Szedłem wczoraj Rynkiem Kościuszki, między ludźmi tańczącymi przy rytmach żydowskiej muzyki festiwalu Zachor i zastanawiałem się - gdzie ta nietolerancja? Gdzie ta agresja, którą przypisuje się nam od jakiegoś czasu.
Jesteśmy źli. Atakujemy obcokrajowców, napadamy i mordujemy w biały dzień. Nie szanujemy odmienności, nie potrafimy żyć obok siebie. Stajemy się agresywni i chamscy.
Z faktami się nie dyskutuje. A fakty są takie, że wydarzyło się ostatnio kilka karygodnych incydentów i jedna tragedia. Sytuacje w oczywisty sposób godne potępienia, wyjaśnienia i ukarania. Nie zgadzam się jednak, żeby na tym fundamencie budować renomę Białegostoku.
Czy można mówić o nietolerancji w Białymstoku? Czy można mówić że jesteśmy jako mieszkańcy nieprzyjaźni, agresywni wobec innych? Kiedy ostatnio podpaliłeś jakieś drzwi? Jesteś agresywny? Nie lubisz obcych?
Każde miasto ma swoją ciemną stronę. Wszędzie zdarzają się przypadki nietolerancji, chamstwa, niezrozumienia. Wszędzie jest bieda, bardziej i mniej bezpieczne osiedla. Dzisiaj jest to Leśna Dolina, kiedyś Bojary, Dziesięciny, jutro może TBSy. Nie tylko w Białymstoku wydarzają się przykre sytuacje - a z drugiej strony w Białymstoku przydarzają się nie tylko przykre sytuacje.
Miasto uważane za kolebkę multilkulturowości, które wielokrotnie dawało dowody swojej sympatii dla różnorodności etnicznej i religijnej, nagle opisywane jest jako Gotham City - bez zasad, bez sumienia, bez moralności.
Tymczasem, jakby zupełnie nie zdając sobie sprawy z tego jak złe jest to miasto, organizowane są liczne imprezy, gromadzące przedstawicieli różnych kultur. Podlaska Oktawa Kultur, wspomniany już Zachor, milion innych wydarzeń które są okazją do poznania funkcjonujących obok nas religii i tradycji.
Przechadzając się wśród tych żydowskich dźwięków myślałem sobie - oni pewnie nie wiedzą że jesteśmy nietolerancyjni. Nie zdają sobie sprawy, że przyjechali do miasta nieprzyjaznego przejawom odmienności. Nie wiedzą - a może wcale tak nie jest? Może te karygodne wybryki nie rzutują aż tak bardzo na naszą opinię? Może w pogoni za sensacją rozbuchano problem, który - choć jest - to jest marginalny, od początku był i raczej nie ma szans na to żeby stać się normą w naszym mieście.
Jasna strona, jaką mamy na co dzień, to otwartość, gościnność, uśmiech dla każdego. Białystok to azyl spokoju w tym szalonym świecie z sensacyjnych wiadomości telewizyjnych. Nie pasujemy do tamtego świata i - chociaż na siłę chce się nam przypiąć tę łatkę tworząc negatywny stereotyp - nie ma szans na to że staniemy się miastem bezprawia. Zamiast propagować przejawy zła - mówmy o tym co dobre. Białystok - miasto bezprawia? Nie - Białystok pozytywne miasto!
Zapraszamy do dyskusji na
Facebooku.