W rozmowie z Małgorzatą Czyńską Leon Tarasewicz opowiada o swojej białoruskiej tożsamości i skomplikowanych stosunkach Białorusinów z Polakami, o fascynacji naturą i zwierzętami, zwłaszcza kurami, które z pasją hoduje, wspomina czasy studenckie, ale przede wszystkim mówi o sztuce, której podporządkował całe swoje życie.
Leon Tarasewicz urodził się w 1957 r. Ukończył Liceum Plastyczne w Supraślu. Jest malarzem i profesorem Akademii Sztuk Pięknych. Uznawany jest za jednego z najważniejszych polskich artystów. Zdobył sławę w Polsce i na świecie. W swojej twórczości przełamuje schematy i utarte wzorce. Świetnie przekłada rzeczywistość na język obrazu.
Sztuka to jest poczucie niemożliwości. Twórca każdą kolejną pracą przekracza granice, o których sam jeszcze nie wie. I trzeba mocno wierzyć w to, że ma się przed sobą drzwi do otwarcia, drogi, którymi jeszcze nie szedłeś, ani ty, ani inni - mówi Tarasewicz.
Leon Tarasewicz mieszka i tworzy na Podlasiu, we wsi Waliły. Jest laureatem wielu nagród, między innymi Nagrody im. Jana Cybisa, Nagrody Fundacji Zofii i Jerzego Nowosielskich, Paszportu Polityki, Nagrody im. Jerzego Giedroycia, Nagrody im. prof. A. Gieysztora, Nagrody im. Cypriana Kamila Norwida, Nagrody Stulecia ZAiKS-u. Współpracuje z warszawską Galerią Monopol, Galerią Foksal, rzeszowską Galerią Tabot, poznańską Galerią Ego, a także lubelską Galerią Białą.
Książka Nie opuszczam rąk ukazała się nakładem Wydawnictwa Czarne.
Czytaj także:
Dzieło Tarasewicza na wystawie Expo 2020 w Dubaju