Książka, która uczy ideologii. Sprzeciw polityków, nauczycieli, jest stanowisko miasta
W ostatnim czasie dużo mówi się kontrowersyjnej książce do nauki nowego przedmiotu Historia i teraźniejszość. Znajduje się tam dużo treści wątpliwej jakości, które mają być przychylne partii rządzącej.
J. Fiedoruk
W księgarniach już pojawił się podręcznik do nowego przedmiotu Historia i teraźniejszość autorstwa Wojciecha Roszkowskiego, który od kilku tygodni budzi wiele emocji. Książka zawiera bowiem mnóstwo wręcz obraźliwych treści i które bez wątpienia mają być przychylne obecnej władzy.
- Od 1 września w szkoła ponadpodstawowych zostaje wprowadzony nowy przedmiot, ma on zastąpić wiedzę o społeczeństwie, która przez wiele lat, zgodnie z opiniami nauczycieli i rodziców oraz uczniów, dobrze funkcjonowała. Ma to być Historia i teraźniejszość wymyślona przez ministra Czarnka. Mam do niego pytanie – czy on chce uczyć historii i teraźniejszości na nowo, czy to ma być historia i teraźniejszość po pisowsku, czy teraz jedynie PiS będzie ustalał, jak ma wyglądać nowa historia, nowa teraźniejszość? - zastanawia się poseł Krzysztof Truskolaski. - Jest w nim wiele kontrowersyjnych treści, których nigdy w podręczniku nie powinno się znaleźć – dodaje.
W podręczniku mają być wprowadzone zmiany - tylko kiedy?
Minister Czarnek zapowiedział, że w podręczniku zostaną wprowadzone zmiany. Poseł Truskolaski zastanawia się jednak, kiedy to nastąpi, skoro książka już jest w księgarniach, a za kilka dni młodzi ludzie zasiądą w szkolnych ławkach.
- Kolejną kontrowersją jest fakt, że zgłaszają się do mnie rodzice, uczniowie, którzy nie wiedzą, czy mają kupować podręcznik, czy nie, czy będzie w nauczaniu, czy nie. Przecież minister Czarnek powiedział, że niektóre treści zostaną z niego usunięte – mówi Truskolaski. - Ta książka jest napełniona ideologią pisowską, historią pisaną na nowo przez ludzi z ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie – dodaje.
W podręczniku do nowego przedmiotu można znaleźć zdjęcia współczesnych polityków, ale tylko tych, którzy są związane z Prawem i Sprawiedliwością. Nie ma w niej zdjęć polityków z opozycji, tak samo jak podobno nie ma też słowa o innych partiach, które przecież odgrywają istotną rolę w teraźniejszości.
- Widać, że w tej książce chce się przemycać treści pisowskie, chce się pokazywać, że jedyna słuszna partia w naszym społeczeństwie to jest PiS. Jest to skandal – oburza się poseł.
Oburzający fragment o in vitro
Truskolaski wspomniał też o fragmencie, który dotyczy in vitro, który budzi największe kontrowersje w całej Polsce:
Wraz z postępem medycznym i ofensywą ideologii gender wiek XXI przyniósł dalszy rozkład instytucji rodziny. Lansowany obecnie inkluzywny model rodziny zakłada tworzenie dowolnych grup ludzi czasem o tej samej płci, którzy będą przywodzić dzieci na świat w oderwaniu od naturalnego związku mężczyzny i kobiety, najchętniej w laboratorium. Coraz bardziej wyrafinowane metody odrywania seksu od miłości i płodności prowadzą do traktowania sfery seksu jako rozrywki, a sfery płodności jako produkcji ludzi, można powiedzieć hodowli. Skłania to do postawienia zasadniczego pytania: kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci? Państwo, które bierze pod swoje skrzydła tego rodzaju »produkcję«? Miłość rodzicielska była i pozostanie podstawą tożsamości każdego człowieka, a jej brak jest przyczyną wszystkich prawie wynaturzeń natury ludzkiej. Ileż to razy słyszymy od ludzi wykolejonych: nie byłem kochany w dzieciństwie, nikt mi nic nie dał, więc sam sobie muszę brać.
- Jest to straszny fragment, ohydny, którego nigdy nie powinno być – skomentował Truskolaski.
Można uczyć bez książki
Poseł wystosował już pismo do wszystkich dyrektorów szkół ponadpodstawowych z pytaniem, czy będą korzystać z tej książki. Jest bowiem możliwość, żeby nauczyciel mógł uczyć na podstawie podstawy programowej, a nie z tej książki.
- Ja jestem nauczycielem, dzisiaj spotykam się jako przedstawiciel związków zawodowych. Chciałbym się zwrócić z apelem do moich koleżanek, kolegów, nauczycielek i nauczycieli. Kochani, żeby zrealizować podstawę programową nie musicie państwo wcale korzystać z książki popełnionej przez pana prof. Roszkowskiego. Jaka jest alternatywa? Chociażby autorski program nauczania tego przedmiotu, do czego serdecznie zachęcam - mówi Maciej Garlej, nauczyciel i przedstawiciel Związku Zawodowego Pracowników Oświaty.
- Zachęcam wszystkich, nie musicie się zgadzać na propagowanie takich treści, jakie są zawarte w tym podręczniku. Nie musicie korzystać z tego podręcznika. Historia i teraźniejszość ma różne kolory, to nie są takie kolory jak tu przedstawione. Pamiętajcie, że z tego podręcznika będą się uczyły dzieci, które narodziły się z in vitro i ta stygmatyzacja jest koszmarem, z którym zetkną się te dzieci – dodaje radny Marek Tyszkiewicz, wiceprzewodniczący komisji edukacji w białostockiej radzie miasta.
O to, by się przeciwstawić nauczaniu z tego podręcznika apeluje także dr Cezary Wysocki z ZSOiT, który informuje, że z zawartymi w nim treściami nie zgadza się wielu dyrektorów szkół i nauczycieli z podlaskich szkół.
- Nie zgadzamy się ze sformułowaniami zawartymi w tym niby podręczniku. Jest to obrzydliwe i będziemy procedować na radach pedagogicznych odrzucenie tego niby podręcznika do nauki przedmiotu historia i teraźniejszość. Chciałbym zaapelować do rodziców, babć, dziadków, do rodzin tych uczniów, aby nie dali sprowadzić naszych dzieci do poglądów średniowiecznych, bo niebawem może się okazać, że pan Roszkowski napisze, że nie trzeba chodzić do lekarza, bo wystarcza samobiczowanie i potężny lub właściwy datek na pewną instytucję w Toruniu. Chciałbym powiedzieć, że aby nasze dzieci mogły konkurować ze swoimi rówieśnikami w świecie, szkoła musi być wolna – powiedział dr Cezary Wysocki.
Wysocki dodał też, że nauczyciele poradzą sobie bez tego podręcznika i są w stanie przekazać mądrą wiedzę młodzieży w przyswajalny i prawidłowy sposób. Zapowiedział też, że na radzie pedagogicznej przedstawi wniosek, aby ta książka nie była używana w jego szkole.
Miasto oficjalnie rekomenduje odrzucenie Roszkowskiego
Oficjalne stanowisko ws. podręcznika zajęło już miasto Białystok. Odpowiedzialny za sprawy edukacji wiceprezydent Rafał Rudnicki przekazał dziś dyrektorom białostockich szkół ponadpodstawowych pismo, w którym przypomina, że zgodnie z prawem uprawnienia dotyczące wyboru podręczników przysługują dyrektorowi szkoły. Na razie co prawda jest zatwierdzony tylko jeden podręcznik do HiT, ale liczy, że do końca wakacji Ministerstwo Nauki i Edukacji wyda pozytywne opinie jeszcze dwóm innym książkom.
- Jeśli tak się nie stanie, to informuję, że nauczyciele mogą prowadzić ww. przedmiot bez pomocy podręcznika, co rekomenduję w imieniu miasta Białystok - przekazał w oficjalnym piśmie Rafał Rudnicki.
Dodał przy tym, że uczniowie są świadkami dyskusji na temat kontrowersji, jakie budzi książka, a to z pewnością nie wpływa korzystnie na ich nastawienie do nowego przedmiotu i tego podręcznika.
Justyna Fiedoruk
justyna.f@bialystokonline.pl