Mam inne zdanie. Osiedle Młodych, jakiego nie znasz! [FELIETON]
Skaczę tak sobie z osiedla na osiedle. Chciałem z dworca skoczyć na Słoneczny Stok i tak się potknąłem o Osiedle Młodych, że mało na Starosielcach nie wylądowałem. A że tam opinię mam nienajlepszą, nieszczęście było blisko...
Zwyczajnie nie zauważyłem tego Osiedla Młodych. Takie małe, niepozorne. Wydawałoby się – nic nadzwyczajnego. I co to w ogóle za nazwa? Gdzie ci Młodzi? I przypomniałem sobie, że przecież osiedle już swoje lata ma. Przeżywa dziś już nie drugą - a trzecią młodość – podobnie jak mieszkańcy.
Co o nim wiemy? Osiedle już wyraźnie dojrzałe. Nie jest już nic nie znaczącym kawałkiem ziemi. Jest dzisiaj ważną częścią Białegostoku – z niezłym dorobkiem i planami na przyszłość. Otoczone renomowanymi dzielnicami o zasłużonej złej sławie – jak Antoniuk, Bema czy wspomniany Słoneczny Stok, Osiedle Młodych musiało na swoją pozycję ciężko zapracować.
Mało kto wie, ale główne ulice na Osiedlu Młodych noszą nazwy wielkich bohaterów, spośród których dwaj przyczynili się właśnie do wybudowania i wydzielenia nowej dzielnicy Białegostoku. To Alojzy Marczukowsk oraz Ferdynand Hetmańsk – również pomysłodawca i budowniczy Zakładu Karnego.
Ulice Marczukowska i Hetmańska do dziś dnia należą do najważniejszych arterii miasta. Alojzy i Ferdynand byli wizjonerami, o których historia wie niewiele. Osiedliwszy się na obrzeżach Słonecznego Stoku, zapragnęli stworzyć coś nowego. Społeczność spokojną, cichą, dobroduszną i życzliwą.
Sojusze z Antoniukiem, Bema czy Przydworcowym z oczywistych względów nie miały sensu. Marczukowsk i Hetmańsk postanowili więc wybudować nowe osiedle. Osiedle dla takich jak oni sami – Osiedle Młodych. Młodych, nowoczesnych, pragnących żyć w spokoju – pomiędzy antagonistycznymi sąsiadami.
Pomimo trudności – kłód pod nogi rzucanych przez urzędy, przepisy budowlane i zmianę czasu z letniego na zimowy, a także mimo wielu najazdów sąsiednich plemion z Antoniuka czy Bema – udało się stworzyć nową jakość. Udało się zbudować inną rzeczywistość.
Dziś nikt już nie pamięta o pomysłodawcach – założycielach. Ale zostało osiedle – przykład tego, jak można rozwijać się w trudnych warunkach. Osiedle Młodych – choć dziś już nieco podupadłe – przypomina wszystkim młodym, że trzeba mieć marzenia, mieć cele – i dążyć do tych celów, i realizować te marzenia.
A ja idę dalej. Ostrożnie, żeby nie wdepnąć w Bacieczki...
Piotr Czubaty
24@bialystokonline.pl