Kultura i Rozrywka

Wróć

Krzysztof Gedroyć laureatem Nagrody Kazaneckiego. Piwonia, niemowa, głosy najlepszą książką 2012 roku

2013-03-02 00:00:00
Cieszę się, że Piwonia... jest czytana przez wielu – na gorąco komentował laureat, którego obowiązki zawodowe zaprowadziły do Rzymu. – Ciekaw jestem, jak z tą książką obejdzie się najważniejszy juror literatury – czas. Wczoraj w Centrum im. Ludwika Zamenhofa odbyła się uroczystość wręczenia Nagrody Kazaneckiego.
Anna Dycha
Do nagrody nominowanych było pięć tytułów – trzy poetyckie – Gub, trać, porzucaj Dariusza Adamowskiego, Biały stok Miry Łukszy i Dworzec św. Łazarza Wojciecha Roszkowskiego oraz dwa prozą – Piwonia, niemowa, głosy Krzysztofa Gedroycia i Śmierć proroka i inne historie o końcu świata Tadeusza Słobodzianka. Kapituła zdecydowała, że laureatem zostanie Krzysztof Gedroyć. Nagrodę otrzymał za odkrywczy obraz powojennej rzeczywistości wykreowany w języku.

Jak z Piwonią... obejdzie się czas?

Lata pięćdziesiąte, wschodnie obszary powojennej Polski. Milicjantka Piwonia prowadzi śledztwo w sprawie morderstwa. Mikołaj, podporucznik UB zaplątany w romans z ofiarą, próbuje zacierać ślady. O morderstwo podejrzewany jest ksiądz Kulesza, nakłaniany teraz do współpracy z UB. Folklor komunistyczny, lokalna nowomowa powstała wskutek przemieszania miejscowego dialektu i żargonu propagandy - wszystko i śmieszne, i straszne. Taka jest powieść Gedroycia, który wielokrotnie podkreślał, że ta książka na niego spłynęła. Pisarz nie był obecny na uroczystości wręczenia nagrody – obowiązki zaprowadziły go do Rzymu. – Bardzo się cieszę, cieszymy się razem z Piwonią – mówił przez telefon. – Jurorzy już się wypowiedzieli na temat tej książki. Ciekaw jestem, jak obejdzie się z nią najważniejszy juror literatury – czas. Dziwne uczucie – jestem teraz w dwóch miejscach naraz. Niedaleko mnie odchodzą i przychodzą papieże, a mój umysł zajmują wyłącznie Piwonia i Białystok.
Nagrodę odebrała żona pisarza – Ewa Kanigowska-Gedroyć. Laureat otrzymał 25 tys. zł.

Tożsamość i moc języka

- W tym roku stawka była bardzo wyrównana – przyznała prof. Jolanta Sztachelska, przewodnicząca kapituły. – Każda z nominowanych książek mogła być laureatką, ale wybraliśmy tylko jedną. Co je wiąże? Po pierwsze, tematem poruszanym we wszystkich nominowanych tytułach jest tożsamość, lokalność, zadomowienie w historii. Druga sprawa to moc języka. Wszystkie książki poruszają też temat duchowości, coś czego bardzo nam brakuje.
- Ta nagroda bardzo mocno nawiązuje do regionu, buduje tożsamość – dodała zastępca prezydenta Białegostoku Renata Przygodzka. – Myślę, że Wiesław Kazanecki byłby dumny, że jest jej patronem.
Uczestnicy uroczystości (była to 22. edycja nagrody) wspominali również pisarzy, którzy odeszli w ostatnim czasie – Sokrata Janowicza i Wiesława Szymańskiego. Ich pamięć uczczono minutą ciszy.
Anna Dycha
anna.d@bialystokonline.pl