Kto pamięta, co znaczyło Idę na Bema? Odpowiedź jest na przystanku
Jak twierdzi pomysłodawca, wcale nie powstały po to, by zająć czymś zdenerwowanych pasażerów czekających na spóźniający się autobus BKM. Powstały po to, by przywrócić pamięć o miejscach, których już nie ma. Kto pamięta, co jeszcze 30 lat temu znaczyło Idę na Bema?
Ewelina Sadowska-Dubicka
W Białymstoku oficjalnie otwarto dwa kolejne przystanki historyczne. Co prawda istniały one od dawna, ale teraz mają małą atrakcję - tablicę prezentującą przeszłość okolicy, przy której się znajdują.
- Biorę na siebie ten sarkazm, że ludzie czekają długo na autobusy, więc żeby mieli się czym zająć, powstały przystanki. Chcieliśmy przypomnieć, głównie w centrum miasta, kilka historycznych miejsc, które już nie powrócą, których już nie będzie - mówi pomysłodawca przystanków historycznych radny Marek Tyszkiewicz z klubu KO.
Pierwszy z właśnie zaprezentowanych to przystanek Wyszyńskiego/Bema, poświęcony targowisku przy ul. Bema.
- Kto pamięta z młodych ludzi? Starsi na pewno wszyscy pamiętają! Zanim pojawiły się galerie, budki i inne udogodnienia dla handlujących w różnych miejscach, tu, w tym miejscu od lat sześćdziesiątych kwitł handel, życie towarzyskie, można tu było kupić i sprzedać wszystko - opowiada o targowisku przy ul. Bema Marek Tyszkiewicz.
Drugi z nowo otwartych przystanków jest poświęcony całej, nieistniejącej już dzielnicy żydowskiej, czyli Chanajkom.
- To jedna z trzech dzielnic, którą zamieszkiwała najuboższa ludność, głównie żydowska. Były to ulica Kalinowskiego, ulica Odeska, ulica Młynowa, ulica Krakowska, też kilka mniejszych uliczek - mówi odpowiedzialna za zgromadzenie archiwaliów Joanna Schmidt-Bura z Galerii im. Sleńdzińskich w Białymstoku. A zbieranie materiałów, które można oglądać na przystankach nie zawsze było proste, zwłaszcza w przypadku fotografii. Należało bowiem ustalić kwestię praw autorskich, tego, czy można je udostępniać w przestrzeni publicznej.
Tablica opisująca i ilustrująca fotografiami dawne Chanajki została umieszczona na przystanku przy ul. Kalinowskiego, przy Białostockim Teatrze Lalek.
Historia historycznych przystanków się jednak jeszcze nie kończy. Prawdopodobnie już na początku lipca zostanie otwarty kolejny z zaplanowanych. Gdzie? O tym mają zdecydować białostoczanie.
- Na naszym profilu facebookowym znajduje się ankieta z wybranymi przez nas propozycjami przystanków, na które należy zagłosować - tłumaczy Joanna Schmidt-Bura.
Na profilu Galeria im. Sleńdzińskich w Białymstoku można zagłosować, klikając w odpowiednią emotikonkę na dwie propozycje.
Pierwsza z nich to staw pałacowy zaprojektowany przez architektów Jana Klemensa Branickiego. Było to miejsce służące do hodowli ryb, ale też do rozrywki. Można było tu pływać łódką, a nawet śledzić inscenizacje historycznych bitew morskich. W ciągu XIX w. staw przekształcił się w brudne bajoro i władze miejskie zadecydowały o jego zasypaniu.
Druga propozycja dotyczy fabryki sukna „C. Nowik i Synowie”. Przedsiębiorstwo utworzył w 1848 r. przy ul. Sienkiewicza Całko Nowik. Jego syn Paweł otworzył większą fabrykę, w okolicy dzisiejszych ul. Mickiewicza i Augustowskiej. Jej zachowanymi do dziś pozostałościami są wieża ciśnień, tkalnia i fabryka kapeluszy.
Pierwszy przystanek historyczny został otwarty w listopadzie ubiegłego roku przy ul. Legionowej i jest poświęcony Rynkowi Siennemu. Kolejne zaś przybliżają dzieje kina Pokój (Lipowa/Nowy Świat) oraz tramwajów konnych w Białymstoku (Listopada/Szpital).
Ewelina Sadowska-Dubicka
ewelina.s@bialystokonline.pl