Wystarczyło, by Muniek i spółka pojawili się na scenie, a ludzie od razu zaczęli klaskać. Muniek odwrócił mikrofon w publikę, przywitała go owacja. - Witajcie rok po roku! - krzyknął. Zachęcał do klaskania, przybijał piątkę osobom, które stały najbliżej sceny, tuż za barierkami. - Teraz będzie kawałek Radio dla ciebie. Wykonywał go kiedyś Bruce Springsteen. Zgodzicie się, że w radiu teraz jest same g...o? - powiedział Muniek. Odpowiedziała mu wrzawa.
Na pierwsze dźwięki IV LO ludzie żywiołowo reagują. Potem kolejny hit Autobusy i tramwaje. - Dajcie sygnał! - krzyczy Muniek. Ludzie odpowiadają. Muniek pokrzykuje: - Szacun, Podlasie! Pojawiają się osoby unoszone na rękach publiki. Jedna z największych fanek krzyczy: - Muniek, kocham cię! Ten okrzyk będzie rozbrzmiewał już przez cały koncert.
Scenę opuszcza saksofonista, który towarzyszył grupie w pierwszej części koncertu. Grają Szare miraże (Metamorfozy) Maanamu, potem Jazz nad Wisłą. Ludzie szaleńczo tańczą, wznoszą okrzyki. Kolej na premierowy kawałek Prawdziwe życie z ostatniej płyty Love, love, love - The Very BesT.Love. Przy doskonale znanej Jeździe trwa szaleństwo. - Teraz będzie kawałek z płyty Al Capone - prawdziwego wykopaliska - zapowiada Muniek. Grają No Pasaran. Muniek: - Wszystkim przybijam piątkę! Pochód przebojów trwa w najlepsze. Wychowanie, Warszawa, King, Ajrisz, Tak bardzo chciałbym zostać kumplem twym, Nie, nie, nie i na koniec - Potrzebuję wczoraj. Grupa schodzi ze sceny, ociera pot z czoła, popija orzeźwiającą wodę. Wszyscy czekamy na bisy. Szybko wracają. Muniek a capella odśpiewuje Karuzelę. W następnych kawałkach już dołącza zespół. Grają Stokrotkę, I love you i cover Iggy'ego Popa Passenger. T.Love potwierdza swoją koncertową moc, która potrafi porwać każdego.
Koncert odbył się w środę, 25 listopada. Patronował mu portal BiałystokOnline.pl.
Zobacz fotoreportaż
Koncert T.Love