Koncert Białystok dla tolerancji z incydentem i bez pogody [ZDJĘCIA]
Mimo kiepskiej pogody, to wydarzenie można zaliczyć do udanych. W niedzielę (30.06) pod białostockim Ratuszem przez kilka godzin grano dla tolerancji.
Michał Kardasz
Imprezę na Rynku Kościuszki rozpoczął pokaz tancerzy studia Danceoffnia (show z czarnymi tancerzami i damami w foliowych sukniach). Potem zagrał Red Emprez. Około godz. 19.00 w niebo wypuszczono kilka tysięcy balonów - żółtych, czerwonych, białych - w barwach miasta, z napisami Białystok dla tolerancji. Następnie zaśpiewała Miss God z muzykami z zespołu VSHOOD. Energiczniejsze brzmienia - promujące nową płytę Monilove - zaczęły się po godz. 20.00. Na koniec wystąpił kolektyw muzyczny Masala Soundsystem, którego twórczość, przełamująca bariery międzykulturowe, doskonale wpisała się w ideę koncertu. Ich występ przyciągnął też pod scenę największą grupę osób.
- Mam nadzieję, że nie jest to tylko pod publikę - mówiła ze sceny Monilove i sugerowała, by władze miasta nabrały rozpędu do walki z nietolerancją.
Koncert Białystok dla tolerancji to inicjatywa radnych, którzy chcieli pokazać, że nasze miasto jest przyjazne dla wszystkich: osób różnych narodowości i wyznań. Jednocześnie miał być dobitnym nie dla rasizmu i ksenofobii.
- Cieszę się, że ten koncert tak szybko udało się zorganizować - podkreślał Jakub Putra z PiS.
- Nasze miasto od lat jest wielonarodowe. To miasto Zamenhofa - mówił główny pomysłodawca wydarzenia Marek Chojnowski z PO i podkreślał, że organizacja koncertu połączyła radnych wszystkich klubów.
- Aby nigdy więcej te rzeczy, które miały miejsce się nie powtórzyły - wspominał o atakach rasistowskich w naszym mieście prezydent Tadeusz Truskolaski.
W czasie, gdy przemawiali politycy, dwóch młodych mężczyzn rozwinęło pod sceną transparent z napisami ręka rękę myje i władza + rasiści oraz logo anarchosyndykalistów. Szybko jednak zostali oni wyproszeni przez ochronę i zwinięto transparent.
Koncert, zdominowany przez lokalnych artystów na niezłym poziomie, niestety nie przyciągnął na Rynek Kościuszki tłumów. Choć nie padało, gwałtownie obniżona temperatura skutecznie zniechęciła do zabawy. W niektórych momentach imprezy można wręcz było odnieść wrażenie, że funkcjonariuszy policji, staży miejskiej i ochrony było więcej niż bawiących się osób.
Wydarzenia nie zakłóciły - czego się obawiano - akcje łysych głów. Około godz. 21.30 policja i straż miejska spisywały grupę obcokrajowców. Zapytany przez piszącą te słowa strażnik odpowiedział, że nie doszło do żadnego poważnego incydentu, ani ataku. Tymczasem jeden z naszych Czytelników poinformował nas, że wcześniej były przepychanki i słowne utarczki między obcokrajowcami, a grupą około 10 osiłków. Zdziwił się, że mundurowi spisali obcokrajowców i powieźli samochodami policyjnymi, gdy tymczasem osiłków puścili bez wyjaśnień. Reakcja tym dziwniejsza, że obcokrajowców początkowo było tylko dwóch - czy mogli oni zaczepiać grupę wyglądającą na narodowców?
Ewelina Sadowska-Dubicka
ewelina.s@bialystokonline.pl