Kultura i Rozrywka

Wróć

Kayah: Zawsze wiedziałam, że kocham Białystok! Owacja po koncercie z Marcinem Wyrostkiem

2012-03-12 00:00:00
Maska Lorda Vadera, szydełkowy obrus cioci Tereski z Białegostoku czy gumowe, zielone rękawice jak z filmu o Shreku - z takimi gadżetami pojawiła się Kayah na scenie Opery i Filharmonii Podlaskiej. W sobotni wieczór wystąpiła wspólnie z Marcinem Wyrostkiem i zespołem Coloriage, a pełne szczerych emocji i autentyzmu wykonania porwały publikę.
Michał Kardasz
Niezwykły występ cieszył się ogromnym powodzeniem. Sala Filharmonii wypełniona była po brzegi, konieczne okazały się być nawet dostawione krzesła. Nic dziwnego - Kayah to piosenkarka obdarzona ciekawym głosem, kipiąca sceniczną energią, autorka wielu utworów, które weszły do kanonu polskiej muzyki. Natomiast Marcin Wyrostek jest utalentowanym akordeonistą, zwycięzcą polskiej edycji programu Mam talent. Artystów połączyła muzyka. Kayah wydała ostatnią płytę Wyrostka i zespołu Coloriage, gościnie na niej też zaśpiewała. Krążek okrył się platyną. Muzycy z promującym koncertem zawitali też do Białegostoku. Wykonali wspólnie utwory, które ich inspirują, a także znane piosenki Kayah w nowych, zaskakujących aranżacjach.

Przed utworem Jak skała Kayah mówiła: - Dedykuję go wszystkim, którzy potrafią kochać, nie tylko siebie, ale też drugiego człowieka. Tą piosenkę napisałam w momencie, gdy uświadomiłam sobie, że nie ma większej tragedii niż możliwość niekochania kogokolwiek.

Artystka miała znakomity kontakt z publiką - ujęła ją żartami, dystansem do własnej osoby, żywiołowym tańcem i ciepłymi opowieściami.
- Do piosenki Byłam różą zawsze zakładam haftowaną w kwiaty chustę. Dziś o niej zapomniałam, ale pamiętałam, że u mojej cioci Tereski, która mieszka na Antoniuku [piosenkarka ciepło wspomina dzieciństwo spędzone w Białymstoku - red.] zawsze leżał piękny szydełkowy obrus. Mam go ze sobą - mówiła artystka, owinięta w ciociną narzutę.

Z nagranego wspólnie z Goranem Bregoviciem albumu usłyszeliśmy również Śpij kochany, śpij i Sto lat młodej parze. Były też przeboje Testosteron i Supermenka z wplecionym fragmentem Isn't she lovely Steviego Wondera, przy którym publika się rozśpiewała.

Miło było nie tylko słuchać, ale też patrzeć na radosnych, uśmiechniętych od ucha do ucha muzyków, którym granie sprawia nieukrywaną frajdę. Zespół był raz liryczny, raz potrafił publikę rozbawić, wplatając w swoje wykonanie fragmenty choćby piosenki Rihanny Please, don't stop the music (Kayah zapowiedziała przy nim, że nigdy nie przestaną grać, bo kochają muzykę). Podczas koncertu nie zabrakło też utworów francuskich, m.in. z repertuaru Edith Piaf, bałkańskich, romskich czy tanga.

- Zawsze wiedziałam, że kocham Białystok! Chepeau bas! - zwróciła się do słuchaczy, którzy koncert nagrodzili owacją na stojąco. Po chwili muzycy znowu pojawili się na scenie, by wykonać utwór Santana.

Portal BialystokOnline.pl był patronem internetowym wydarzenia.

Polecamy nasz fotoreportaż z wydarzenia.
andy