Aktualności

Wróć

Lotnisko regionalne. Ma być referendum wśród mieszkańców województwa

2014-10-22 00:00:00
Grupa Podlasian wyszła z pomysłem, by zapytać mieszkańców o to, czy w naszym województwie powinno powstać lotnisko regionalne. W urzędzie marszałkowskim leży wniosek o zorganizowanie referendum lokalnego.
freedigitalphotos.net/potowizard
Wypełnienie woli wyborców

- Wiem, że do referendum władze są niechętne. Ludzie też nie do końca wierzą, że ten instrument demokracji działa - nie ma złudzeń Paweł Myszkowski, pracownik naukowy Politechniki Białostockiej, pełnomocnik inicjatorów referendum.
Mimo to, nieformalna grupa, w której znaleźli się przedstawiciele różnych profesji: przedsiębiorcy, naukowcy, a nawet pilot (informują, że są apolityczni), chcą głosowania. Choć jego wynik nie będzie wiążący, uważają, że podjęte po referendum decyzje nowych władz regionu będą przynajmniej wskazówką dla mieszkańców, jak trzeba oceniać wypełnianie przez rządzących woli wyborców.

- Marszałek arbitralnie zadecydował, że lotniska nie będzie. Nikt nie zapytał o zdanie mieszkańców - twierdzi Myszkowski.
Dodaje przy tym, że w urzędzie marszałkowskim postanowiono o przekazaniu środków z lotniska na budowę dróg czy kolei, nie próbując nawet zrobić użytku z dokumentacji, która za grube pieniądze została opracowana na potrzeby lotniska.

Brak lotniska nas hamuje

- Drogi są ważne, ale w tych czasach bariera to brak lotniska - uważa Myszkowski i argumentuje, że jesteśmy jedynym regionem, który takiego portu nie ma. Nasi biznesmeni są wyjątkiem - na wiele spotkań jeżdżą samochodami czy pociągami, do nas nie zawita żadna gwiazda światowego formatu, a właśnie artyści mogliby zapewnić, że wybudowany właśnie stadion będzie zapełniany nie tylko na mecze. Zdaniem inicjatora wystarczyłoby, by podlaskie lotnisko miało połączenie np. Frankfurtem, skąd dolecimy do każdego zakątka świata. Podkreśla przy tym, że lada moment będą rozdzielane pieniądze z kolejnej puli środków unijnych i właśnie o nie można byłoby powalczyć.

- Lublin postanowił wybudować lotnisko. To znaczy, że inne regiony się mylą? To dla nas kwestia otwarcia możliwości - uważa inicjator.
- Ikea mogła u nas wybudować fabrykę, bo są tu surowce - drewno. Gałęzie przemysłu, gdzie liczy się idea, wymagają dobrej komunikacji - kończy.

Podpisy pod wnioskiem o referendum zbierane są w Białymstoku, ale też w Suwałkach, Łomży i większych miejscowościach. Aby do referendum doszło, należy zebrać 5% podpisów osób uprawnionych do głosowania. Biorąc pod uwagę wyborców z naszego województwa jest to ponad 48 tys. osób. Organizatorzy informują, że w tej chwili mają około 3/4 tej liczby. Planują, że do czwartku za tydzień złożą podpisy w urzędzie marszałkowskim. Chcą, by było ich co najmniej 50 tys., by mieć bezpieczny zapas, w razie, gdyby niektóre z nich zostały zakwestionowane.

Skąd pieniądze

- Marszałek Jarosław Dworzański jest zwolennikiem budowy lotniska regionalnego - mówi tymczasem Jan Kwasowski, rzecznik prasowy marszałka. - Niestety, nie ma na to pieniędzy i nie wiadomo, skąd je wziąć na budowę i później na utrzymanie portu lotniczego. Jeśli inicjatorzy referendum mają taką wiedzę, powinni podzielić się nią z marszałkiem - nie bez ironii komentuje Kwasowski.

Szansa, by lotnisko regionalne powstało, została zmarnowana w 2011 r. Wówczas Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska uchylił decyzję środowiskową dającą zielone światło temu przedsięwzięciu. Uważał, że źle wykonano ocenę oddziaływania inwestycji na obszary Natura 2000 przygotowaną dla urzędu marszałkowskiego przez firmę zewnętrzną. Gdyby wówczas raport środowiskowy był bezbłędny, dziś budowa portu miałaby się już ku końcowi. W obecnym budżecie UE - inaczej niż w zakończonym - nie ma pieniędzy na takie inwestycje.
Ewelina Sadowska-Dubicka
ewelina.s@bialystokonline.pl