Kleszczowe zapalenie mózgu. Choroba ta pojawia się najczęściej właśnie w Podlaskiem
To groźna choroba, która znajduje się w cieniu boreliozy. Jest mniej znana, za to bardziej niebezpieczna i dotycząca szczególnie Podlasian. Mowa o kleszczowym zapaleniu mózgu. Ponownie, również ze względu na porę roku, przypominają o niej eksperci.
Dorota Mariańska
Podlasie walczy z kleszczami
Kleszczowe zapalenie mózgu (KZM) to wirusowa choroba ośrodkowego układu nerwowego stanowiąca coraz poważniejsze wyzwanie dla współczesnej medycyny. Jednocześnie świadomość społeczna dotycząca tego schorzenia jest w ocenie ekspertów niska. Dlatego przypominają oni, jakie zagrożenia wiążą się z KZM.
- Biorąc pod uwagę kleszczowe zapalenie mózgu, w ubiegłym roku zarejestrowano w woj. podlaskim 160 zachorowań, podczas gdy w całym kraju (licząc również nasz region - przyp. red.) były to łącznie 284 zachorowania. Ponadto w pierwszym kwartale tego roku odnotowano 7 przypadków tej choroby, a w skali kraju 8, co oznacza, że 7 z 8 zachorowań przypadło na nasze województwo - informuje Maria Siwak, kierownik Oddziału Promocji Zdrowia Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Białymstoku.
Nie tylko borelioza
Dlaczego powinniśmy bać się kleszczowego zapalenia mózgu, a mniej boreliozy? Wstępne usunięcie kleszcza zapobiega boreliozie. Natomiast nie jesteśmy w stanie poprzez usunięcie pajęczaka zapobiec kleszczowemu zapaleniu mózgu.
- Kleszcz żyje do 6 lat. Raz zakażony zakaża swoje potomstwo, czyli rozprzestrzenia się transmisja wirusa. Kleszczowe zapalenie mózgu może przebiegać w postaci zapalenia opon mózgowych, które jest najłagodniejszą formą. Dotyczy to 10% rejestrowanych zakażeń. Może też dojść do zajęcia głębokich struktur mózgu i wtedy przebieg jest bardzo dramatyczny - wyjaśnia prof. Joanna Zajkowska, zastępca kierownika Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.
Prof. Zajkowska wskazuje też, że osoby z osłabioną odpornością, niedożywione, osoby starsze, leczone z powodów innych chorób lekami, które zmniejszają możliwość walki z zakażeniami, chorują gorzej. Może dojść do zajęcia rdzenia kręgowego, co ujawnia się w postaci porażeń kończyn. Pacjenci nie odzyskują sprawności kończyn, jeżeli dojdzie do porażeń. Zdarzają się też zgony.
Co istotne, kleszcze nas nie atakują. My je zgarniamy z traw bądź krzewów i one sobie wędrują po ubraniu, wchodzą pod nie i szukają miejsca dogodnego do żerowania, najlepiej tam, gdzie skóra jest cienka i wilgotna.
- Kleszcze są różnej wielkości. Najmniejszy z nich ma ok. 1 mm. Pozbyć się kleszczy nie można, dlatego, że są dosyć niewybredne w wyborze żywiciela i żerują na około 200 gatunkach małych gryzoni, ptaki je przenoszą, a duże zwierzęta żywią. Łagodna zima, która pozwala tym drobnym gryzoniom przeżyć, jest dużym wsparciem dla kleszczy - mówi prof. Zajkowska.
Profilaktyka to szczepienia
Oczywiście są różne sposoby na zabezpieczenie się przed kleszczami i chorobami, które przenoszą. Unikajmy miejsc, gdzie pajęczaki mogą występować. Stosujmy aerozole. Oglądajmy ciało. Jednak, jak podkreślają specjaliści, najważniejsze jest szczepienie. Szczepionka działa na wszystkie kleszcze. Po dwóch szczepieniach mamy już odporność. Trzecia szczepionka po roku nam ją utrwala, a potem są tylko dawki przypominające. Jednak pamiętajmy, że szczepienia tego rodzaju nie są refundowane.
- Oczywiście nie jest racjonalnym, żeby wszyscy się szczepili. Trzeba przeanalizować indywidualne wskazania do szczepień. Jeżeli jesteśmy brokerem w firmie ubezpieczeniowej i nie odrywamy się od komputera, to wiadomo, że to ryzyko jest małe. Natomiast, jeżeli ktoś biega, jeździ rowerem, chodzi na spacery, albo zbiera grzyby, to wiadomo, że to ryzyko będzie inne – podpowiada prof. Zajkowska.
Więcej informacji o kleszczach można znaleźć na stronie internetowej Fundacji Aby Żyć, która już po raz 3. prowadzi kampanię edukacyjną poświęconą chorobom odkleszczowym, ze szczególnym uwzględnieniem kleszczowego zapalenia mózgu.
Dorota Mariańska
dorota.marianska@bialystokonline.pl