Sport

Kibice Jagi setne urodziny swego ukochanego klubu świętowali z przytupem. Cztery lata temu fani zorganizowali ogromne racowisko, które przeszło do historii i zostanie w pamięci białostoczan na długo. Ponieważ jednak inicjatywa odniosła ogromny sukces, na jednym spektaklu wszystko się nie zakończyło.

- Robimy to od 2020 r. Miało to być konkretne wejście w setną rocznicę istnienia naszego klubu. To jak rozświetliliśmy nasz Rynek Kościuszki, wywołało ciary wśród zgromadzonych, a filmiki z tego wydarzenia poszły w świat i to bardzo konkretnie. Rok później, gdy wszystko było zamknięte, poszliśmy za ciosem i rozświetliliśmy Pałac Branickich i rondo Lussy. W 2022 r. rozstawiliśmy się dookoła naszego stadionu i odpaliliśmy race. W 2023 r. postanowiliśmy pójść na całość i rozświetlić odcinek od Archikatedry Białostockiej aż do kościoła św. Rocha. Uważamy, że to właśnie w 2023 r. było nas najwięcej. Z wydarzenia, które miało wyjść raz, zrobiła się już tradycja - pisali przed dzisiejszą odsłoną jagiellońskiego racowiska fani Dumy Podlasia.

Ponieważ do tej pory każdy następny pirotechniczny pokaz odbywał się w innym miejscu, także w tym roku lokalizacja się zmieniła. W sobotę o godz. 19.20, gdy tylko rozbrzmiał jagielloński hymn, kibice białostockiego zespołu odpalili race na ul. Jurowieckiej, czyli tam, gdzie obecnie mieści się siedziba klubu, a kiedyś znajdował się również stadion. Sympatycy Dumy Podlasia nie ograniczyli się jednak tylko do tego punktu. Czerwień opanowała też bowiem fragmenty ul. Włókienniczej czy okolice ronda przy ul. Poleskiej. Było efektownie, kolorowo i podniośle. Całemu wydarzeniu uroku dodał także śnieg. Znajdujący się pod śnieżną pierzyną Białystok, w połączeniu z blaskiem rac, wyglądał naprawdę pięknie.

Rafał Żuk
rafal.zuk@bialystokonline.pl