Kobieta straciła 60 tys. zł, a mężczyzna 2,5 tys. dolarów i drogą biżuterię
Dwoje Podlasian padło ofiarą oszustów. Stracili znaczne kwoty.
Pixabay
Mieszkanka Suwalszczyzny zainteresowała się reklamą internetową z udziałem znanej dziennikarki, oferującą możliwość szybkiego zysku bez ryzyka. 48-latka kliknęła w nią, aby zapoznać się ze szczegółami. Tam zażądano od niej numeru telefonu i e-maila. Następnie skontaktowali się z nią telefonicznie fałszywi doradcy inwestycyjni, którzy oferowali kobiecie pomoc i opiekę przy dokonywaniu poszczególnych inwestycji.
Wszystko wyglądało dość profesjonalnie. Aby kobieta mogła rozpocząć inwestowanie, fałszywi doradcy twierdzili, że musi wpłacić wkład początkowy w wysokości około 1000 zł. Suwalczanka myśląc, że inwestuje, przelała BLIK-iem podaną kwotę. Następnie, wykonując poszczególne polecenia rzekomych doradców finansowych, kobieta wypełniła formularz, w którym wpisała swoje imię i nazwisko, adres, numer telefonu, adres e-mail. Dodatkowo, zainstalowała na swoim laptopie wskazaną przez oszustów aplikację, jak się później okazało do zdalnej obsługi urządzenia. W ten sposób przestępcy uzyskali dostęp do jej konta.
Podczas rozmów fałszywi doradcy twierdzili, że im kobieta więcej zainwestuje, tym więcej zyska. Skuszona chęcią zysku 48-latka wpłaciła na podane przez oszustów konto łącznie 60 tys. zł. Kiedy zorientowała się, że została oszukana zawiadomiła policjantów.
Nie chęcią zysku a bezpieczeństwem swoich oszczędności kierował się z kolei 90-latek z Łomży. W poniedziałek na jego telefon stacjonarny zadzwoniła kobieta, która podała się za prokuratora. Powiedziała, że szuka osób, które pomogą policji w złapaniu groźnych przestępców. Senior bez chwili namysłu zgodził się pomóc. W reklamówkę spakował gotówkę i biżuterię, którą zgodnie z instrukcją kobiety wystawił przed drzwi. Mężczyzna uwierzył w historię o tym, że wychodzący z klatki złodzieje wpadną w zasadzkę policji i na gorącym uczynku zostaną zatrzymani. Rzekoma prokurator po całej akcji miała raz jeszcze skontaktować się z 90-latkiem. Po pewnym czasie senior wyszedł z mieszkania, jednak reklamówki już nie było. Kobieta też już więcej nie zadzwoniła.
Mężczyzna powiedział o wszystkim swojej żonie, która uświadomiła go, że padł ofiarą oszustów. W rezultacie mieszkaniec Łomży stracił 2,5 tys. dolarów oraz wartą 1000 zł biżuterię.
Ewelina Sadowska-Dubicka
ewelina.s@bialystokonline.pl