Ma zaledwie 14 lat, a już zasiada za kierownicą i startuje w Mistrzostwach Polski [WYWIAD]
Z wielkim powodzeniem radzi sobie w simracingu, a teraz na poważnie rozpoczął też przygodę z motorsportem w świecie realnym. Jan Trojanowicz, bo o nim mowa, to wychowanek AG Racing, który w wieku 14 lat bierze udział w rallycrosowych mistrzostwach Polski.
Jan Trojanowicz
Masz 14 lat i już startujesz w Mistrzostwach Polski Rallycross oraz Pucharze Polski Autocross. Jak to się stało? Przepisy pozawalają, by tak młody zawodnik brał udział w rywalizacji?
Moje starty w Mistrzostwach Polski Rallycross w tym wieku są spowodowane tym, iż ta seria dopuszcza rywalizację od 14. roku życia, oczywiście po wyrobieniu licencji PZMot NDJC. Rajdy niestety nie są możliwe. Dopiero posiadając prawo jazdy, można brać w nich udział. Jako fan ścigania postawiłem na serię jak najbardziej zbliżoną do moich upodobań. Łączę jazdę po szutrze i twardej nawierzchni.
Wyjaśnij wszystkim niezorientowanym osobom, na czym polegają rallycrossowe mistrzostwa? Jakie są główne zasady? Jak wygląda przebieg takich zawodów?
Otóż zawodnicy startują w 4 biegach kwalifikacyjnych po 5 kierowców w każdym biegu. Decyduje łączny czas wszystkich przejazdów, a do półfinału awansuje zawsze pierwsza 12. Walka toczy się bok w bok, w kwalifikacjach są to 4 okrążenia, w tym 1 o tzw. nazwie joker - wydłużające nitkę toru. Warto zwrócić uwagę, że często dochodzi między zawodnikami do kontaktu.
1. Runda Mistrzostw Polski Rallycross już za tobą. Jak ocenisz swoją jazdę podczas inauguracji sezonu? W jakiej klasie startujesz i jaki samochód starasz się okiełznać?
Start uważam za udany. Mogę go określić jako pierwsze koty za płoty. Ogólnie jestem zadowolony z rezultatu, po 2 godzinach przejechanych w aucie uzyskałem 20. pozycję. Jeden bieg wygrałem, a jednego niestety z przyczyn technicznych, co w tym sporcie nie jest żadnym zaskoczeniem, nie ukończyłem. Auto, którym jeżdżę, to Fiat Seicento 1.1, a klasą jest SC Cup.
Nie masz jeszcze prawa jazdy, nie możesz poruszać się autem po drogach publicznych. Jak więc wyglądają twoje treningi? Wiem, że w poprzednim sezonie stawiałeś na simracing i startowałeś w Wyścigowych Mistrzostwach Białegostoku AG Racing Cup, gdzie zająłeś w klasyfikacji generalnej 2. miejsce. Symulatory jazdy to dobry sposób na przygotowanie się do zawodów w realnym świecie, na prawdziwym torze?
Bardzo często trenuję na symulatorze. Na platformie iRacing bądź Assetto Corsa. W ubiegłym roku startowałem w Wyścigowych Mistrzostwach Białegostoku AG Racing Cup, zajmując 2. miejsce, a dodatkowo wywalczyłem 2. lokatę w wirtualnej Barbórce, czyli Białostockim Kryterium Asów KAROWA 2022. W tym roku gościnnie też coś raczej pojadę, na pewno Barbórkę. Topowi kierowcy ćwiczą na symulatorach, zresztą w Formule 1 każdy team posiada takie symulatory. Jeżeli chodzi o treningi w normalnym aucie, to są to tzw. trackdaye na takich torach jak: Modlin, Białystok, Ułęż czy szutrowy K66. Mam do dyspozycji dwa samochody. To Citroen C2 VTS i Fiat Seicento 1.1. Ucząc się, stratowałem w Pucharze Toru Modlin w klasie Junior, gdzie zająłem w 2022 r. 3. miejsce, będąc najmłodszym uczestnikiem w stawce. Biorę też udział w Samochodowych Mistrzostwach Białegostoku, jeżdżąc zerówkę, czyli jestem tzw. przedskoczkiem.
Może cofnijmy się jeszcze w czasie. Jak w ogóle rozpoczęła się twoja przygoda z motorsportem? Kiedy zacząłeś się nim interesować?
Mój pierwszy symulator dostałem na komunię i zacząłem od gier typu Forza Motorsport, później F1 w wieku 10 lat. Z kolei w wieku 12 lat wsiadłem w moje pierwsze C2. Był to nasz sposób z tatą na spędzanie czasu podczas pandemii. Mama zarządziła, że ma być bezpiecznie, więc auto jest z klatką, ma kubły, 6-punktowe pasy, jest też homologowany kask.
Właśnie, rodzina popiera twój wybór, jeżeli chodzi o pasję? Nie wszyscy rodzice byliby z pewnością zadowoleni, że ich 14-letni syn zasiada do auta i startuje w zawodach. Zwłaszcza myślę tu o mamach, a w tym konkretnym przypadku o twojej mamie. Nie jest ona kłębkiem nerwów?
Tata i mama mnie wspierają. Tata dla rozrywki czasami startuje w C2 w Samochodowych Mistrzostwach Białegostoku. Myślę, że Mistrzostwa Polski Rallycross to bezpieczna seria, o ile w kontekście motorsportu w ogóle można tak mówić. Mam tu na myśli ostatnie wydarzenia, czyli śmierć Craiga Breena. Mama jechała na prawym fotelu po Torze Białystok i zobaczyła, że sobie radzę i teraz jest ok, ale nie zdecydowała się jeszcze obserwować mnie na żywo w MPRC.
Opowiedz jeszcze coś o sobie. Gdzie się uczysz? Czym się interesujesz poza sportami motorowymi?
Jestem obecnie uczniem VIII klasy Zespołu Szkół w Michałowie. Po wakacjach idę do liceum w Białymstoku. Interesuje mnie muzyka od hip-hopu po rock, lata 70. także. W wolnym czasie lubię jazdę wyczynową na hulajnodze, a w wakacje żegluję z rodziną po mazurskich jeziorach.
Za tobą 1. runda Mistrzostw Polski Rallycross i Pucharu Polski Autocross. W przyszły weekend startujesz na Torze Poznań w 2. rundzie, a później będą jeszcze kolejne pracowite weekendy, bo sezon kończy się dopiero w październiku. Jakie cele stawiasz sobie na najbliższe zawody oraz cały sezon?
Tor Poznań jest szybszy i bardziej wyboisty. To mój kolejny debiut. Przypominam, że krajowe rundy będą rozgrywane na każdym obiekcie więcej niż raz. Dopiero po ich przejechaniu będzie można mówić o ewentualnym progresie. Mój cel na ten rok to awans do półfinałowej 12. Ten sezon jest poświęcony przede wszystkim na naukę poprzez rywalizację.
A gdzie sięgają twoje sportowe ambicje? Co jest twoim marzeniem? Czego ci życzyć?
Chciałbym startować w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski. Są też jeszcze większe marzenia, ale zostawię je dla siebie.
Jan Trojanowicz ma zaledwie 14 lat, więc sam nie może w pełnym zakresie prowadzić własnej kariery. W związku z tym postanowiliśmy kilka pytań zadać również jego opiekunowi. Konkretnie tacie, czyli Piotrowi Trojanowiczowi.
Jest pan dumny z syna, że ten w wieku zaledwie 14 lat startuje w tak dużych zawodach, jakimi są Mistrzostwa Polski Rallycross?
Jak się ogląda z trybun tę rywalizację, to rodzicowi ściska żołądek i serce się cieszy. Z powodu udanego występu i bezpiecznego przejazdu, ale też dlatego, że syn realizuje się w tym, co lubi. W światowym motorsporcie 14 lat to dość późny wiek, mogliśmy próbować jazd gokartami, ale, co może zaskoczyć, taniej jest jeździć w MPRC.
Trudno uwierzyć, że osoba w tak młodym wieku sama jest w stanie zorganizować swoje starty. Mam tu na myśli ogarnięcie samochodu, treningów, całego sprzętu i wyjazdów. Są to duże koszty, a na dodatek Jan z pewnością potrzebuje pisemnej zgody opiekuna na udział w sportowych zmaganiach. Kto więc ciągnie jego karierę ku górze i mu we wszystkim pomaga? Pan? Czy może jest też ktoś jeszcze?
Starty finansujemy z własnej kieszeni. Dołączyliśmy do zespołu tzw. przedszkola prowadzonego przez rodzinę Peczka z Tuszyna. Mateusz Peczka startuje z Jankiem, a brat Mateusza - Michał - zbudował nam auto i je serwisuje. Pomaga w tym również senior Andrzej. Janek nauki jazdy pobierał u Marcina Malinowskiego, który wraz z Michałem Rybickim jest spotterem. Krzysiek Nazaruk, który właśnie zadebiutował w RSMP, wspiera nas swoją wiedza techniczną i serwisuje nasz samochód. Dodatkowo medialnie pomagają nam AG Racing i nasz przyjaciel, współwłaściciel startupu Repainter, Łukasz Orzechowski, czyli wielki fan motoryzacji.
Gdzie widzi pan swojego syna za 10 lat?
W cyklu Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski. Byłby to jeden z młodszych zawodników w stawce, więc świat stałby przed nim otworem. Nie zapominamy jednak o edukacji. Chcemy, by Jasiek skończył studia. Mogę dodać, że jego ulubiony przedmiot to matematyka. Mając zawód, poradzi sobie, a przecież kariera sportowca nie trwa wiecznie.
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl