Liga Mistrzów nie dla Jagiellonii. Bodo/Glimt znów było lepsze
Duma Podlasia otrzymała od Bodo/Glimt solidną lekcję futbolu. We wtorek (13.08) Żółto-Czerwoni po raz drugi przegrali z Norwegami, dlatego fazy ligowej Champions League w Białymstoku nie będzie. Mistrzom Polski pozostaje walka o Ligę Europy.
Jagiellonia Białystok
Początek był obiecujący, a później się zaczęło…
Jagiellonia Białystok przegrała pierwsze spotkanie z Bodo/Glimt 0:1, dlatego Żółto-Czerwoni, by myśleć o awansie do IV rundy eliminacji Ligi Mistrzów, musieli dążyć do tego, by zwyciężyć starcie rewanżowe. Biorąc pod uwagę fakt, że mecz miał się odbywać na sztucznej nawierzchni, a bukmacherzy jako zdecydowanego faworyta wtorkowej rywalizacji wskazywali Norwegów, niewielu polskich kibiców wierzyło w to, że Duma Podlasia będzie w stanie odrobić straty. Podopieczni Adriana Siemieńca jednak zaskoczyli i już w 4. minucie wyrównali stan dwumeczu, gdyż po strzale Afimico Pululu w bramkarza Bodo/Glimt i dobitce Jesusa Imaza w poprzeczkę piłka niefortunnie odbiła się od Patricka Berga, a następnie wylądowała w siatce gospodarzy, w efekcie czego grupa około 200 białostockich sympatyków zasiadających na trybunach Aspmyra Stadion mogła unieść ręce w geście radości.
Następnie do ataków przystąpili Norwegowie, ale najpierw Jens Petter Hauge uderzył niecelnie, a kilkadziesiąt sekund później autor trafienia samobójczego kopnął piłkę tak, że stojący między słupkami Dumy Podlasia Sławomir Abramowicz nie miał większych problemów ze skuteczną obroną. Co działo się potem? Wciąż aktywny był Berg, który najpierw obił ofiarnie interweniujących defensorów Jagiellonii, po czym ten sam zawodnik uderzył futbolówkę jeszcze raz, ale ponownie na posterunku był golkiper mistrzów Polski. W 20. minucie w końcu do głosu doszła też Duma Podlasia. Niestety próba Marczuka z dystansu została zablokowana.
Opisywana szarża Żółto-Czerwonych była jednak wyjątkiem. Ogólnie rzecz biorąc, białostoczanie bardzo mocno się cofnęli, Bodo/Glimt w zasadzie nie opuszczało połowy mistrza Polski, a to nie mogło przynieść niczego dobrego. I faktycznie, w 35. minucie pięknie z 20. metra przymierzył Sondre Brunstad Fet, przez co rezultat meczu zmienił się na 1:1. Niestety takim wynikiem pierwsza połowa się nie zakończyła. Zaraz po wznowieniu gry od środka boiska gospodarze przeprowadzili jeszcze jedną dobrą akcję, w efekcie czego w sytuacji sam na sam z Abramowiczem znalazł się Isak Dybvik Maatta. Norweg wybornej okazji nie zmarnował, dlatego po 45 minutach Bodo/Glimt zasłużenie prowadziło z Jagiellonią 2:1.
Miała być walka, był pogrom
W drugiej części spotkania obraz gry zbyt mocno się nie zmienił. Żółto-Czerwoni wprawdzie próbowali odmienić oblicze meczu, ale większą jakością wciąż charakteryzowali się gospodarze. Bardzo dobra dyspozycja Bodo/Glimt w 56. minucie udokumentowana została golem numer trzy, a bramka ta już praktycznie zamknęła dwumecz, którego stawką był awans do IV rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Na listę strzelców po raz drugi we wtorkowy wieczór wpisał się Sondre Brunstad Fet. 27-letni pomocnik, podobnie jak i za pierwszym razem, popisał się świetnym strzałem zza szesnastki.
Jak więc wyglądało ostatnie 30 minut zmagań? Swoją szansę miał Jesus Imaz, lecz Hiszpan z 12 metrów przeniósł piłkę ponad poprzeczką, po czym ze strzałem Sondre Sorliego poradził sobie Sławek Abramowicz. Niestety Norwegowie nie mieli dość atakowania i w 70. minucie podwyższyli prowadzenie na 4:1. Bramkową akcję świetnie rozkręcił Jens Petter Hauge, który następnie wypatrzył w polu karnym Hogha, a ten, mając już przed sobą tylko białostockiego bramkarza, się nie pomylił. Duma Podlasia mogła później zmienić rezultat na 4:2, jednak ostatecznie na koncie Żółto-Czerwonych pozostał jeden gol, ponieważ Diaby-Fadiga wybornej sytuacji nie wykorzystał.
Jagiellonia odpadła więc z walki o Ligę Mistrzów i teraz wystąpi w IV rundzie eliminacji Ligi Europy. Tam przeciwnikiem białostoczan będzie Panathinaikos Ateny lub Ajax Amsterdam.
Bodo/Glimt - Jagiellonia Białystok 4:1 (2:1)
Bramki: Sondre Brunstad Fet 34, 56, Isak Dybvik Maatta 38, Kasper Høgh 71 - Patrick Berg 4 sam.
Bodo/Glimt: Nikita Chajkin - Fredrik Sjøvold, Odin Bjørtuft, Jostein Gundersen, Fredrik Andre Bjørkan (82' Adam Sørensen) - Isak Dybvik Maatta (67' Sondre Sørli), Hakon Evjen (74' August Mikkelsen), Patrick Berg, Sondre Brunstad Fet (68' Ulrik Saltnes), Jens Petter Hauge - Kasper Høgh (74' Andreas Helmersen)
Jagiellonia Białystok: Sławomir Abramowicz - Michal Sacek, Mateusz Skrzypczak, Adrian Dieguez, Joao Moutinho - Dominik Marczuk, Aurelien Nguiamba (61' Nene), Taras Romanczuk (80' Jarosław Kubicki), Kristoffer Hansen (68' Miki Villar) - Jesus Imaz (81' Tomas Silva), Afimico Pululu (68' Lamine Diaby-Fadiga)
Żółte kartki: Jens Petter Hauge i Andreas Helmersen (Bodo/Glimt) oraz Dominik Marczuk (Jagiellonia Białystok).
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl