Aktualności

Wróć

Katastrofa pociągu z chlorem. Tak wyglądał plan awaryjny

2023-03-09 07:32:34
9 marca 1989 r. doszło do katastrofy kolejowej, podczas której pociąg przewożący chlor z ZSRS do NRD wykoleił się w okolicach ul. Poleskiej. Białystok pamięta o rocznicy ocalenia miasta.
IPN
Skład liczył 32 wagony. Wśród nich były trzy cysterny z parafiną i sześć ze skroplonym chlorem. W każdej z cystern znajdowało się 46 metrów sześciennych chemikaliów. Reszta wagonów była pusta. Zgodnie z procedurami bezpieczeństwa miały one stanowić bufor chroniący niebezpieczny ładunek w przypadku zderzenia. O godzinie 2:25 w centrum miasta, na wysokości ul. Poleskiej, doszło do katastrofy. Pod ciężarem cystern z chlorem pękła szyna. Uszkodzenie spowodowało wykolejenie się części składu. Trzy cysterny wiozące chlor wywróciły się, a następnie stoczyły z nasypu. Czwarta pozostała na górze, jednak koła wózków spadły z torowiska. Całkowicie zostały zniszczone tory na odcinku 120 metrów - pisze Paweł Nowik z białostockiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w artykule Ostatnia katastrofa PRL.

Katastrofę, do której doszło 34 lata ówczesne władze próbowały zataić. Pierwsze doniesienia na jej temat białostoczanie mieli ze... Szwecji. Rano policja zapewniała, że nic się nie wydarzyło. Pierwsze informacje podała dopiero straż pożarna. Po kilku godzinach wyłączono z ruchu całą okolicę, zamknięto wszystkie sklepy, żłobki, przedszkola i szkoły. Ewakuowano też mieszkańców z parterów i pierwszych pięter bloków na wyższe kondygnacje. Wszystko dlatego, że chlor ściele się przy ziemi a jego ewentualny wyciek mógłby być zabójczy dla ludzi. Na pogotowiu i w szpitalach obowiązywał ostry dyżur.

Na skutek niedoinformowania ludzi i nieznajomości przepisów o przewozach materiałów niebezpiecznych, wśród kolejarzy na wieść o wykolejeniu wiele osób wpadło w popłoch. Niektórzy pracownicy zwolnili się żeby zabrać dzieci ze szkół i przedszkoli położonych nie tylko w strefie bezpośredniego zagrożenia, ale i w dalszych okolicach - donosił oficer SB, cytując słowa tajnego współpracownika o pseudonimie Marian.

Po przybyciu na miejsce służb zadecydowano, by maszynista odjechał lokomotywą, a jednostkę wojskową z ul. Węglowej przygotowano do ewakuacji. Po godz. 8:00 przybyli do Białegostoku ratownicy z Rafinerii Płock dysponujący aparatami oddechowymi, odzieżą ochronną i systemami do uszczelniania niewielkich uszkodzeń cystern. Rozważano możliwość przepompowania chloru do pustych cystern, postanowiono jednak podnieść je dźwigiem kolejowym. Uznano, że skoro cysterny wytrzymały moment katastrofy, to również nie rozerwą się podczas podnoszenia i załadunku na nowe wózki. Około godz. 10:00 na miejsce dojechał pociąg ratownictwa technicznego z Warszawy z dźwigiem kolejowym o nośności 125 ton. Aby mógł on podjechać do pierwszej przewróconej cysterny, odbudowano odcinek zniszczonego toru.

Gdyby akcja się nie powiodła, strażacy mieli przy pomocy agregatów oddymiających i prądów wodnych spychać chmurę chloru. Kierunek wiatru oraz spadek terenu sugerował, że toksyczna chmura będzie przemieszczać się wzdłuż nasypu kolejowego na zachód. Najniżej położonym punktem na tej trasie jest rondo u zbiegu ul. Poleskiej i Jurowieckiej. Tu planowano zatrzymać opary chloru. W odwodzie stały wywrotki z piaskiem. Ich zadaniem było usypanie wałów do spiętrzenia gazu, gdyby doszło do wycieku. Pobliska rzeka mogła dostarczyć odpowiednią ilość wody do neutralizowania chloru. Założono również, że przy niedużym uszkodzeniu płaszcza cysterny, ulatniający się gaz spowoduje schłodzenie miejsca wycieku lub wręcz zasklepienie go lodem. W takim wypadku ratownicy mogli by załatać dziurę przywiezionymi z Płocka zestawami naprawczymi.

Na szczęście operacja powidła się.

Pierwszą cysternę ustawiono o godz. 14:28, a ostatnią (jej płaszcz był uszkodzony i najbardziej obawiano się o jego rozszczelnienie) o godz. 1:50, prawie dobę po katastrofie.

Zbiorniki z chlorem odholowano na Dworzec Fabryczny w Białymstoku, stamtąd wysłano je do Żedni – 20 km od stolicy województwa.

Co roku Białystok wspomina rocznicę wykolejenia się pociągu. Fakt, że w jej wyniku nikt nie ucierpiał jest ogromnym szczęściem.

Na godz. 12.00 zaplanowano miejskie uroczystości w 34. rocznicę ocalenia miasta po katastrofie pociągu przewożącego chlor. Odbędą się one przy krzyżu upamiętniającym miejsce wykolejenia składu przy ul. Poleskiej. W uroczystości weźmie udział zastępca prezydenta Białegostoku Przemysław Tuchliński.

Tego dnia zostaną odprawione też nabożeństwa dziękczynne: o godz. 10.00 w Katedrze Prawosławnej pw. św. Mikołaja przy ul. Lipowej i o godz. 18:00 w sanktuarium Miłosierdzia Bożego przy pl. bł. ks. Michała Sopoćki.

Ewelina Sadowska-Dubicka
ewelina.s@bialystokonline.pl