Kobieta zignorowała zakaz wjazdu. Od lat nie powinna prowadzić auta
30-letnia kobieta w centrum Białegostoku zlekceważyła znak zakazu wjazdu i wjechała w ulicę jednokierunkową. Twierdziła, że bardzo się spieszy, bo miała odebrać dokumenty córki. Podczas kontroli wyszło na jaw, że prawo jazdy straciła już siedem lat temu.
Policja Podlaska
Do zdarzenia doszło na jednej z ulic w centrum Białegostoku. Policjant patrolujący okolicę zauważył, jak kierująca audi zignorowała znak zakazu wjazdu i wjechała w ulicę jednokierunkową. Kobieta zatrzymała się i zaparkowała kilka metrów dalej, gdzie została poddana kontroli drogowej.
Za kierownicą pojazdu siedziała 30-letnia mieszkanka Białegostoku. Jak poinformowała funkcjonariusza, spieszyła się, by odebrać dokumenty córki. Mundurowy ukarał ją mandatem w wysokości 100 zł oraz 8 punktami karnymi.
Podczas kontroli policjant sprawdził dane kobiety w systemach informatycznych. Okazało się, że już w 2017 roku straciła prawo jazdy – decyzją administracyjną cofnięto jej uprawnienia do kierowania pojazdami.
W związku z tym samochód został odholowany lawetą. Co istotne, kobieta nie wykazywała skruchy – stwierdziła, że i tak zamierza dalej jeździć samochodem.
Policja przypomina, że prowadzenie pojazdu mimo cofnięcia uprawnień stanowi przestępstwo z art. 180a Kodeksu karnego. Grozi za to kara do dwóch lat pozbawienia wolności. Sprawa 30-latki najprawdopodobniej znajdzie swój finał w sądzie. Jeśli zapadnie wyrok skazujący, kobieta może ponieść poważniejsze konsekwencje niż mandat i punkty karne.
Diana Rusiłowicz
24@bialystokonline.pl