Kocia Kawiarnia już otwarta! Można napić się kawy i pogłaskać koty [ZDJĘCIA]
Kawa, herbata, ciasto – to zestaw dostępny niemal w każdej kawiarni w Białymstoku. A co jeśli do takiego menu dodamy obecność kotów? Przy ul. Warszawskiej otworzyła się właśnie Kocie Cafe, czyli niezwykłe miejsce z kotami w roli głównej.
Anna Woszczenko
Kocia Kawiarnia Kocie Cafe powstała z inicjatywy Agaty i Pawła. Pani Agacie zależało na pracy, która niosłaby za sobą misję. Stąd też pomysł, by w Białymstoku stworzyć miejsce, którego celem byłaby pomoc kotom, bowiem dzięki kawiarni odbywa się proces adopcyjny czworonogów z Fundacji Kotkowo.
- Kawiarnia jest domem tymczasowym, stawiamy tutaj na dobro kotów, będziemy mieli około 10, maksymalnie 13 kocich dzieci na miejscu. Głównie chodzi nam o to, aby odbywał się proces adopcyjny. Poprzez lokal ludzie mogą przyjść, zobaczyć koty, zapoznać się. Można przyjść na kilka wizyt, można więc bliżej poznać koty. Koty bardzo się przywiązują do ludzi, one wybierają kogo chcą. Możemy tutaj napić się kawy, skosztować ciasta, zjeść brunch – mówi właściciel Kawiarni.
Jak podkreślają właściciele dobro kotów jest tutaj najważniejsze.
- Współpracujemy z Fundacją Kotkowo. Z Fundacji otrzymujemy wszystkie koty, ona opiekuje się tymi kotami, wszystkie adopcje będą przechodzić przez Fundację. Będą odbywać się spotkania z ludźmi, którzy zechcą zaadoptować kota, a także rozmowy, tak jak odbywa się normalna adopcja – podkreśla właściciel.
W kawiarni obowiązuje dość sztywny regulamin.
- To jest ich dom. Staramy się, żeby miały swoje miejsce, swoje zabawki i żeby miały spokój. Nie chodzi nam o to, aby one się stresowały, tylko żeby się przywiązały do ludzi, aby przyzwyczaiły się do obecności człowieka. Żeby to ułatwiło proces adopcji. Dbamy o spokój, ciszę – zapewnia pan Paweł. - Na razie mamy tylko jeden dzień dla dzieci przed 14 rokiem życia. Długo się zastanawialiśmy nad tym. Ale konsultowaliśmy to z innymi kawiarniami, jeździliśmy, oglądaliśmy jak to wygląda. I zdecydowaliśmy się na jeden dzień na razie. Dzieci czasami nie potrafią zachowywać się z kotami, w te dni będzie jedna albo dwie osoby, które będą opiekować się kotami, będą opowiadać o kotach, będą czytane bajki o kotach. Taki jeden dzień, aby dzieci mogły przebywać tutaj, pobawić się i czegoś się nauczyć.
Pomysł stworzenia takiej kawiarni w Białymstoku pojawił się w sierpniu ubiegłego roku. Cały proces przygotowania i otwarcia zajął pół roku.
Podczas otwarcia Kociej Kawiarni w piątek (11.03) przed lokalem ustawiła się spora kolejka. Głównie młodzież i kilka osób w średnim wieku. Kiedy drzwi się otworzyły, wszyscy spokojnie i z uważnością weszli do środka.
- Koleżanka pokazała, że takie coś się otwiera i przyszłam tu z czystej ciekawości. Mam przyjaciółkę, która ma kota i jak przychodzę do niej, to się zawsze z nim bawię – mówiła młoda dziewczyna.
Koty potrzebowały trochę czasu, by oswoić się z ludźmi. Na otwarciu były obecne cztery, niektóre krążyły między stolikami, jeden zdecydował się umościć na kolanach klientki.
- Bardzo lubię koty, dlatego tu przyszłam. To jest jedno z niewielu miejsc w Białymstoku, które jest inne, niż takie klasyczne, gdzie wpada się na kawę, ciasto czy herbatę. Kontakt ze zwierzętami jest bardzo fajny – podkreślała jedna z uczestniczek otwarcia.
Anna Kulikowska
anna.kulikowska@bialystokonline.pl