Biznes

Wróć

Jest drogo, a będzie jeszcze drożej. Niepokojące prognozy ekspertów

2022-09-21 08:20:45
Już teraz Polacy muszą dość mocno łapać się za kieszenie wchodząc do sklepów. Niestety prawdziwy szok cenowy, zdaniem ekspertów, jeszcze przed nami.
pixabay.com
Jak wykazuje cykliczny raport pt. INDEKS CEN W SKLEPACH DETALICZNYCH, opracowany przez UCE RESEARCH i Wyższe Szkoły Bankowe codzienne zakupy w sierpniu zdrożały o 23,7%. Z kolei GUS podaje, że ceny towarów oraz usług konsumncyjnych w sumie wzrosły o 16,1%. Wielu Polaków zauważa i odczuwa te podwyżki. Okazuje się jednak, że szczyt inflacji i związanej z nią drożyzny jeszcze przed nami. Zdaniem ekspertów możemy się jej spodziewać zimą bądź wczesną wiosną.

– Sierpniowe dane nie świadczą jeszcze o szczycie inflacji w Polsce. Z dużym prawdopodobieństwem można się go spodziewać na przełomie października i listopada br. Tak będzie, jeśli nie nastąpią nagłe i nieprzewidziane sytuacje w światowej gospodarce, przede wszystkim związane ze zmianami cen ropy naftowej, energii elektrycznej oraz węgla – przekonuje dr Hubert Gąsiński, ekspert i wykładowca Wyższej Szkoły Bankowej w Warszawie.

Jakzauważa ekspert ds. analiz sektora rolno-spożywczego w PKO BP – dr Mariusz Dziwulski, od kilku miesięcy maleje dynamika cen surowców rolnych na świecie. Ma to związek m.in. z niższymi cenami ropy oraz z uruchomieniem korytarza eksportowego dla ukraińskich zbóż na Morzu Czarnym. Jego zdaniem szczyt inflacji, jeśli chodzi o żywność jest już blisko. Uważa też, że inflacja pozostanie na wysokim poziomie także w 2023 r. Na wysockie ceny produktów spożywczych z pewnością będą też miały wysokie ceny nawozów.

– Nawet jeśli nieco spadną ceny paliw i energii, to żywność, koszty pracy i pogoń za marżami nie wskazują na szybką poprawę sytuacji. Nachodzące wybory też nie są czynnikiem powstrzymującym wysyp pieniędzy bez realnego pokrycia. A jeśli ceny przestaną rosnąć, na co się jeszcze nie zanosi, to i tak przez długi czas pozostaną wysokie. Potrzeba co najmniej 5 lat, by dogonić je dochodami i wygasić przyczyny inflacji – uważa dr Faliński.

Eksperci są zgodni co to tego, że do czasu, aż koszty produkcji rosną – nie ma co się spodziewać spowolnienia podwyżek w sklepach.

– Na koniec 2022 roku odczyt inflacji może wynosić ok. 15%. Niech jednak nikogo nie zmyli, że prognozowany poziom jest niższy w stosunku do bieżącej sytuacji, co mogłoby sugerować obniżanie cen. Matematycznemu wyhamowaniu dynamiki inflacji będzie pomagać tzw. statystyczny efekt bazy. Znaczy to, że w grudniu br. będziemy porównywać ceny do znacznie wyższego poziomu odniesienia niż np. w sierpniu tego roku względem ub.r. Nie oznacza to jednak zmniejszenia odczuwalności podwyżek w sklepach, bo ceny z miesiąca na miesiąc z dużym prawdopodobieństwem będą dalej rosnąć. Nieuchronny wzrost opłat za energię istotnie uszczupli budżet przeciętnego Kowalskiego – mówi dr Tomasz Kopyściański, ekonomista z Wyższej Szkoły Bankowej we Wrocławiu.

Prognozy ekspertów przewidują, że tuż przed Bożym Narodzeniem żywność może być droższa nawet o 20%, a wiosną aż o 35-40%.

Jak wynika z raportu UCE RESEARCH i Wyższych Szkół Bankowych, w ostatnim czasie najbardziej podrożały produkty tłuszczowe – aż o 58,9%. Z kolei artykuły sypkie kosztują średnio o 42,1% więcej. Znacznie więcej płacimy też za karmy dla psów i kotów – podwyżki wynoszą około 30%. O ponad 25% droższe jest mięso i nabiał, owoce o ponad 13%, a warzywa – o ponad 15%.

– Z uwagi na rosnące koszty energii w odniesieniu ściśle do żywności, należy spodziewać się większych wzrostów cen towarów energochłonnych w produkcji, np. art. tłuszczowych, serów, wędlin i słodyczy. Istnieje ryzyko, że te produkty podrożeją od sierpnia do końca roku aż o 30%. Z kolei w przypadku artykułów niskoprzetworzonych i opartych o całkiem niezłe tegoroczne zbiory możemy spodziewać się nawet niewielkich spadków w grudniu w porównaniu do obecnych cen. To będzie dotyczyło np. kasz, warzyw i owoców, ale również ryb – prognozuje dr Kopyściański.

Najtrudniejszy czas a przypaść na przełom 2022 i 2023 roku. Wówczas nowa fala podwyżek będzie spowodowana wzrostami kosztów energii. Do tego można spodziewać się problemów finansowych w wielu przedsiębiorstwach i wyhamowania inwestycji.
Justyna Fiedoruk
justyna.f@bialystokonline.pl