Kultura i Rozrywka

Wróć

Maciej Maleńczuk & Psychodancing w OiFP. Fascynująca podróż przez muzyczne stylistyki

2012-11-23 00:00:00
Zapraszamy na wieczór z nami i podróż przez mój skomplikowany życiorys – przywitał słuchaczy Maciej Maleńczuk, który wczoraj z zespołem Psychodancing dał brawurowy koncert w Operze i Filharmonii Podlaskiej.
M. Kardasz
I była to w istocie fascynująca podróż – przez twórczość grupy Püdelsi, najbardziej znane szlagiery, country, a nawet repertuar rodem z dyskoteki. Z każdym tym rodzajem twórczości Maleńczukowi do twarzy, w każdym porusza się jak ryba w wodzie. Z barowego klimatu przeskakuje do dyskoteki, z rockowej estetyki w popową. A przy tym gawędzi z publiką, przytaczając historie z własnego życia.

Koncert rozpoczął od dobrze znanej piosenki Duety, by za chwilę sięgnąć do repertuaru Piotra Szczepanika i wykonać Nigdy więcej.

- Ta piosenka jest dedykowana emerytom i rencistom – Maleńczuk zapowiadał Emeryten party. – To nie jest kwestia przepracowanych lat, to jest kwestia stanu ducha.

Potem było Gdzie są przyjaciele moi wykonywane z Yugopolis. A później Maleńczuk sięgnął po gitarę akustyczną i powiedział: - Dużo ostatnio słyszę o prawdziwych Polakach. I zastanawiam się, którzy to są. Bo ja się chyba nie zaliczam. Za granicę wyjeżdżałem. Ale wróciłem. Prawdziwy Polak to taki, który nigdy nie wyjeżdżał.
Był to wstęp do piosenki Praca na saksach, którą publika przerywała oklaskami. Białostoccy fani talentu Maleńczuka stawili się tłumnie. Sala była szczelnie wypełniona ludźmi, rozeszła się też pula dodatkowych wejściówek.

Przy pierwszych dźwiękach Dawna dziewczyno rozległy się gromkie brawa. W trakcie utworu Maleńczuk przedstawił zespół Psychodancing – jak podkreślał – złożony z samych wirtuozów. Każdy z muzyków dał popis swoich umiejętności w solówkach.

- Nie wiem, czemu ten utwór stał się przebojem radiowym – mówił o piosence Ostatnia nocka nagranej z Yugopolis. – Napisałem dużo lepszych piosenek. Dedykuję ją wszystkim, którzy już siedzieli, nadal siedzą i będą siedzieć.

Klasyk Wakacje z blondynką ozdobiły dużej urody chórki (muzycy dośpiewywali również w innych utworach) i zaintonowany fragment walczyka. Po znanym utworze Kwas Püdelsów i Sprzedaj mnie faktowi, z werwą zagrali Cichą wodę. Maleńczuk zapowiedział, że za kilka miesięcy przyjedzie do Białegostoku z repertuarem country. Preludium do tego występu był jeden utwór z tego gatunku. Nie zabrakło skocznego Niech żyje wojna, które przypomniało klimaty Stanisława Grzesiuka, i przebojowego Tango libido. Kolejny utwór Płonie stodoła Maleńczuk zadedykował Waldemarowi Pawlakowi. – Bez jego kamiennej twarzy i drżącego głosu ciężko mi żyć – wyznał.

Wiązanka przebojów disco i znanych szlagierów była potwierdzeniem tezy, że Maleńczuk uwielbia pastisz i zabawę własnym wizerunkiem. Z urokiem wykonał m.in. fragmenty piosenek włoskich i francuskich, Stayin’ alive Bee Gees, C’mon sava czy Ramaya.

Po burzy oklasków artysta z uśmiechem przyznał: - Dziękujemy, spodziewaliśmy się.

Na bis zabrzmiała piosenka Uważaj na niego. Portal BiałystokOnline.pl patronował koncertowi.
Anna Dycha
anna.d@bialystokonline.pl