Liga Europy. Wielkie problemy Jagiellonii. A mecz z Gent już w czwartek
W III rundzie el. Ligi Europy Jagiellonia zmierzy się z belgijskim KAA Gent. Pierwszy mecz rozegrany zostanie w czwartek (9.08) w Białymstoku. W spotkaniu tym może zabraknąć aż trzech kluczowych piłkarzy Dumy Podlasia.
Grzegorz Chuczun
Tragiczne skutki starcia z Wisłą
Już za kilkadziesiąt godzin białostocka Jagiellonia rozegra jeden z najważniejszych meczów w swojej historii. Do stolicy Podlasia przyjedzie Gent, a stawką tego pojedynku będzie awans do IV rundy el. Ligi Europy.
Niestety do potyczki z Belgami Duma Podlasia prawdopodobnie przystąpi bardzo mocno osłabiona. W trakcie niedzielnego (6.08) boju z Wisłą Kraków urazów doznali bowiem Karol Świderski, Łukasz Burliga i Ivan Runje. Pierwszy po zderzeniu z Bartkowskim stracił przytomność, a następnie oparł się o szpital i trudno sądzić, by zaledwie kilka dni po takim wydarzeniu mógł być do dyspozycji trenera.
Jeżeli chodzi o prawego defensora, to ten w starciu ligowym na placu gry wytrzymał zaledwie pół godziny. Przy jednej z interwencji - trzeba dodać, że ważnej, która uchroniła Jagę przed stratą gola - Burlidze pogłębił się uraz, z którym borykał się już od jakiego czasu. Chodzi o naciągnięcie mięśnia przywodziciela.
Największym osłabieniem wicemistrzów Polski może być jednak absencja Ivana Runje. Chorwat ma kłopoty ze stawem skokowym i mówi się, że jego pauza potrwa ok. 10 dni, co oznaczałoby, że środkowy obrońca nie wystąpi także w rewanżu w Gandawie.
Wyprzedaż w obozie rywali
Po informacjach o kontuzjach trudno o dobre nastroje, ale te powinny się poprawić, gdy spojrzymy na sytuację w zespole przeciwników. Kilka dni przed dwumeczem z Jagiellonią Gent opuściło dwóch kluczowych graczy. Samuel Kalu przeszedł za 8 mln euro do Bordeaux, z którym Duma Podlasia może się zmierzyć w przypadku wyeliminowania Belgów, zaś Moses Simon został sprzedaży za 5 mln europejskiej waluty do Levante. Obaj w poprzednim sezonie odpowiadali za strzelanie goli i kreowanie gry ofensywnej.
Warto też dodać, że kilka tygodni wcześniej z belgijskiej drużyny odszedł również czołowy środkowy obrońca - Samuel Gigot, który przeniósł się do Rosji, a konkretnie do Spartaka Moskwa.
Wielka finansowa przepaść
Porównując Jagę do Rio Ave, mówiliśmy, że oba kluby nie dzieli jakaś wielka przepaść finansowa. Kadra Portugalczyków była wyceniana jedynie na 1,5 mln euro więcej. Zupełnie inaczej jest w przypadku Belgów. Mimo ostatnich dwóch transferów szeroki skład najbliższego rywala Dumy Podlasia wyceniany jest przez portal transfermarkt.de na - uwaga - 56,90 mln euro. To o ponad 40 mln więcej od wartości wicemistrzów Polski.
O tym, że Jaga ma do czynienia z klubem bardzo dobrze prosperującym finansowo, świadczą także kwoty, za jakie Gent nabywa zawodników. Tylko w tym okienku ekipa z Gandawy wydała na wzmocnienia 8,5 mln euro. Do zespołu przyszli m.in. Giorgi Kvilitaia, Igor Plastun czy też dobrze znany w Polsce Vadis Odjidja-Ofoe.
Statystyki też są po stronie Belgów
Polskie kluby z belgijskimi mierzyły się do tej pory na europejskiej arenie 45 razy. 19-krotnie mecze wygrywali rywale z Zachodu, zaś drużyny znad Wisły unosiły ręce w geście triumfu w 11 starciach. 15 pojedynków zakończyło się remisem.
Jeżeli chodzi o dwumecze, to tu sytuacja wygląda jeszcze gorzej. Tylko 6-krotnie polskim zespołom udało się wyeliminować Belgów. Odwrotna sytuacja miała miejsce aż 11 razy.
Czwartkowy bój z Gent rozpocznie się o godz. 19.20. Arbitrem tej rywalizacji będzie Turek Ali Palabiyik.
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl