Jakiś czas temu wydarzyła się rzecz niesłychana. W związku z niewłaściwym oznakowaniem remontowanego odcinka alei Piłsudskiego przytomni policjanci natychmiast przekazali sprawę do organu wymiaru sprawiedliwości. Chaos w tym miejscu mógł oczywiście spowodować duże niebezpieczeństwo, bo piesi nie wiedzieli w końcu, czy przechodzić, czy nie (a przecież u nas wszyscy przechodzą wyłącznie tam gdzie można), a jadący z zawrotną prędkością kierowcy (realnie da się tam jechać maks 40 km/h) nie wiedzieli, czy w tym miejscu mają zwolnić, czy też nie. Tak karygodny błąd został osądzony i doczekał się kary. Oczywiście niesłychana w tej historii nie jest skala zawinienia czy poziom stworzonego niebezpieczeństwa. Kontrowersje wzbudziła wysokość mandatu.
W dobie milionowych odszkodowań za poparzenie kawą w restauracji czy reklamujących się firm gwarantujących walkę z ubezpieczycielem sprawcy stłuczki, po której przez tydzień bolał Cię kark, nauczyliśmy się cwaniactwa. Wszędzie szukamy okazji do ekstra zarobku. I nagle ogromna firma, która buduje połowę regionu, dała nam na tacy powód do ściągnięcia grubej kasy. I co? I pięćset złotych kary!!! Zamiast puścić Strabag z torbami za te pare namalowanych żółtych pasów, sąd zupełnie nie wpisał się w nasze cwaniackie oczekiwania.
Wszystkie krytyczne fora powinny zamknąć się i zastanowić nad sensem prezentowanych poglądów. Co nam przyjdzie z tego, że firma zapłaci wielką karę i solidne odszkodowanie za utrudnienia, jakie spowodowała - i upadnie? Jaka satysfakcja będzie z tego, że wyleci z pracy kierownik budowy - bo to on de facto został ukarany przez sąd, a nie firma. Cała rzesza cwaniaczków oburza się. Co to jest pięćset złotych dla takiego giganta, dowalić mu!
Z drugiej strony - faktycznie. Podłożyli się to niech płacą, nie? Facet, który zagapi się i przejedzie na czerwonym płaci 500 zł. Jeżeli niechcący zaśmiecisz trawnik, też zapłacisz podobną sumę. Trochę mniej za jeżdżenie po chodniku czy jazdę pod prąd. Jak się mają te małe grzeszki do poważnego zagrożenia na drodze, jakie stworzył Strabag? Myślę że powinni za karę społecznie odśnieżać przez całą następną zimę cały Białystok, żeby studenci nie musieli kombinować kasy na Pozytywne Wibracje. W lecie niech sprzątają plażę miejską i zamiatają deptak. A jak się nie spiszą, to niech przeprowadzają staruszki przez jezdnie - na przejściach i nie, na białych i żółtych pasach. Potrzeb jest sporo, coś tam się na pewno jeszcze wymyśli. Cwaniactwo nakazuje milion odszkodowania, a wystarczy więcej kreatywności i można wykorzystać cudzą słabość w ciekawszy sposób...
Macie inne pomysły? Zapraszam na
Facebooka...