Mała Pasja od jutra na scenie off
To opowieść o pierwszym udomowionym psie, który towarzysząc Jezusowi stał się najwierniejszym przyjacielem człowieka. Snuje ją stary, biedny włóczęga ciągnący wóz z całym swoim dobytkiem.
Premiera Małej Pasji, czyli historii o psie Pana Jezusa jutro w Teatrze Dramatycznym o godz. 19. To kolejny spektakl na scenie off. Zrealizowali go Paulina Karczewska i Mateusz Tymura, studenci białostockiej Akademii Teatralnej. Opiekę artystyczną nad przedsięwzięciem sprawował Andrzej Beya-Zaborski. - Na trzecim roku studiów zaliczaliśmy egzamin z przedmiotu lalka. Gdy przygotowywaliśmy słuchowisko radiowe, przez przypadek trafiliśmy na fragment Chłopów. Powieść Reymonta zainspirowała nas do stworzenia spektaklu - opowiada Mateusz Tymura.
Przedstawienie powstało kilka miesięcy temu, ale aktorzy postanowili przedłużyć jego życie i wyjść z nim do szerszej publiczności. - Teatr szkolny nie funkcjonuje jako w pełni otwarta scena. A my mieliśmy potrzebę uratowania czegoś swojego. Złożyliśmy podanie o stypendium do prezydenta miasta, który rozpatrzył je pozytywnie. Dzięki wsparciu mogliśmy trochę przebudować wóz, by dało się go przenosić.
Znajdują się na nim przedziwne przedmioty, które wprawia w ruch niewidoczna dla widza Paulina Karczewska. Mateusz nazywa ją duszą wozu. Zdradza również, że elementów scenografii poszukiwali w opuszczonych białostockich chatach. - Drzwiczki od pieca, stare deski - to wszystko bardzo nam się przydało. W spektaklu chcieliśmy zawrzeć szacunek do tego, co przeszłe, co się zmienia - podkreśla młody artysta. - Na wozie wędrowny dziad, którego gram ma wszystko, co posiada, ogromną zbieraninę. To jednak dużo więcej niż tylko wóz śmieciarza. Wóz jest pewną bryłą, przypomina nawet ptaka - mówi Tymura.
Kolejne spektakle w środę i czwartek, 4 i 5 lutego. Potem aktorzy planują wyruszyć do jednej z bukowińskich wiosek w Rumunii. Swoje przedstawienie chcą pokazać dzieciom mieszkających tam Polaków. - Mamy jednak problem z transportem. Potrzebujemy dobrego kierowcy z dobrym samochodem, który miałby hak - apeluje Mateusz Tymura. - Całą scenografię chcemy zapakować do przyczepki. Wyjazd planujemy od 10 do 16 lutego.
Po powrocie ponownie staną na deskach Węgierki. Małą Pasję będzie można zobaczyć jeszcze 19, 20, 24 i 25 lutego.
Dalsze plany? - Być może uda się wystąpić na festiwalu teatralnym Walizka w Łomży. Trwają również rozmowy w sprawie naszego udziału w Zamojskim Lecie Filmowym i Festiwalu Animacji Teatralnej i Filmowej w Rabce - zdradza Mateusz Tymura.
andy