Kononowicz oskarża o pobicie: Podnieśliście rękę na człowieka, którego zna cały kraj
Marcin B., Marek Ch. i Radosław N. stanęli w środę (25.05) przed Sądem Okręgowym w Białymstoku. Są oskarżeni o rozbój z użyciem niebezpiecznego przedmiotu oraz naruszenie czynności narządu ciała. Ich ofiarą miał paść Krzysztof Kononowicz.
Kamila Ausztol
Pobicia mogło nie być
11 września 2015 r. trzej mężczyźni mieli wejść do domu pokrzywdzonego i użyć wobec niego przemocy. Z ustaleń wynika, że kopali go i bili po całym ciele. Stosowali także groźby utraty życia, wyrządzili mu za pomocą młotka trwały uszczerbek na zdrowiu, a w efekcie końcowym ukradli 3000 zł. Żaden z oskarżonych się do tych czynów nie przyznał.
W środę (25.05) w Sądzie Okręgowym odbyła się kolejna już rozprawa, na której miał zapaść wyrok, najprawdopodobniej skazujący. Rozstrzygnięcie okazało się jednak nie takie proste. Ratownik medyczny Ewelina P., która przyjechała na miejsce zdarzenia, zeznała, że obrażenia Krzysztofa Kononowicza mogły powstać nawet kilkanaście godzin przed wezwaniem pomocy. Nie musiały być także efektem pobicia, ich przyczyną mógł być choćby upadek. Ratownicy nie zostali wpuszczeni do domu, oględzin dokonali na podwórku, mimo że nie była to pierwsza interwencja w domu poszkodowanego. Wcześniej wzywani byli w związku z jego zaburzeniami psychicznymi.
Wykorzystali zaufanie
Krzysztof Kononowicz znał dwóch z trzech swoich oprawców. Jak wygłosił w mowie końcowej prokurator, a poszkodowany potwierdził, wyciągnął do nich rękę, pozwolił im zarobić na chleb. W zamian za pomoc w remoncie domu, dawał im pieniądze i papierosy. Mężczyźni, jego zdaniem, wykorzystali tę dobroduszność, uśpili czujność i wiedząc, że jest w posiadaniu sporych pieniędzy, postanowili go okraść, grożąc nawet utratą życia.
- Co złego wam zrobiłem? Nawet, jeśli sędzia orzeknie niski wyrok, odpowiecie przed sędzią wiecznym i gwarantuję wam, że z więzienia nigdy nie wyjdziecie – zwracał się do oskarżonych na sali sądowej Kononowicz.
Jak twierdzili z kolei obrońcy, ustalanie przebiegu zdarzeń, na podstawie zeznań świadków zdarzenia, jest niewłaściwe. Większość z nich to stali bywalcy domu poszkodowanego. Krzysztof Kononowicz często gościł osoby bezdomne, niektórym oferował nawet zameldowanie. Nikt nie widział jednak bezpośrednio momentu pobicia, a wielu miało powody, by zeznawać na niekorzyść oskarżonych. Adwokaci mieli także zastrzeżenia co do stanu poczytalności poszkodowanego, który przedstawiał policji różne wersje zdarzenia. Jak podsumował Marek Ch., na ławie oskarżonych powinni zasiąść wszyscy, którzy przebywali 11 września 2015 r. na terenie posesji Krzysztofa Kononowicza.
Prokurator podkreślił, że wszyscy trzej mężczyźni byli wcześniej karani i wnioskował o wymierzenie im kary pozbawienia wolności: Marcinowi B. - na okres 6 lat i 6 miesięcy, Markowi Ch. - na 5 lat i 6 miesięcy oraz Radosławowi N. - na 5 lat i 3 miesięcy. Mecenas Krzysztofa Kononowicza domagała się także 30 tys. zł zadośćuczynienia za uszczerbek na zdrowiu psychicznym i fizycznym. Ze względu jednak na zawiłość sprawy, sąd odroczył ogłoszenie wyroku na 2 czerwca.
Kamila Ausztol
kamila.ausztol@bialystokonline.pl