Korona pokonana. Jagiellonia z trzecim zwycięstwem z rzędu
Jagiellonia Białystok swą grą w Kielcach nie porwała, lecz zadanie zostało wykonane. Żółto-Czerwoni wygrali bowiem ze Złocisto-Krwistymi 2:0 i zainkasowali kolejny komplet punktów w ostatnich tygodniach.
Grzegorz Chuczun
Ireneusz Mamrot, zestawiając wyjściowy skład na mecz z Koroną, zaskoczył. Na szpicy szkoleniowiec Dumy Podlasia nie wystawił bowiem ani Jesusa Imaza (zagrał jako pomocnik), ani też Ognjena Mudrinskiego czy Patryka Klimali (obaj zasiedli na ławce rezerwowych). Najbardziej wysuniętym piłkarzem Żółto-Czerwonych - przynajmniej na papierze - w piątkowy (30.08) wieczór był Bartosz Bida, dla którego rozgrywki 2019/2020 są tak naprawdę pierwszym poważnym sprawdzianem w dorosłej piłce i gdyby nie przepis o młodzieżowcu, zawodnik ten z pewnością nie miałby szans na ekstraklasowe minuty z Jotką na piersi. Dziwić mogła także obsada prawego skrzydła. Tam od początkowych fragmentów spotkania biegał Juan Camara.
Wejście w mecz nie było dla Jagi łatwe. Najpierw lepiej piłką operowali goście, dlatego białostoczanie pierwsze zagrożenie pod bramką przeciwników stworzyli sobie po stałym fragmencie gry. Z rzutu rożnego futbolówkę dośrodkował Martin Pospisil, a niecelne uderzenie głową oddał Zoran Arsenić. Aby była jasność. Podopieczni Gino Lettieriego - mimo całkiem solidnego początku - również niczym szczególnym w akcjach ofensywnych się nie wyróżniali. Ot, oglądaliśmy po prostu typową ligową rąbankę.
Nieco wyższego poziomu zasmakowaliśmy w 17. minucie. Wtedy to na prawej stronie boiska efektownie i z dziecinną łatwością Gardawskiego ograł Kostal, jednak centra byłego piłkarza Wisły Kraków - choć dobra - nie została przecięta przez żadnego z kolegów, dlatego na tablicy wyników wciąż widniał rezultat 0:0.
Kolejny zryw miał miejsce dopiero, gdy obok bramki zza szesnastki strzelił Jesus Imaz. Korona również od czasu do czasu próbowała pokonać Damiana Węglarza, lecz wszelkie ofensywnego zapędy ekipy z Kielc znakomicie stopował Arsenić.
Wydawało się więc, że pierwsza połowa zakończy się bezbramkowym remisem, ale wtedy - w 43. minucie - Żółto-Czerwoni mieli korner, po którym w polu karnym kompletnie niepilnowany znalazł się Ivan Runje. Chorwat prezentu nie zmarnował i głową zapakował futbolówkę tuż obok słupka. Paweł Sokół na skuteczną interwencję nie miał żadnych szans.
Podsumowując, pierwsza połowa nie była w wykonaniu Jagi udana. Wprawdzie zawodnicy Mamrota nie pozwolili gospodarzom stworzyć jakiejś klarownej sytuacji do strzelenia gola, a sami raz znaleźli sposób na defensywę rywali, to jednak Podlasianom gra kompletnie się nie kleiła. Kto zawiódł najmocniej? Wydaje się, że Juan Camara. Hiszpan niby na boisku był, bo został przecież wpisany w meczowy protokół, lecz tak naprawdę niewielu obserwatorom widowiska udało się go dostrzec na zielonej murawie przed zmianą stron. Na plus? Na pewno Bartosz Bida. Młody Jagiellończyk był aktywny, często urywał się Koroniarzom i ogólnie w białostockim zespole wykazywał największą chęć do gry w piłkę.
W drugiej połowa Duma Podlasia nadal nie potrafiła wskoczyć na swój poziom z poprzednich spotkań. Efekt tego był taki, że Korona - mimo bardzo przeciętnej postawy - mogła wyrównać. Na szczęście w doskonałej sytuacji z bliska pomylił się Papadopulos.
Żółto-Czerwoni grali słabo, ale za to, co zrobili w 58. minucie starcia, podopiecznym Ireneusza Mamrota należą się brawa. Presję na golkiperze gospodarzy wywarł Bartosz Bida, dlatego ten ryzykowanie zagrał do boku, gdzie piłkę stracił jeden z jego kolegów, gdyż agresywnie do przodu ruszył Guilherme. Brazylijczyk następnie podał futbolówkę na 10. metr do Imaza, a ten nie miał większego problemu, by podwyższyć stan rywalizacji na 2:0.
Trafienie Hiszpana kompletne podłamało Koroniarzy. Zawodnicy z Kielc już do końca pojedynku nie zagrozili jakoś poważnie bramce strzeżonej przez Węglarza, a ponieważ i Jaga w piątkowy wieczór nie była sobą, więcej goli już nie padło.
Teraz przed Jagiellonią, która chwilowo wskoczyła na szczyt PKO Ekstraklasy, dwutygodniowa przerwa na mecze narodowych reprezentacji, a po niej przyjdzie pora na prestiżowy bój przy Słonecznej z Legią Warszawa.
Korona Kielce - Jagiellonia Białystok 0:2 (0:1)
Bramki: Ivan Runje 43, Jesus Imaz 58
Korona Kielce: Paweł Sokół - Mateusz Spychała, Adnan Kovacević, Ivan Marquez, Michael Gardawski - Oktawian Skrzecz (46' Milan Radin), Jakub Żubrowski, Ognjen Gnjatić (56' Andres Lioi), Marcin Cebula, Matej Pućko - Erik Pacinda (46' Michal Papadopulos).
Jagiellonia Białystok: Damian Węglarz - Jakub Wójcicki, Ivan Runje, Zoran Arsenić, Guilherme - Juan Camara (60' Marko Poletanović), Martin Pospisil, Taras Romanczuk, Jesus Imaz, Martin Kostall (75' Patryk Klimala) - Bartosz Bida (89' Ognjen Mudrinski)
Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl