Aktualności

Wróć

KWW Spoza Sitwy alarmuje: W Białymstoku jest za mało schronów

2024-04-04 16:24:48
Tematem bezpieczeństwa i brakiem schronów zajęli się kandydaci do samorządu z ramienia Komitetu Wyborczego Wyborców Spoza Sitwy.
Agata Rosińska
Schrony są, ale dla nielicznych

Głos w tej sprawie zabrał Andrzej Giełażyn (kandydat do rady miasta z okręgu numer 5).

- Schrony dla mieszkańców są zlokalizowane głównie w centrum Białegostoku. Władze miasta, które nimi zarządzają, przy każdej próbie pytania o ich dokładną lokalizację zasłaniają się tajemnicą i środkami bezpieczeństwa. Co kieruje taką polityką. Przecież mieszkańcy muszą to wiedzieć, bo schrony są dla nich – mówił podczas spotkania.

Giełażyn jest zdania, że bezpieczeństwo mieszkańców jest kluczową sprawą. Podkreślił, że przez 30 lat pracował w Straży Granicznej, więc zna się na bezpieczeństwie i zarządzaniu kryzysowym. Dodał również, że według władz miasta w schronach w Białymstoku może się ukryć tylko 18 tys. osób, a warto pamiętać, że większość z tych schronów pochodzi z lat 50. i 60. XX wieku.

- Najczęściej budowano je właśnie w centrum miasta, w piwnicach starych domów. Czy są bezpieczne? Śmiem twierdzić, że leżymy na łopatkach. Według najnowszych danych Białystok ma prawie 300 tys. mieszkańców, a schronić się może tylko 18 tys., czyli 6 procent naszej społeczności. To oznacza, że ze schronów mogą skorzystać tylko wybrani – wyliczał kandydat do rady miasta.

Nie tylko ruskie bomby

W kontekście schronów i bezpieczeństwa wypowiedział się również kandydat na prezydenta Białegostoku - Jarosław Galej.

- Bezpieczeństwo to nie tylko ochrona przed ruskimi bombami. To także bezpieczeństwo żywnościowe, naszych ulic, bezpieczeństwo naszego transportu. Mamy jeszcze bardzo ważną konferencję na temat gospodarki. Przedstawimy wtedy receptę, która będzie zawierała rozwiązania gospodarcze i pokaże jak szybko Białystok może wrócić do dawnego blasku – przekonywał.
Agata Rosińska
24@bialystokonline.pl