Kołacz na okrągło. Smaczne ciastka można zjeść w Białymstoku
W Białymstoku można spróbować węgierskich kołaczy. Serwowane są one w budce, która stanęła przy Outlecie Białystok.
materiały firmy
Kołacze zawitały na Podlasie
Kołacz węgierski na Podlasiu to temat praktycznie nieznany. Ci, którzy z tą nazwą się spotkali, prawdopodobnie mieli przyjemność spróbować przysmaku w innych regionach Polski lub Europy. Teraz można go będzie posmakować również w Białymstoku.
- My swojego pierwszego kołacza kosztowaliśmy w Warszawie i od razu podbił nasze serca. Tam narodziła się też pierwsza myśl o sprowadzeniu go do Białegostoku - wspomina Mateusz Judzicki, właściciel Kołacza na okrągło - Białystok. - Myśli szybko zamieniliśmy w czyny i dzięki nawiązaniu współpracy z Kołaczem na okrągło można raczyć się gorącym ciastkiem na Podlasiu.
Charakterystyczna budka z kołaczem pojawiła się przy Outlecie Białystok (ul. Wysockiego 67) i będzie tam gościć 7 dni w tygodniu przez cały rok.
Dodatkiem uzupełniającym do kołacza będzie gorąca kawa lub herbata, a także stanowiąca alternatywę granita czy kawa mrożona w upalne dni. Klienci mogą liczyć na zniżki i karty lojalnościowe. Oferta smakowa nie pozostanie jednolita i oprócz podstawowych posypek do kołacza, tj. cynamonowej, migdałowej, orzechowej, wiórków kokosowych czy pałeczek owocowych, już niebawem pojawią się różne dodatki.
Ciastka w kształcie kominka ze słodkimi dodatkami
Kürtőskalács, czeski trydelnik, węgierskie ciasto kominowe, czyli po polsku kołacz. Skąd taka nazwa? Węgierskie słowo kürtő nawiązuje do komina, natomiast kalács oznacza ciasto. Kołacze mają kształt kominka i są wypiekane na wałkach z drewna bukowego w specjalnym piecu. Ich bazą jest doskonałej jakości ciasto drożdżowe, które posypuje się cukrem, tworzącym na cieście przyjemną, chrupiącą skorupkę i dowolnie wybranymi dodatkami - cynamonem, orzechami, migdałami, wiórkami kokosowymi lub czekoladą. Dzięki temu, że wypiek ma w środku otwór z jego wnętrza wydobywa się zniewalający zapach drożdżowego ciasta, któremu nie można się oprzeć.
Ciastka kominkowe uważane są za integralną część kultury przez wiele ludów Karpat. Ich pochodzenie, proces przygotowania i historia są bardzo zawiłe. Istnieje co najmniej kilka ludowych legend o powstaniu tego ciekawego rodzaju słodyczy.
Jaka jest historia kołacza?
Niektóre legendy mówią, że historia ciastek kominkowych sięga aż XIII w. Wtedy to, podczas najazdu Mongołów na Budę i Peszt w 1241 r., pewna sprytna kobieta z Siedmiogrodu wpadła na pomysł, by piec chleby z ostatnich zapasów mąki, popiołu i wody, nadziewając je na grube kije.
Na podstawie innego źródła ciasta kominkowe pochodzą z czasów pierwszych podbojów Węgier przez Hunów. Najeźdźcy swoje pierwsze kołacze wypiekali z zagrabionych składników nawijanych na maczugi i wkładanych w ogień ogniska.
Według innej jeszcze teorii ciastko pochodzi z regionu Székely we wschodniej Transylwanii, gdzie było bardzo popularne wśród najlepszych wojowników Székelów. Ogólnie przyjęta węgierska nazwa pochodzi właśnie stąd, bowiem gotowe ciasto przypomina komin, który Széklerzy nazywają kürtő.
Niezależnie od mnogości podań ludowych, jedno jest pewne - kołacze to najlepsza słodka wizytówka kraju Madziarów i nie tylko. Wyrób ten ma także bogatą tradycję w Czechach czy na Słowacji.
Anna Dycha
anna.d@bialystokonline.pl