Kultura i Rozrywka

Wróć

Kosmiczny Kolektor w Ogrodzie Branickich. Czerwony lew przed Domem Partii

2011-08-02 00:00:00
Kolektor Jakuba Szczęsnego i Czerwony lew Joanny Rajkowskiej to pierwsze z ośmiu instalacji, które pojawiają się w przestrzeni miasta podczas największej w tym roku, międzynarodowej wystawy Podróż na Wschód, realizowanej w ramach Krajowego Programu Kulturalnego Polskiej Prezydencji 2011.
Magdalena Gorbacz
Spotkanie trzeciego stopnia ze sztuką

- To fortepian czy kosmiczne UFO? - zastanawiają się przypadkowi przechodnie patrząc na Kolektor. Instalację Jakuba Szczęsnego można zobaczyć wchodząc do Ogrodu Branickich za pomnikiem ks. Jerzego Popiełuszki, w miejscu osuszonej fontanny. Bryła kształtem przypomina instrument lub pojazd z innej planety. Zainteresowani bliższym poznaniem, mogą zobaczyć pracę także od środka. We wnętrzu Kolektora pojawiają się bowiem taśmowo, oryginalne obrazy z kolekcji Galerii Arsenał. Zmieniają się co 30 sekund, a widz uczestniczy w projekcji sam na sam ze sztuką. Tytuły oraz nazwiska artystów zostały celowo pominięte.

- Sztuka współczesna jest przedmiotem obrotu w coraz większym stopniu opierającym się na promocji autora dzieła rozumianego jako marka oferująca określony produkt. Merytoryczna jakość dzieła, jako coś relatywnego i łatwo poddawanego intuicyjnej ewaluacji staje się kwestią drugoplanową wobec gwarancji możliwej do uzyskania ceny związanej z nazwiskiem i wizerunkiem twórcy - powiedział Jakub Szczęsny, twórca instalacji. - Kolektor jest zatem próbą przywrócenia przedrenesansowej sytuacji, w której autor tracił na znaczeniu, zostawiając swoje dzieła ocenie odbiorców, a także artystyczną refleksją nad sposobami i mechanizmami pokazywania sztuki - dodał artysta.

Instalację można zobaczyć codziennie do końca września, w godzinach otwarcia Ogrodu Branickich dla zwiedzających.

Król zwierząt przed UwB

Z kartonu, farby i futra Joanna Rajkowska stworzy Czerwonego lwa, który będzie bronił wejścia do obecnego budynku Uniwersytetu w Białymstoku, dawniejszego Domu Partii. Instalacja artystki jest nawiązaniem do nigdy nie zrealizowanego pomysłu umieszczenia dwóch rzeźb lwów pilnujących wejścia do siedziby KW PZPR.

- Być może, nie miał to być burżuazyjny lew witający członków partii socjalistycznej, a lew rewolucji, a może Lew Trocki? Tak czy inaczej, w zamyśle architekta miał być częścią zespołu architektonicznego zaprojektowanego na siedzibę władz - opowiada Joanna Rajkowska. - Stawiam pytanie, czy białostoczanie wolą żywego, dumnego lwa czy lwa martwego, który jeszcze krwawi? Jaka jest białostocka pamięć dotycząca czasu i wydarzeń, które symbolizuje czerwony lew? - dodaje.

Co więcej, Rajkowska jest pomysłodawczynią kilku odrzuconych przez Radę Miejską propozycji realizacji na terenie miasta np. kameralnego kina Dżigi Wiertowa czy przywrócenia Placu Uniwersyteckiego studentom i mieszkańcom miasta. Instalacja Czerwony lew to wstęp do debaty w jaki sposób traktujemy historię. Dlaczego przeszłość i jej materialne ślady próbujemy zatuszować? Dyskusja z artystką odbędzie się w październiku w Galerii Arsenał. Tymczasem we środę. 3 sierpnia o godz. 12 zostanie odsłonięty Czerwony lew.

Więcej o wystawie Podróż na Wschód na stronie Galerii Arsenał i profilu na Facebooku.
MAG