Koalicja Europejska ruszyła na południe regionu
Białystok, Bielsk Podlaski i Siemiatycze odwiedzili wspólnie Tomasz Frankowski oraz Tomasz Siemoniak (KE). Każde z tych miejsc w innym celu.
MN
Nie można stosować odpowiedzialności zbiorowej
Tomasz Frankowski, w ramach kampanii przed eurowyborami, wspólnie z byłym ministrem obrony narodowej Tomaszem Siemoniakiem, w piątek zwiedził południe województwa podlaskiego. Nie chodziło jednak o zwiedzanie a o serię spotkań w różnych tematach.
- Mamy spotkanie ze środowiskiem emerytowanych mundurowych. Nasz region jest regionem przygranicznym, więc jest to niezwykle istotne spotkanie, ponieważ wiemy, jak emerytowani mundurowi są obecnie trapieni problemami i krzywdzeni przez władzę rządzącą – mówi Tomasz Frankowski.
Chodzi oczywiście o ustawę wprowadzoną przez PiS, która obniża emerytury mundurowym pracującym w organach bezpieczeństwa w latach 1944-1990. Nie dotyczy to tylko esbeków, którzy mają wiele złych rzeczy na sumieniu, ale np. członków Wojsk Ochrony Pogranicza, czyli poprzedników Straży Granicznej.
- Nie zważano na ich służbę w czasach wolnej Polski, tylko obniżono im do minimum emerytury, stosując odpowiedzialność zbiorową. Powstała federacja, by obywatelski projekt i było nasze zobowiązanie, że jedną z naszych pierwszych decyzji po odzyskaniu władzy będzie odwrócenie skutków i przywrócenie sprawiedliwości w tym względzie. Tym ludziom nie tylko odebrano pieniądze, ale też podeptano ich godność, stosując wobec nich choćby takie określenia, że są to ubecy. Jest to głęboko krzywdzące – mówi Tomasz Siemoniak. - To jest absurd. Nie wolno stosować odpowiedzialność zbiorowej. Ktoś popełnił przestępstwa, ktoś był draniem, to go każmy, a nie naznaczamy kilkadziesiąt tysięcy ludzi na starość w taki sposób.
Wyrzut sumienia obecnej władzy
Po spotkaniu z mundurowymi politycy pojadą do Bielska Podlaskiego, gdzie odwiedzą lokalny szpital, a później do Siemiatycz, żeby spotkać się z tamtejszym burmistrzem. Marszruta jest nieprzypadkowa ponieważ przebiega ze śladem Via Carpatii.
- To jest droga, którą od 4 lat obecna władza kompletnie zostawiła. Nic w tej sprawie nie zrobiono. W 2015 roku padały ze strony PiS twarde obietnice, że szybciej niż planował nasz rząd oni uruchomią budowę tej drogi. Myśmy mówili o tym, że w 2018 roku ma ruszyć budowa. Mamy rok 2019, a na odcinku Białystok - Siemiatycze nic się nie dzieje. Dlatego też chcemy rozmawiać z mieszkańcami, jak oni odbierają te zawiedzione nadzieje i chcemy im powiedzieć, że jeżeli zagłosują na nas, to ta droga będzie budowana i to będzie budowana dzięki dodatkowym środkom z Unii Europejskiej - mówi poseł Robert Tyszkiewicz.
Mateusz Nowowiejski
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl