Stereotypy, stereotypy... Jeden z nich mówi o tym, że kobiety są łagodniejsze, słabsze, bardziej wrażliwe i mają delikatniejsze organizmy. W świetle moich obserwacji, wiadomości internetowych, ostatnich publikacji naukowych i redaktorów Pudelka, należy mieć inne zdanie...
Kiedyś rodzinne imprezy, wesela czy chrzciny kończyły się tak: męska część uczestników próbowała podnieść się z krzesła albo szukała pod stołem marynarki, a żeńska szukała pod stołem własnej męskiej połówki. Dziś coraz częściej jest na odwrót.
Kobiety piją. Nie jest to nic dziwnego. Zmienia się jednak akcent, a także zawartość procentowa. Kiedyś wspomniana delikatność kobieca sączyła przez cały wieczór lampkę winka. A dziś?
Dziś owa kobiecość siada razem z facetami i kielich w kielich pije do oporu. A że fizyczności się nie da oszukać, różnica w zawartości tłuszczu w organizmie robi swoje (jak wiadomo, tłuszcz jest wielkim sprzymierzeńcem alkoholu w środku, w człowieku). Tłuszczu, którego w kobiecie jak na lekarstwo. Szybko okazuje się, że do oporu znaczy na już, a efekt jest opłakany.
Mężczyzna pod wpływem alkoholu nie wygląda dobrze. Trudniej mu wyrazić myśli, trudniej skoordynować ruchy. Ogólnie - nie jest to esencja równowagi. Ale płeć piękna nasączona procentami to istna makabra. I nie mówię tu o lekkim zawianiu. Mówię o tym, co odbywa się teraz na każdej imprezie - o piciu na umór.
Alkohol wypłukuje z kobiet ich atrybuty i zastępuje jakąś dziwną mieszanką, której nie da się z niczym porównać. Przyroda nie zna takich zachowań. Być może jest to jakaś reakcja alkoholu ze szminką, albo samotność wódki w żołądku opuszczonym przez wszelkie oznaki pożywienia podczas ostatniej diety. Ani amerykańscy naukowcy, ani redaktorzy Pudelka nie podają przyczyny.
Świat zauważa jednak tę zmianę. Równouprawnienie i feministyczna koncepcja świata na pewno mają tu coś do powiedzenia. Jesteśmy wychowani w kulturze, w której pije się alkohol. Jesteśmy też wychowani w kulturze, w której to facet częściej się upija. Ale złe jest nie to, że to facet - ale że się upija. A kobiety widać, źle coś zrozumiały.
Dobrą stroną stereotypów jest fakt, że uogólniają one temat i dają świadomość, że są wyjątki. Nie wszystkie kobiety piją wódę na umór, nie wszystkie zachowują się po alkoholu żenująco. I całe szczęście, bo kto by podnosił spod stołu nas - facetów?
Zapraszamy do dyskusji na
Facebooku.