Kiedyś kwitło, dziś marnieje - mówi o targowisku miejskim Henryk Dębowski...
Kampania wyborcza trwa, więc na co dzień kandydaci poruszają wiele tematów. Jednym z nich jest kwestia targowiska miejskiego na Kawaleryjskiej - miejsca, które wielu białostoczan pamięta jako tętniące życiem. Z roku na rok jednak sytuacja zmienia się, niestety nie na lepsze.
Temat podnosił popierany przez Prawo i Sprawiedliwość Henryk Dębowski. O targowisku na Kawaleryjskiej mówił wprost - kiedyś kwitło, dziś marnieje. I jest w tym sporo prawdy. Radny ma dużo do zarzucenia magistratowi, który, w jego opinii, zaniedbał kwestię targowiska miejskiego. Dębowski snuje konkretną wizję tego miejsca, która miałaby się ziścić, gdyby to on został 7 kwietnia wybrany na prezydenta Białegostoku. Jego plan zakłada m.in. modernizację parkingów, naprawę dróg wewnętrznych czy zrobienie nowego oświetlenia. Ponadto - według postulatów kandydata na prezydenta miasta - miałaby powstać tam także mała giełda owoców i warzyw. Jedną z propozycji jest również comiesięczne organizowanie targów produktów lokalnych.
Wtórują mu kandydaci do rady miasta.
- Kupcy bardzo się starają, ale potrzebują naszej pomocy, takiej, żebyśmy stanęli po ich stronie. Wierzymy i ufamy, że to miejsce na nowo może tętnić życiem – mówiła podczas konferencji prasowej Katarzyna Siemieniuk.
Więcej informacji: Henryk Dębowski chce zmodernizować miejskie targowisko. Ma konkretne pomysły
... a aktualny prezydent mu odpowiada
Na odpowiedź magistratu nie trzeba było długo czekać - w komunikacie mieliśmy okazję przeczytać m.in. o tym, że od wiosny 2022 roku do marca 2023 r. na modernizację targowiska przy ul. Kawaleryjskiej miasto wydało ponad 2 mln zł.
Wśród prac do tej pory zrealizowanych na targowisku miejskim urząd wymienia roboty porządkowo-rozbiórkowe, które były niezbędne dla poprawy estetyki i funkcjonalności tego miejsca. Utworzone zostały sektory: sprzedaży płodów rolnych (stały) i sprzedaży choinek, kwiatów, zniczy itp. (sezonowe). Koszt tych działań to 95 tys. zł. Ponadto powierzchnia ponad 3600 m2 została utwardzona kostką brukową, co kosztowało ponad 848,4 tys. zł. Targowisko ma też nowe ogrodzenie i bramę przesuwną – od strony ul. Ciołkowskiego (koszt 96 tys. zł).
Jak podają przedstawiciele magistratu, inne inwestycje w tym czasie objęły m.in. reklamę targowiska, zakup niezbędnego sprzętu i materiałów do obsługi oraz zlecenie opracowania dokumentacji technicznych zjazdu, parkingu, budynku administracyjnego. Podkreślono także, że magistrat ma dalsze plany na rozwój tego miejsca.
W Wieloletniej Prognozie Finansowej Miasta Białegostoku na modernizację targowiska miejskiego zaplanowane są środki w wysokości ponad 7 mln zł.
Czytaj: Spór o Kawaleryjską. Urząd miejski odpowiada Henrykowi Dębowskiemu
Codzienna praca na jednym wielkim placu rozbiórki
Kampania ma swoje prawa, a życie toczy się zwykłym rytmem. Te słowne przepychanki obserwują osoby pracujące na targowisku miejskim. Kupcy, którzy na co dzień przebywają na Kawaleryjskiej, mają w temacie swoje zdanie.
-
Miasto nie zrobiło nic przez ostatnie 10 lat, miejsce to żyje dzięki nam, kupcom, i zmieniało swoja formę w postaci lokali, które sami stawialiśmy i wymieniliśmy z metalowych budek na lokale bardziej ekskluzywne, z prądem i przymierzalnią dla klienta za swoje pieniądze - mówi w rozmowie z nami Elżbieta Bartoszewicz, właścicielka lokalu usytuowanego na targowisku.
Mówią także, że temat modernizacji targowiska na Kawaleryjskiej wypływał przy kolejnych wyborach na prezydenta Białegostoku, a do dnia dzisiejszego stworzono trzy wizualizacje tego miejsca i na obietnicach kończono.
- Obecny prezydent Tadeusz Truskolaski dał nam do zrozumienia, że to nie w jego kwestii leży rozwój i rozbudowa tego miejsca. Spółka Lech, która zarządzała nami przez ponad 25 lat, zupełnie nic nie zrobiła jeśli chodzi o kwestie rozwoju i poprawy wizualnej targowiska. Po przejęciu terenu przez ZMK od 2 lat pracujemy jeszcze w gorszych warunkach, na jednym wielkim placu rozbiórki - twierdzi Elżbieta Bartoszewicz.
Według słów kupców, miasto przekazało w 2022 r. Zarządowi Mienia Komunalnego ponad 6,6 miliona złotych na modernizację tego terenu.
- Od dwóch lat zamiast modernizacji mamy plac rozbiórki i nie widać końca. Miejsce to wygląda jak po wybuchu bomby. Kierownictwo tego terenu nie rozmawia z kupcami, a wręcz unika nas. Odnosimy wrażenie że nie mają pomysłu na to miejsce i czekają, aż sami zaczniemy stamtąd odchodzić, co niestety ma miejsce, gdyż granica z Białorusią jest zamknięta, a my żyliśmy z przygranicznego handlu. Klienci z miasta i okolic są zdezorientowani, bo ciężko jest robić zakupy na placu rozbiórki - dowiedzieliśmy się od pani Elżbiety oraz Lucyny Swarowskiej, Mieczysława Rydzewskiego i innych osób pracujących na miejskim targowisku.
Kupcy mają konkretne oczekiwania wobec prezydenta miasta - nieistotne, kto nim będzie
- Oczekujemy, że Zarząd Mienia Komunalnego wraz prezydentem Tadeuszem Truskolaskim przedstawi nam plan modernizacji targowiska miejskiego i zacznie wprowadzać go w życie - podkreśla pani Elżbieta.
Kupcy oczekują także, że ZMK obniży czynsz za poddzierżawę terenu pod lokalami, ponieważ sytuacja wciąż jest bardzo trudna.
- Granica jest zamknięta, warunki bytowe straszne, co odstrasza klientów z miasta i okolic. Chcemy pawilonów z prawdziwego zdarzenia, chcemy normalnych warunków pracy, większość z nas spędziła tu swoje życie, stworzyliśmy swoje miejsca pracy i chcemy wciąż tu być i pracować... Płacimy składki ZUS i podatki, chcemy godnie żyć i zarabiać - dodaje nasza rozmówczyni.
Osoby pracujące na targowisku miejskim chcą poprawy swojej sytuacji - niezależnie od klimatu politycznego.
-
Chcemy aby pan prezydent, obecny lub przyszły, zaangażował się w odbudowę, rozbudowę i modernizacje targowiska miejskiego, chcemy aby wziął w modernizacji czynny udział wraz z ludźmi, którzy pracują w urzędzie miejskim. Jest to sztab ludzi którzy wspólnie mogą zdziałać cuda - od pozyskania pieniędzy z funduszy miejskich i unijnych poprzez projekt i realizację. Wystarczy chcieć, nie obiecywać. Tu trzeba coś zrobić, bo inaczej to miejsce zniknie z mapy Białegostoku, a można z niego zrobić perełkę Podlasia - mówi pani Elżbieta.