Gubimy krycie i tak dzisiaj straciliśmy dwa gole. O trzeciej nie będę za dużo mówił, bo wiadomo, że to był błąd indywidualny, nie ma co do tego wracać - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej Ireneusz Mamrot, trener Jagiellonii.
Mecz numer 100 do zapomnienia
Szkoleniowiec podlaskiej drużyny w Płocku poprowadził Jagę po raz 100. na poziomie Ekstraklasy. Bilans gier to 45 zwycięstw, 24 remisy oraz 31 porażek (gole 147 do 127). Klęska 0:3 podczas jubileuszu nie jest powodem do radości. Zwłaszcza, że po trafieniu na 0:1 Żółto-Czerwoni na boisku wręcz nie istnieli.
- Na pewno nie jestem zadowolony z tego, jak zespół zareagował po pierwszej bramce. Nie można tak się zachowywać, spuszczać głów. 0:1 to jest wynik, który można spokojnie odrobić. Było widać, że zespół źle zareagował na tą strąconą bramkę i dzisiaj nasza sytuacja robi się trudna. Trzeba sobie to otwarcie powiedzieć. Jest problem i musimy go jak najszybciej rozwiązać - dodał szkoleniowiec białostoczan.
Po sobotniej potyczce w zdecydowanie lepszym humorze był natomiast trener gospodarzy.
- Bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa oraz podtrzymania dobrej passy na naszym stadionie. Przewidywaliśmy, że będzie to trudny mecz. Jagiellonia zaskoczyła nas trochę dużą liczbą zmian. Widać było, że mają jakiś pomysł na rozmontowanie naszej organizacji w defensywie. W przerwie dokonaliśmy korekty, która ułatwiła nam możliwość przechodzenie do ofensywy i konstruowanie akcji i przechyliła szalę tego meczu na naszą korzyść. Warto podkreślić to, jak dzisiaj zespół był bardzo skoncentrowany i realizował wszystkie założenia, jak konsekwentnie zagraliśmy do ostatniej minuty i za to należą się zawodnikom gratulacje - podsumował spotkanie Maciej Bartoszek, szkoleniowiec Wisły Płock.
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl